czwartek, 12 września 2013

The game of lies - rozdział 26

Alice w panice kompletowała ubranie. Nie do końca świadoma co robi założyła bluzkę na lewą stronę. Miała przeczucie godne Kate, że za chwilę stanie się coś strasznego. Wybuchnie jakaś bomba. Tony wypadł z domu jakby go coś goniło i na nic zdały się prośby, żeby chwile na nią zaczekał. Trzęsły jej się ręce, kiedy wiązała buty. Ma przechlapane. Odegrała przed Kate odważną, ale wiedziała, że ma przechlapane na maksa.

poniedziałek, 9 września 2013

The game of lies - rozdział 25

Tony od kilku minut starał się ignorować wibrujący telefon. Był ledwo przytomny po wczorajszej nocy. Alkohol plus Alice... Kiepska mieszanka! Musi pogonić Ethana, bo długo już nie pociągnie przy pani detektyw. Alice była nieziemsko seksowna i idealnie uległa w łóżku (chociaż chyba jej się wydawało, że jest inaczej), ale jej entuzjazm dziecka powoli doprowadzał go do szału. Nie miała w sobie grama powściągliwości i dumy! Przecież był największym wrogiem jej przyjaciółki, a ona zanim wskoczyła mu do łóżka zastanawiała się może z dwie minuty.

czwartek, 5 września 2013

The game of lies - rozdział 24

Siedziała do późnej nocy na balkonie, z którego właściwie nigdy wcześniej nie korzystali. Usiadła na ziemi i schowała się za nostalgiczną miną patrząc w horyzont. Ethan, który wyjrzał sprawdzić co robi nawet nie zakłócał jej myśli. Pewnie uznał, że naszły ją wspomnienia. I dobrze. I tak miało być. Nie nachodziły jej wspomnienia, tylko przemyślenia. Utwierdzała się w przekonaniu, że robi dobrze. Budowała intrygę, podstęp, plan idealny. Kiedy cichy szum rozsuwanych drzwi i głos Alonso wyrwały ją z odrętwienia księżyc był zdecydowanie niżej czekając na moment, w którym wskoczy za horyzont ustępując miejsca gorącemu słońcu.

"Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć"



wtorek, 3 września 2013

Dramat, pomyłka, klęska, nieporozumienie, nieszczęście, tragedia, cios, katastrofa, ciężkie przeżycie, niedola, gehenna, piekło, koszmar, nędza, fatum...

I skończyły mi się synonimy na określenie strasznej wiadomości jaką dla Was mam... Wydaje mi się, że nie muszę mówić nic więcej.

E.L. James podała na Twitterze oficjalną obsadę "Fifty Shades of Grey":

poniedziałek, 2 września 2013

The game of lies - rozdział 23

Ściskał jej boleśnie dłoń, kiedy zupełnie nie zważając na tłumy ludzi przez jakie się przebijali siłą wyciągnął ją na zewnątrz. Była tak wściekła, że zaczęła ciężko dyszeć, jej nozdrza się rozszerzyły, a oczy pociemniały i ciskały gromy. Ethan, który właśnie się na nią obejrzał musiał się zatrzymać z wrażenia. Oczywiście całą sytuację zrozumiała kompletnie odwrotnie niż powinna.
- Kate uspokój się - miał wrażenie, że jego rola w tym śledztwie polega właśnie na uspokajaniu Kate.

piątek, 30 sierpnia 2013

"Trylogia czasu"



The game of lies - rozdział 22

Zacisnęła palce - telefon zazgrzytał, rozluźniła - huknął o ziemię. Co się z nią dzieje?! Telefon upadł przesuwając się kilka centymetrów do przodu. Kate zatrzymała się nad nim. Jedną ręką oparła się o biodro, a drugą zaczesała włosy do tyłu. Czy dzisiaj da radę wykazać się jakąkolwiek cierpliwością? Nieee... Raczej bez szans, bo cierpliwość spakowała walizki i wyniosła się od niej na dobre.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 21

- Co tak późno? - zapytał Joe, kiedy weszli do apartamentu.
- Zeszło... - odpowiedział Ethan.
Joe od razu wyczuł jakąś taką posępność w jego głosie, ale był zbyt zmęczony, żeby zareagować.
- Jedno spotkanie w barze z jakimś nieszczególnym typkiem - poprawił się w fotelu raportując - Wysłałem rysopis i zdjęcie do biura jeszcze nie odesłali niczego - ziewnął kończąc ten krótki i nic nie wnoszący opis dnia - A wy co? Drogę pomyliliście? Torre wrócili trzy godziny temu.

czwartek, 22 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 20

Zamiast wybierać się na wycieczki wolałaby podążać śladami Eduardo Torre, ale jej zwierzchniczka nauczyła jej jednej bardzo ważnej cechy. Cierpliwości. Wiadomo jak to bywa z tymi nabytymi cechami. Wyznajemy je, ale gorzej z poczuciem. Ale efekt był taki, iż siedziała z zupełnie stoicką miną podczas kiedy jej wnętrzności przeżywały katusze, a myśli galopowały kilometry od plaży.

sobota, 17 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 19

Po dwóch godzinach czuła jakby spędziła na parapecie całą noc. Udało jej się nawet zaobserwować przesunięcie księżyca i kilka spadających gwiazd. Nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby wypowiedzieć życzenie i własnie zastanawiała się dlaczego tego nie zrobiła. Mogła sobie zażyczyć złapania Torre, powrotu do domu, długiego, szczęśliwego życia z ukochanym...

The game of lies - rozdział 18

Rozmawiała, śmiała się, flirtowała i autentycznie cieszyła. Zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Furia znalazła w niej jakiś cichy kącik i zaszyła się w nim na chwilę.
- Nie mogę uwierzyć... Chyba tu oszaleję ze świadomością, że już na mnie czekasz! - po raz kolejny usiadła na łóżku i po raz kolejny poderwała się z niego w tym samym momencie. Tylko to ją zdradzało. Nie potrafiła przez sekundę choćby ustać w jednym miejscu.

środa, 14 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 17

Kolejny dzień upłynął im na snuciu planów i przypuszczeń, podsłuchiwaniu i podglądaniu, a także co Kate odpowiadało najbardziej śledzeniu w trenie. Z samego rana ciśnienia wszystkich skoczyły niebezpiecznie, kiedy Alonso zarezerwował bilety do Meksyku dla trzech osób na najbliższą niedzielę. Mieli tydzień. Równe siedem dni... Mało. Kate piła już drugą kawę tego dnia mimo że nie było jeszcze południa.

sobota, 10 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 16

Śnił jej się zachód słońca w dziwnych, nierzeczywistych barwach złota i brązu. Stała na pokładzie olbrzymiego statku i patrzała w dal, ale morskiej toni nie burzyła ani jedna fala. Była idealnie gładka. Coś zakłóciło spokój. Jakby zza grubej ściany dotarł do niej dźwięk zamykających się drzwi i szum wody. Usłyszała kroki na klepkach podłogowych statku. Powolne zaczynające się mocnym uderzeniem pięty. Na poły zła i wystraszona odwróciła się w ich stronę. Najpierw zobaczyła biegnącego do niej Keitha, ale pokład był okropnie długi, a on strasznie daleko. Za nim pojawiła się czarna sylwetka mężczyzny, którą rozpoznałaby zawsze i wszędzie.

czwartek, 8 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 15

No cóż... Fajnie było zrobić na co się ma ochotę! Fajnie było na chwilę przestać myśleć, przestać przejmować się milionem zobowiązań, przestać się zastanawiać tylko sycić się chwilą. W końcu poczuć to, o czym tak intensywnie się myślało. Można by sądzić, że kiedy już się spróbuje pokusa zmaleje. Można by twierdzić, że wyobraźnia podsuwa zawsze zwielokrotniony obraz spełnionej fantazji i w rzeczywistości po prostu musi spotkać rozczarowanie.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 14

Brązowe oczy pociemniałe z gniewu patrzały na swoje lustrzane odbicie, opalona dłoń machała zawzięcie szczoteczką jakby chciała zetrzeć całe szkliwo z zębów, a brwi w groźnym grymasie prawie stykały się u nasady nosa. Policzki pałały rumieńcem od wcześniejszego szorowania ich. W głowie dudniło tyle przekleństw, że nawet najzagorzalszy ich miłośnik musiałby zasłonić uszy. Zmieszała się z błotem tak jak jeszcze nikt nie zmieszał nikogo, po czym wypluła pastę do zlewu.

piątek, 2 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 13

Ethan przez całą drogę do hotelu nie mógł rozgryźć co się zmieniło. Zachodził w głowę o czym mogły rozmawiać i co takiego powiedziała jej Alice, że tak bardzo zmieniła swoje nastawienie. A może to nie Alice jej coś powiedziała tylko ona coś powiedziała Alice? W każdym razie któraś z nich maczała palce w nowej odsłonie Kate. Widział ją już taką i bardzo dobrze pamiętał kiedy. Kiedy prawie całą noc rozmawiali na plaży. Zupełnie odprężona, swobodna i figlarna. Żartuje i śmieje się na okrągło, a on chcąc nie chcąc jej wtóruje.

wtorek, 30 lipca 2013

The game of lies - rozdział 12

Pięć minut na rozmowę z Tonym i godzina na ochłonięcie to dobra proporcja. Ethan wszedł do apartamentu właściwie nie wiedząc czego się spodziewać. Było kilka wariantów. Mogła na przykład już spać, mogła chcieć wszystko wyjaśnić, mogła się wściekać, ale nie byłby facetem, gdyby nie brał pod uwagę również opcji, że jednak zmieniła zdanie i zdesperowana rzuci się na niego... Nie spodziewał się, że mogłaby siedzieć w piżamie pochłonięta w stu procentach rozłożonymi na łóżku dokumentami.

czwartek, 25 lipca 2013

The game of lies - rozdział 11

Kate przebudziła się rano z uczuciem błogiej przyjemności. Pod każdym względem było doskonale. Idealna pozycja ciała, idealna temperatura, idealny (niski) poziom światła, idealnie wygodna poduszka pod głową... No bosko! Czasami tak miewała, iż mimo świadomości budzenia się, było jej tak dobrze, że udawała ile tylko się dało, że jeszcze śpi. Wystarczyło nie otwierać oczu i nie poruszać się. A to nie było łatwe udawanie, bo trzeba było oszukać własny mózg, żeby jeszcze nie usuwał tej sennej mary. Zawsze wtedy wyobrażała sobie jakąś przyjemna sytuację, którą mogłaby uznać za sen.

poniedziałek, 22 lipca 2013

The game of lies - rozdział 10

Po zjedzeniu talerza przepysznej i świeżutkiej sałatki z owoców morza Kate z satysfakcją stwierdziła, że starczy pracy na jeden dzień. Znaczy na ten konkretnie dzień, bo wiedziała, że będzie miała bardzo nienormowane godziny pracy. Była wykończona wczorajszą imprezą z Alice, długim omawianiem wszystkiego po sto razy i panem agentem, który na szczęście okazywał się całkiem niezłym kompanem. Po jej uwadze o kiju musiał się chyba bardzo pilnować. Kiedy dotarli do pokoju poszła prosto pod prysznic. Przebrana w białą koszulkę i luźne szare szorty wyszła do sypialni wmasowując krem w dłonie.

sobota, 20 lipca 2013

The game of lies - rozdział 9

- Jesteś przebiegła! - Ethan bynajmniej nie martwiący się tym co przed chwilą zaszło szedł koło niej swobodny i uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Nie masz pojęcia jak bardzo - poruszała się do przodu bez konkretnego celu po prostu idąc ciemnymi, ale nadal tłocznymi i wesołymi ulicami Honolulu.
- Ale pochlebiłaś mi nie wiem, czy wiesz...
- Przepraszam nie miałam tego na celu.

czwartek, 18 lipca 2013

The game of lies - rozdział 8

- Co tu się dzieje?! - Alice po przeczytaniu smsa od Kate natychmiast wróciła do domu poganiając taksówkarza. W drodze pokrótce objaśniła Oscarowi co poszło nie tak w ich kontaktach z Whellerem, żeby nie był zdziwiony potencjalnym i wysoce prawdopodobnym wybuchem Kate. Tak na szybciutko musiał ogarnąć ich drogę krzyżową z Sharpem, nijakość Whellera i śmierć przyjaciela. Chyba nieźle sobie z tym poradził i nie wydawał się za bardzo przerażony, że przyjaciółka jego nowej dziewczyny chce się targnąć na życie co najmniej jednego agenta federalnego...

poniedziałek, 15 lipca 2013

The game of lies - rozdział 7

- Kate... Chyba musimy poważnie porozmawiać.
Poruszył ustami tylko raz ale ona usłyszała to trzykrotnie.
- Czemu? - przerwała dudniące w uszach oświadczenie.
Nabrał głęboko powietrza, postawił stopę na kamieniu i oparł łokieć o kolano. Też był boso. Głośna fala uderzyła o kamień swoją końcową, spienioną fazą. Niedługo będzie trzeba uciekać.

piątek, 12 lipca 2013

The game of lies - rozdział 6

Dzień wydawał się doskonały do zorganizowania wycieczki. Słońce nastrajało do uśmiechu, ale białe chmurki i delikatny wiaterek nie pozwalały się przegrzać. Kate ubrana była jak jedna z miliona turystek. Założyła krótkie postrzępione, jeansowe szorty i białą bluzkę z lekko bufiastymi rękawkami, wykończoną koronką. Nie zapięła guzików na dekolcie odsłaniając połowę biustu, ponieważ pod spodem miała ozdobny, biały kostium kąpielowy wyszyty kolorowymi koralikami. Na stopy wciągnęła szare trampki ułatwiające spacer po lawowych skamieniałościach, na głowę biały słomkowy kapelusz i duże okulary słoneczne na nos. Alice w różowym kostiumie zasłoniętym jedynie przez eleganckie pareo z frędzelkami postanowiła sprawić, żeby najbliższa noc obfitowała w liczne atrakcje.

The game of lies - rozdział 5

Kate pożegnała się z gospodarzami i zostawiając Alice pod opieką Oscara poszła do domu. Facet nosił jej przyjaciółkę na rękach, a ona sama wyglądała jak najszczęśliwsze stworzenie na ziemi. Kate powiedziała, że weźmie taksówkę, ale potrzebowała spaceru do przemyślenia sobie wszystkiego. O coś chodziło... Była tego pewna i nie mogła przestać o tym myśleć. Przypadki nie istniały przynajmniej w jej życiu i w całym jej świecie. Nie wierząc w nie uratowała wielu ludzi od niechybnej śmierci. Wielu, ale nie wszystkich.

niedziela, 7 lipca 2013

Crazy in ROCK!


The game of lies - rozdział 4

Alice obudziła się znowu w samo południe. Z uśmiechem i wypiekami przypominała sobie wszystkie wczorajsze harce. Ależ to było niesamowite! Zupełnie inaczej niż z Dave'em. Nie czuła się do niczego przymuszana, ani zobowiązana. Po prostu się bawiła! Oscar przez cały czas był bardzo miły, bardzo szarmancki, zabawny i skoncentrowany tylko na niej. Niby tak jak Dave, ale nie oczekiwał od niej cudów na pierwszym spotkaniu, a ciśnienie jakie się między nimi rodziło przyjmował z większą pokorą i odrobiną skrępowania. To było najbardziej urocze co mógł zrobić. Przy Oscarze czuła się swobodniej. Czy to o to chodziło Kate? Czuła się zupełnie kupiona jego naturalnością. W każdym razie za chwilę idzie na zakupy!

piątek, 5 lipca 2013

The game of lies - rozdział 3

Oparła się plecami o zamknięte drzwi i odetchnęła z ulgą. Już się nie da władować w podwójna randkę choćby Alice błagała ją na kolanach! To nienormalne! Dłonią wymacała na ścianie włącznik światła. Była śpiąca i wykończona i gdyby nie to, że pewnie za chwilę właduje się na jakiś mebel wcale by go nie włączała. Pstryknęła i w momencie, kiedy pokój zalało zbyt jasne światło rażąc ją zauważyła postać siedzącą na kanapie.

środa, 3 lipca 2013

The game of lies - rozdział 2

Kate z założonymi rękoma stała tyłem do mężczyzny siedzącego na piasku. On skulony trzymał przy nosie biały kawałek ręcznika papierowego, ona dzielnie utrzymywała pozory spokoju. W końcu przestał krwawić. Kilka kroków dalej Alice z Dave'm pokładali się ze śmiechu.
- Zawsze się tak rzucasz z pięściami? - Ian popatrzał w górę załzawionymi oczami.
- A kto Ci do jasnej cholery kazał macać mój tyłek?! - niewzruszona nieco teatralnym cierpieniem chyba już byłego znajomego Kate aż tupie nogą ze złości.

poniedziałek, 1 lipca 2013

The game of lies - rozdział 1

Hawajczycy to bardzo radosny, pozytywny i wyjątkowo ładny naród. Jednymi z pierwszych osadników była populacja Tahiti, więc ich znakiem rozpoznawczym są czarne proste, lub falowane włosy i lekko skośne, ale duże i wyraziste oczy. Oczywiście z biegiem lat wzrost popularności archipelagu pod względem turystycznym, aż w końcu dołączenie go do Stanów Zjednoczonych sprawił, że teraz można tu spotkać przedstawiciela każdej rasy kręcącego biznes w tym mlekiem i miodem płynącym raju. W zasadzie rdzennych mieszkańców zostało niewielu, ale pozna się ich od razu.

czwartek, 27 czerwca 2013

Gdzie diabeł nie może...

Ja, anielica

Ja, potępiona

Duuuużo spoilerów!!

Kto nie czytał zakaz wstępu!


środa, 26 czerwca 2013

Burza mózgów!!


Dzisiaj 4 ważne sprawy... Takie do przemyślenia!!
 Ok... 
Jedna do przemyślenia, reszta to plotki :D

czwartek, 20 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 56

Grudzień nie odpuszczał z zimową aurą. Było mroźno i biało. Olivia wyglądając za okno i obserwując jak park pokrywa się białą pierzynką, a jezioro w oddali robi się coraz bardziej stalowo szare bardzo mocno trzymała kciuki za to, żeby śnieg nie ustąpił aż do świąt. W drugim tygodniu grudnia zadzwoniła do Gianny po radę co by tu przygotować dla Francesci, żeby poczuła się jak w domu... Pół roku nauki języka nie poszło na marne, bo teraz może nie najpłynniej, ale powiedziała o co chodzi i z tego co mówiła Gianna zrozumiała jakieś osiemdziesiąt procent. Było naprawdę dobrze! Do kolejnych wakacji będzie nawijała jak rodowita Włoszka!

piątek, 14 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 55

- Co dobre szybko się kończy - Sophie udało się wcisnąć w potok słów. Ich dwójka dzieci z partnerami od ponad godziny przekrzykiwała się w relacjach z wakacji. Lucas tylko pokręcił do niej głową częściowo rozbawiony. To był najdłuższy i najbardziej chaotyczny obiad jaki w życiu jedli. Zwłaszcza dziewczyny ekscytowały się plażami, zabytkami i sklepami. Zresztą Sophie dostała od Olivii i Williama przepiękny tkany szal, który udało im się wypatrzeć w salonie Nino Cerrutiego.

wtorek, 11 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 53

- Kochanie... - obudził ją cichy szept i dotyk palców na policzku. Tak smacznie jej się spało, ale na dźwięk tego głosu od razu poczuła potrzebę szybkiego otwarcia oczu. Kiedy to zrobiła zobaczyła Williama w pełni ubranego, ogolonego i pachnącego opartego koło niej na łokciu. Było już zupełnie widno i słońce jak co dzień ostatnio nie dawało wytchnienia. Przepiękne lato.
- Hmm? - mruknęła przeciągając się.

sobota, 8 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 52

Całą niedzielę spędzili w domu. Niemało zaskoczona Olivia po przebudzeniu stwierdziła, że William już nie śpi. Sama w sumie mogłaby jeszcze chwilę podrzemać, więc co jest z nim? Leży na plecach, głaszcze ją po dłoni i patrzy w okno.
- Dzień dobry - przysunęła się obejmując go - O czym tak myślisz?
- Dzień dobry. Zastanawiam się czy potrafisz przyszywać guziki...

czwartek, 6 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 51

Wraz z wybiciem godziny dziesiątej państwo młodzi pożegnali się z gośćmi i poszli się przebrać, przed wylotem na swoją długo oczekiwaną podróż poślubną. Samolot startował równo o północy. Trzy tygodniowy pobyt na Bali ufundowany został przez rodziców Andy'ego i ofiarowany w prezencie ślubnym. Ta jakże niezwykła indonezyjska wyspa była od zawsze marzeniem Meredith. Przeżyła właśnie absolutnie najszczęśliwszy i najbardziej emocjonujący dzień życia. A teraz w swobodnej, letniej, niebieskiej sukience ze wzruszeniem obserwowała bardzo nieszczęśliwe stworzenie siedzące na murku przed restauracją i swojego męża głośno przełykającego ślinę, żeby opanować emocje.

wtorek, 4 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 50

Każda dziewczynka wyobraża sobie dzień swojego ślubu. Widzi siebie w długiej, białej sukni, swojego pięknego księcia z bajki, który nie dostrzega świata poza nią, widzi gości weselnych, przybraną salę, piękną pogodę, masę kwiatów, szczęście i radość do łez... Meredith miała to wszystko. W promieniach słonecznych przeszła czerwonym dywanem posypanym płatkami róż, trzymając pod ramię ojca prosto do ukochanego mężczyzny patrzącego na nią w niemym zachwycie.

sobota, 1 czerwca 2013

Windy Hill Rozdział 49

Obserwowała od dobrych trzydziestu minut jego zamknięte oczy, spokojny oddech, rytmicznie unoszącą się klatkę piersiową i minimalne ruchy. Mogłaby tak patrzeć i patrzeć do wieczora. Nie wątpiła, że gdyby go nie obudziła mógłby tak spać do tego wieczora! Zaciągnięte zasłony dawały półmrok, a goście ulokowani w innej części domu i nie tworzyli hałasu. Zresztą Sami wróciła z Hugo do domu już wczoraj, a Francesca i Walt i tak zachowywali się cicho i spokojnie.

czwartek, 30 maja 2013

Windy Hill Rozdział 48

Olivia wychodząc z domu w piątkowe przedpołudnie nie spodziewała się, jakie będą jej wieczorne przemyślenia na temat tego wszystkiego co ją spotka. To co obstawiała jako najprzyjemniejszy punkt miało się okazać trudną przeprawą, to co uznawała za najtrudniejsze przyjemną zabawą, co oceniała jako pracę, przyjemnością, a to czego w ogóle nie brała pod uwagę miało zaskoczyć. Ucieszyła się na widok swojego samochodu na podjeździe.

poniedziałek, 27 maja 2013

Windy Hill Rozdział 47

To był jeden z najdziwniejszych dni ostatnich tygodni. Wyabstrahowane pojęcie dnia normalnego dzisiaj się ziściło. Aż ciężko w to uwierzyć, bo nie miał takiego odkąd poznał pannę Shelly. O nikogo się nie bał, nie stresował się żadnym spotkaniem kochających go kobiet, nie martwił się atakiem terrorystycznym... Zwyczajnie poszedł do pracy i pracował. Nie miał czasu na szklankę wody, ale to było takie... zwyczajne. Jedynie przeżył tą nieszczęsną konferencje mówiąc jak najogólniej i mało treściwie. Uważał, że to chore, bo ani on, ani Olivia nie byli żadnymi gwiazdami kina, ani estrady, nie robili awantur, ani skandali, a musieli się spowiadać ze swojego prywatnego życia bardzo publicznie. No, ale zrobił to i ona już nie musi.

sobota, 25 maja 2013

Windy Hill Rozdział 46

Olivia ubrana tym razem w spodnie dresowe i bluzę podobnie jak William tyle, że on wybrał jednak krótki rękaw zbierała z uśmiechem wszystkie mokre ubrania z łazienki. To było niesamowicie zabawne, kiedy popatrzała na niego hardo i odpowiedziała, że owszem pomoże mu się rozebrać, ale dopiero jak się umyje i odkręciła wodę. Jakim koszula przyklejona do ciała może być pięknym widokiem!!

czwartek, 23 maja 2013

Windy Hill Rozdział 45

Powiedział im, że za chwilę wychodzą, ale siedział z Olivią dobre pół godziny na podłodze koło łóżka i czekał aż się uspokoiła. Tłumaczył jej cierpliwie głaszcząc po włosach, że wszystko jest w porządku i że wszystko się ułoży. Że najważniejsze, że mogą być razem. Leżała skulona z głową na jego kolanach i chłonęła każde słowo. Wiedział co tak bardzo ją dobijało. Pomijając to że nadal się strasznie bała wszystkiego co ją otaczało i jeszcze długo to potrwa najpierw odwróciła się od niej matka, a teraz jej idol... ojciec. Wszystko dlatego, że chciała z nim być pomimo przeciwności i motywowało go to jak nic innego do uchylenia jej nieba. Wiedział, że mu nie ufała, ale wiedział też, że bardzo się stara, żeby to zmienić.

wtorek, 21 maja 2013

Windy Hill Rozdział 44

Lekko rzecz ujmując wyglądała dziwnie drepcząc na bosaka, zawinięta w brzydki koc przez lobby luksusowego hotelu. Jakby eleganccy państwo zgarnęli po drodze bezdomną. Kobieta w recepcji naprawdę dobrze zakamuflowała swoją reakcję, kiedy do niej podeszli.
- Panie Hill, państwo Shelly - kiwnęła uprzejmie głową uśmiechając się.
- Proszę wszystkie moje rzeczy przenieść do pokoju panny Shelly. I apteczkę. Poprosimy apteczkę.
- Oczywiście panie Hill.

sobota, 18 maja 2013

Windy Hill Rozdział 43

Zamieszanie na dole było coraz głośniejsze i coraz bardziej nerwowe. Olivia zdeterminowana stanęła dzielnie na podłodze i przeszła się po pokoju uspokajając Williama, że sobie poradzi. Nie wiedziała, czy to zrobi, ale nie mógł się teraz nią martwić... Musiał być czujny i nie mógł rozpraszać swojej uwagi jakimiś pierdołami, a to że ją bolą nogi zdecydowanie było pierdołą.
- Ale zapomnij, że pójdę z kimkolwiek poza tobą - zaznaczyła groźnie machając palcem.
- Dobrze.

piątek, 17 maja 2013

Windy Hill Rozdział 42

William leżał tak jak poprzednio na boku, a Olivia na plecach. Nogę z chorym kolanem zarzuciła na jego nogi, trzymała jego dłoń na sercu, ale nie patrzała na niego. Wlepiła wzrok w mroczny sufit mrocznego pokoju, a jej głowę opanowały mroczne myśli.
- Nie boli cię szyja? - zapytał chcąc przerwać ciszę.
- Nie.
- Kiedyś nie mogłaś leżeć na moim ramieniu zbyt długo.
Zaśmiała się, jednak było w niej coś czego nie mógł rozgryźć. Cień na dnie oczu, który go niepokoił. Czyżby jednak żal?

środa, 15 maja 2013

Windy Hill Rozdział 41

Rozerwie ich. Kiedy tylko będzie wiedział, że już może rozerwie ich na strzępy nie oszczędzając ani jednego. Połamie im wszystkie kości tak żeby zdychali w męczarniach. Podnieśli na nią rękę, więc sami napisali sobie taki scenariusz. William ułożył nieprzytomną Liv na wąskim łóżku jakie stało w kącie pod ścianą. Obejrzał z przerażaniem jej poranione, wykończone ciało. Nalał wody do miski w której dostał kolację i odtargał kawałek prześcieradła, które co prawda nie było najczystsze, ale nie było tu niczego czystego. Zaczął od dłoni i rąk. Tych małych kochanych rączek, które mógłby całować bez końca. Namoczonym materiałem wycierał je powoli i ostrożnie starając się nie podrażnić za bardzo drobnych ranek. Zacisnął zęby na widok wielkiego siniaka tuż nad lewym nadgarstkiem. Jakby w coś uderzyła. Przemknęło mu przez myśl, że to coś jej oddało, ale musiał to wymazać z pamięci, bo wizja rozbicia tych drzwi na drzazgi i pourywania im głów była zbyt kusząca. Policzek też miała otarty, a na szczęce sine ślady palców. Pocałował to miejsce.

poniedziałek, 13 maja 2013

Windy Hill Rozdział 40

Siedziała pusto patrząc przed siebie. Pozornie pusto, bo w jej głowie działo się aż zbyt wiele naraz. Minęło już zdecydowanie zbyt wiele czasu od ich powrotu z toalety, a nic się nie działo. Starała się nie myśleć o Williamie katowanym przez te potwory, bo musiała być twarda i silna, jeśli chciała mu pomóc. Obserwując do znudzenia pracujących agentów chyba rozgryzła już działanie tych paneli dotykowych i miała ochotę to sprawdzić. Ale raczej nie zostanie tu na tyle długo, żeby się pobawić.
- Czy nie możecie sami do nich zadzwonić? - odetchnęła. Udało jej się powiedzieć to tak jak powinna  Zaniepokojona i zniecierpliwiona. Nawet nie było tak trudno, bo tak właśnie się czuła. Będzie naprawdę dobrze, jeśli wyjdzie z tego bez zjechanej psychiki. Będzie dobrze, jeśli w ogóle wyjdzie... jakkolwiek.

piątek, 10 maja 2013

Windy Hill Rozdział 39

- Co się stało? - czujnie rozejrzała się po długim korytarzu na którym się znaleźli. William nie zwracając uwagi jak mocno ściska jej rękę również to zrobił, ale jego spojrzenie było zupełnie wyprane z emocji - Williamie! - pociągła uwięzioną ręką co sprawiło jej to tylko dodatkowy ból.
- Chodź - znowu ją pociągnął pędząc przed siebie. Sadził długie szybkie kroki. Olivia nie była w stanie nadążyć. Jej drobne, szybkie kroczki odpowiadały echem w pustym korytarzu.
- Hej! - rozległ się za nimi krzyk - Olivia?!

środa, 8 maja 2013

Windy Hill Rozdział 38

- Liv kochanie co się stało?! - Lucas podchodzi szybko do łóżka. Potyka się po drodze o zmięty koc rzucony na ziemię. Drżący stosik pościeli nie wróży niczego dobrego. Wrócił wykończony z ostatniego zebrania przedwyborczego ze świadomością, że teraz liczy już tylko na wsparcie najbliższych. Poszedł prosto do pokoju Olivii, bo to ona była jego największą fanką, która nigdy nie miała problemu z podniesieniem go na duchu i postawieniem na nogi. Zawsze wspierali się nawzajem podobnie jak w poprzednich wyborach i jak w egzaminach na studia i wielu innych sytuacjach, w których nigdy się nie zawiedli. Rodzina była rodziną, a oni byli jej odrębnym indywiduum, które rozumiało siebie i swoje potrzeby bez słów. Zauważył, że ostatnio coś się zmieniło, ale Sophie mówiła, że to nic takiego, żeby się nie martwił i skoncentrował na tym co teraz najważniejsze. No i musiał to zrobić, bo wybory już za cztery dni. Zdjął marynarkę i rzucił ją w nogi łóżka.

sobota, 4 maja 2013

Windy Hill Rozdział 37

Olivia prawie wypluła cały sok na stół. Siedziała przy kolacji ignorując wszystkich dookoła i nie słysząc jak się z niej śmieją i żartują. Jadła kanapkę, bo to akurat Stacy podrzuciła jej na talerz, ale nie czuła jej smaku. Piła sok, ale nie wiedziała nawet czy jest warzywny, czy owocowy, czy może to zwykła woda. Za talerzem trzymała książkę w pozycji pionowej zasłaniając sobie wszystkich domowników. Nie wierzyła w to co widzi. Dlaczego nie dał jej tego wcześniej! To była jakaś totalnie, odjechana na maksa magia!! Czytała w niej O SOBIE! Czytała opis swojego charakteru, relacji z bratem, chociaż w miejsce brata wskoczyła siostra i właśnie doszła do fragmentu:

Dzień nie taki zwyczajny :D

Jak się macie po majówce? Miałam na nią wiele planów między innymi wystawić moje białe ciało na słońce i się odrobinę dotlenić poza miastem, ale jakby to ująć... nic z tego...!!! Ale nie mogę narzekać, bo chociaż odpoczęłam (aż za bardzo!!). Dzisiejszy dzień będzie obfitował aż w dwa posty, ponieważ w związku z dzisiejszą datą 4-tym maja, czyli moimi imieninami mogę być jutro nieco nieobecna :D (czyt. nieprzytomna)

czwartek, 2 maja 2013

Windy Hill Rozdział 36

Strasznie kręci jej się w głowie, kiedy tak siedzi zawinięta w koc i wodzi wzrokiem za ludźmi, którzy bez ładu krążą po (już trzecim) salonie. Na drugim piętrze z dala od ludzi, z dala od przyjęcia. Zebrał się tu całkiem niezły tłum. To bardzo elegancki salon z wielkim kominkiem, fortepianem i lustrami w złotych oprawach.
- Więc ja się pytam do kurwy nędzy jak to się stało?!! - wrzeszczy Carlson prawie zrzucając wszystko z ładnego okrągłego stolika. Cały czas ktoś wrzeszczy, ktoś się tłumaczy i ktoś ją uspokaja. Przecież żeby się uspokoić jeszcze bardziej musiałaby chyba umrzeć!

wtorek, 30 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 35

Mniejszy salon od strony podjazdu znajdował się na tyle daleko, że nie docierały do niego dźwięki przyjęcia. W ogóle dom Carlsonów miał tak dużo salonów, że Olivia, kiedy była mała myślała, że jej własny dom jest bardzo malutki, bo ma tylko dwa... Wszyscy stłoczeni wokół niej siedzą na kanapie lub w jej okolicach i tylko rozjuszony Hugo krąży dookoła. Na ich twarzach maluje się masa emocji. Złość, smutek, strach, niezrozumienie, ale Liv pozostaje nijaka. Oparta o Andy'ego, wpatrzona w jeden punkt. Łzy już wyschły, bo wcale nie płakała. Pojawiły się w wyniku silnej emocji, ale nie były wynikiem płaczu.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 34

Cichutko na palcach przeszła przez zatopiony w porannym półmroku korytarz. Dla zasady zapukała w drzwi pokoju Prestona, ale wiedziała, że pogrążony w twardym śnie niczego nie usłyszy. Nieźle się zdziwiła, kiedy drzwi się otworzyły prawie natychmiast. Chmurny Preston stał kompletnie ubrany i gotowy do wyjścia. Domek dla służby znajdował się w zachodniej części posiadłości i nikt prócz Stacy nie sypiał w domu, ale Preston był zawsze gościem Olivii. Wszyscy zgodnie uznali, że zasługuje na pokój gościnny i ten był dla niego zarezerwowany. Nawet nazywali go "pokojem Prestona" mimo że ostatni raz spał w nim cztery lata temu.

piątek, 26 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 33

- Andy chłopie ty to masz rajsko! - śmieje się Lucas kiedy wchodząc do salonu na piętrze widzi syna wygodnie rozłożonego na kanapie. Trzyma w objęciach skuloną siostrę, a Meredith przytula się do jego pleców. Na ekranie przewija się jakiś film, ale wszyscy wyglądają jakby mięli za momencik usnąć.
- Żyć, nie umierać tato. Nie każdy może spędzić wieczór z dwoma najukochańszymi kobietami jednocześnie.
- Nie każdy chce - mruczy Liv.
- Przyszedłem wam tylko powiedzieć dobranoc.
- Dobranoc - odpowiadają mu trzy obojętne głosy.
Z mieszanymi uczuciami wraca do sypialni. Sophie siedząca na brzegu łóżka rozpuściła jasno brązowe proste włosy, które sięgają jej ramienia. Andrew ma je po niej. Liv jest cała jego. Jego córeczka. No może poza wzrostem...

wtorek, 23 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 32

- Nie rozumiem... Wielu rzeczy nie rozumiem, ale tej szczególnie - Olivia rzuca Jeźdźca na środek stołu.
- Czego nie rozumiesz? - pyta Andy.
- No... rozumiem, że w ówczesnych czasach to zrobiło furorę, że było rewolucyjne, piękne i przełomowe. Jest piękne, chociaż tak nawiasem mówiąc ciekawe ile wycięli carscy cenzorzy... Ale żeby się po tym zakochać w Rosji? No raczej nie!
- A kto ci się każe zakochiwać w Rosji? - mama podnosi książkę ze stołu i przygląda się okładce jakby miała jej opowiedzieć o zawartości.
- Ktoś mi tak powiedział... - zapatrzała się na talerz z jajecznicą - Że jak to przeczytam to mi się spodoba Rosja.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 31

Zaspała... No można się było tego spodziewać! Nie spała prawie całą noc, bolały ją wszystkie kości, mięśnie i stawy, martwiła się w nieskończoność. W nocy wszystko zrobiło się jeszcze bardziej czarne, jeszcze gorsze i niebezpieczniejsze. A teraz była ósma trzydzieści, a ona bez ładu kompletowała ubranie. I na dodatek padało! Spodnie. Dzisiaj spodnie. Mogą być te ciemne jeansy, ale na górę coś jaśniejszego. Blado różowa bluzka z rękawem 3/4 i koronkowym wykończeniem. Spory dekolt spodoba się Williamowi! Do tego granatowe szpilki bez palców i już.

sobota, 20 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 30

Tego dnia William musiał się ubierać dwa razy. Kiedy za pierwszym razem wiązał krawat w lustrzanym odbiciu zauważył, że Liv siedząc po turecku na środku łóżka patrzy na niego z rozchylonymi ustami. Znał tą minę i ten błysk w oczach. Sięgnął po marynarkę i ruszył w jej stronę.
- Mam cię zaciągnąć do biura w piżamie?
Gwałci go wzrokiem oglądając od góry do dołu.
- Nie mam piżamy - zerka na ręcznik, którym jest zawinięta.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 29

Olivia czuje zapach zielonej miękkiej trawy i rześkiego morskiego powietrza. Wspomnienie to sięga najdalszego dzieciństwa, kiedy razem z rodzicami codziennie w czasie pobytu w Portsmouth chodzili na Four Tree na lody. Ich smak się nie zmienił. Konsystencja też. Pod wpływem upalnego słońca lody szybko się topiły i ściekały po dłoniach. Trzeba było wtedy biec na molo, położyć się na brzuchu na jego chybotliwej krawędzi i je umyć. Łatwo było wpaść do nie najpłytszej w tym miejscu wody, ale Andy rzadko o tym pamiętał.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 28

Nic już nie było słodkie ani wesołe. Poszli na obiad do knajpki serwującej steki, rozmawiali, śmiali się, a William ją całował. Całował ją na oczach kolejnej znajomej twarzy, która wraz z rodziną przyszła na obiad, ale nie były to czułe pocałunki świadczące o ich przynależności do siebie. Były władcze i bardziej brane niż dawane. Trzymał na niej rękę nawet kiedy jadł. Nikt nie mógł na nią spojrzeć nie nadziewając się na jego miażdżące oczy. I chociaż jej ciało skakało z radości kiedy to robił, a ego rosło do niewyobrażalnych rozmiarów to rozum i serce czuły się upokarzane.

piątek, 12 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 27

Olivia uwija się w kuchni jakby nigdy w życiu nie robiła niczego innego. Tak naprawdę czuje się tu średnio pewnie, ale dzięki latom spędzonym u boku Stacy umie chociaż korzystać z przepisów, pamięta nawet kilka i odróżnia patelnię od rondla. Musi się maksymalnie skoncentrować, żeby niczego nie zepsuć. Łosoś w cieście francuskim. To to co zaplanowała dla niego zrobić. Zakupy zrobiła dzień wcześniej kobieta, która tu zwykle pracuje kiedy są i dba o dom, kiedy ich nie ma. Była odrobinkę zdziwiona, że ma się nie pokazywać, kiedy przyjedzie Olivia, ale nie zadawała pytań.

środa, 10 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 26

Idę prosto do swojego pokoju. Jestem zła, sfrustrowana i zawiedziona. Nie bywałam sfrustrowana nigdy zanim nie poznałam Williama. Krążę po pokoju w tą i z powrotem nie mając pojęcia co o tym myśleć i co z tym zrobić. Słyszę pukanie do drzwi. Tylko na to czekałam. Będę mu miała wiele do wyjaśniania!
- Proszę - warczę.
Nie ukrywam zdziwienia, kiedy zamiast Prestona widzę mamę.
- Mogę na chwilę?
Tylko rodzice mają tą cudowną umiejętność nie ładowania się na siłę.
- No pewnie - udaje, że idę akurat do szafy i otwieram ją przeglądając zawartość. Dziwnie wyglądałam stojąc po środku pokoju.

piątek, 5 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 25

- Chodź!
Szarpnięcie za rękę i wesołe niebieskie oczy odrywają ją od tego zatrważającego widoku. Od różowych, pełnych ust i śmiałego języka wnikającego między jego wargi. Między wargi, które chwilę temu były na niej, które ją smakowały, wielbiły, które rozmawiały z nią o wyjeździe i które chciały wykrzyczeć światu, że chcą właśnie ją.
- Muszę ci coś pokazać!
- Nie Meredith - Olivia ledwo porusza ustami.
- Ucieszysz się - ciągnie ją gdzieś. Tak bardzo ściska jej dłoń, że aż boli.
- Macie projekty! - wystrzeliwuje pomiędzy nie ręka z wymalowanymi na ciemny granat paznokciami i błękitną teczką.

środa, 3 kwietnia 2013

Windy Hill Rozdział 24

Ona kaprysem?! Czy z taką dziewczyną jak ona można się zabawić i zostawić? Nigdy w życiu! Po raz kolejny przegląda się w lustrze okręcając wokół własnej osi. Zalotnie mruga sama do siebie i uśmiecha się promiennie. Sukienka w kolorze oliwkowej zieleni w górnej części wygląda jak zwykła dopasowana koszulka, ale poniżej pasa masą falbanek spada do połowy uda. Znika w zbyt dużej ilości falbanek? Co za bzdura! Tanecznym krokiem podchodzi do białej komódki i otwiera ustawiony na niej kuferek obity delikatną, różową satyną. Wyciąga z niego łańcuszek ze zwisającym do pasa owalnym emblematem. Tak, powinien pasować. Letnie, ażurowe kozaczki w jasnym odcieniu brązu dopełniają resztę.

wtorek, 2 kwietnia 2013

"Jeździec miedziany"

Nie mam pojęcia od czego zacząć. Pięć minut po odłożeniu książki, którą właśnie czytałam z policzkami mokrymi od łez uznałam, że muszę się z Wami tym podzielić. Nie ukrywam, że długo w czasie czytania się zastanawiałam, czy Wam  ją zdradzić ponieważ tak bardzo na mnie wpłynęła, tak wstrząsnęła moim światem, że na milion procent Windy Hill będzie nią mocno zabarwione. Ale musicie to znać.
Chce złożyć hołd absolutnie najpiękniejszej powieści jaką czytałam w życiu. Dzieło autorstwa Paulliny Simons pod tytułem "Jeździec miedziany".

niedziela, 31 marca 2013

Święta, wiosna i takie tam...

Kochane!

Po pierwsze i najważniejsze życzę Wam pogodnej, radosnej i rodzinnej Wielkanocy. Może troszkę wyjdę ze standardu, a może patrząc za okno nie ja pierwsza i nie ostatnia to życzę, ale WIOSNY moje drogie! Najbardziej na świecie życzę Wam dzisiaj zamiany bieli na słoneczną i soczystą zieleń, rozćwierkanych ptaków za oknem i towarzyszącej temu wesołości i radości. Nie przejedzcie się i bawcie przednio!


Po drugie (i chyba ostatnie) Windy Hill :) Chciałam się wytłumaczyć z narracji. Zapewne zauważyłyście, że raz jestem Olivią, a raz stoję z boku. Mam nadzieję, że nie wprowadza Wam to żadnego zamieszania, a wynika z tego, że rzeczywiście raz sobie coś wyobrażam z perspektywy bohaterki, a czasami stoję obok i opisuje co widzę ;) Ostatnio bardziej przemawia do mnie to stanie z boku, więc możecie się spodziewać właśnie takich rozdziałów. Jestem pewna, że chciałam napisać coś jeszcze, ale nie pamiętam ;P

Więc to by było dzisiaj na tyle, bo muszę wracać do pacy zanim przyjdą goście. Jeszcze raz mocne uściski i

Wesołych Świąt!!


czwartek, 28 marca 2013

Windy Hill Rozdział 23

- A na Krymie?
- Wodospady, wąwozy, słone jeziora, jaskinie...
- Znowu brzmi dziko.
- Więc i my będziemy dzicy.
Wzdycham zachwycona.
- Co tam jeszcze wymieniałeś...? W Austrii musimy iść koncert Straussa!
- Koniecznie.

środa, 27 marca 2013

Windy Hill Rozdział 22

- Tak na pewno jestem cała i zdrowa. Nic mi nie jest - zaczynam wywracać oczami, a mama kurczowo ściska mnie za rękę.
- Nic cię nie boli? Nie trzeba wezwać lekarza?
I tak w kółko od kilkudziesięciu minut. Oszaleje! Mam ochotę wykrzyczeć, że wszystko mnie boli! Od dzikiego seksu jaki uprawiałam z moim szefem, a waszym przyjacielem, obecnym tu Williamem Hillem już drugi weekend z rzędu.

niedziela, 24 marca 2013

Windy Hill Rozdział 21

Wypluwam pastę do kranu, płuczę usta po czym od razu ziewam szeroko. Kiedy próbuję się wyprężyć syczę z bólu. Boli mnie każdy mięsień jaki posiadam. A najgorzej jest przy siadaniu! Patrzę na podpuchnięte oczy i po raz kolejny błogosławię Stacy za kosmetyczkę, którą mi zapakowała. Dzisiaj bez makijażu się nie obędzie. Jeszcze raz staram się ułożyć włosy, ale w końcu wyciągam gumkę decydując się na kucyka. Wychodzę z łazienki, podchodzę do okien i rozsuwam zasłony. Ciepłe, przyjemne słońce poprawia minimalnie moje samopoczucie. Ale, ale... Cokolwiek bym nie czuła cały czas jestem bezmyślnie i głupio uśmiechnięta. Zakładam bieliznę i koszulkę po czym opadam plecami na łóżko rozrzucając ramiona na boki.

piątek, 22 marca 2013

Windy Hill Rozdział 20

- Naprawdę zrobiłaś to sama? - Hugo ma tak zachwycona minę jakbym dokonała jakiegoś cudu!
- To łatwe. Chodź pokarzę ci!
Margaret tylko się uśmiecha patrząc na nas znad siekanej kapusty. Instruuje Hugo krok po kroku jak powinien zrobić bezy i zwijam się ze śmiechu, kiedy miksując cały ochlapuje się pianą, a wyciskając je na blachę tworzy spłaszczone kleksy i inne dziwne wzory. Z nudów postanowiłam poprzeszkadzać trochę Margaret. Z początku była skrępowana moim swobodnym kręceniem się po kuchni, ale po paru minutach chyba się oswoiła.
- Popatrz ten wygląda koń! - Hugo pokazuje mi jeden z wyników swojej twórczości niechcący maczając w nim palca.
- Teraz już jak krowa! - parskam. Brzuch i szczęka bolą mnie ze śmiechu. Pochylam się i opieram czoło o jego ramie - Dobra wsadź to do piekarnika!

wtorek, 19 marca 2013

Windy Hill Rozdział 19

Świergot ptaków, szum drzew, szczekanie psa. Niesamowity i jednocześnie całkiem zwyczajny zlepek dźwięków tworzących przyjemną harmonię. Słońce śmiało rozpraszające ponurość ciemnych mebli, wygodne łóżko na potężnych rzeźbionych nogach z zagłówkiem obitym miękkim materiałem, dwa fotele w obu krańcach, pokoju, ciężkie kotary, które nie zostały wczoraj zaciągnięte, boski mężczyzna u boku... Tyle mi zostało po wczorajszym koszmarze.

sobota, 16 marca 2013

Windy Hill Rozdział 18

William podwija rękaw czarnej kurtki sprawdzając godzinę. Za kwadrans północ. Na dole palą się wszystkie światła, więc na niego czekają. Nie uniknie wyjaśnień, chociaż wolałby się najpierw wykąpać i coś zjeść. I najlepiej jeszcze się wyspać! Pociera policzek i zatrzaskuje drzwi samochodu. Kiedy tylko się odwraca wielki owczarek skacze mu na uda.
- Cześć Pepper. Pilnowałaś? - zatapia palce w gęstej, ciemnej szczecinie sierści na karku i pies unosi pysk na znak aprobaty - Zmykaj - klepie ją między łopatki, a potężne cielsko wystrzeliwuje w ciemność obsypując go kamyszkami. Buty szeleszczą mu na żwirze, kiedy podchodzi do betonowej, ozdobnej wylewki i wchodzi po schodach do drzwi wejściowych.

czwartek, 14 marca 2013

Windy Hill Rozdział 17

Odruch? Instynkt? Podświadomość? Nie wiem co mną pokierowało, ale ciało wyprzedziło mózg. Wspieram się całym ciężarem na facecie, który mnie trzyma i walę obcasem prosto w szczękę tego drugiego. Nie spodziewali się tego... Dobrze! Problem polega tylko na tym, że ja też się tego nie spodziewałam i nie wiem co dalej?!
- Ty mała dziwko! - ryczy mi w ucho ten drugi, kiedy jego kolega upada trzymając się za twarz. Łapie mnie za szyję przyciągając plecami do siebie i znowu popycha do samochodu. Kolejny błyskawiczny ruch. To akurat wyćwiczyłam na zajęciach samoobrony. Pochylam głowę maksymalnie do przodu i jak z procy wystrzeliwuje ją do tyłu. O kurwa!! Oślepiający ból zwala mnie z nóg. Tego nie było na treningach. Co za ból!! Na szczęście z tego samego powodu mój napastnik odskakuje ode mnie. Padam na kolana, bo z tej pozycji łatwiej będzie mi się bronić, ale na niewiele to się zda, bo tępy ból czaszki prawie odejmuje mi wzrok i oddech.

wtorek, 12 marca 2013

Windy Hill Rozdział 16

- Jestem!!! - wchodzę do domu, a za mną Jack wnosi walizkę - Zaniesiesz na górę? Drugi pokój po lewej.
- Oczywiście proszę pani - uśmiecha się życzliwie mijając mnie.
- Stacy! - ruszam do kuchni.
- Jesteśmy w kuchni! - słyszę jej odpowiedź.
My? Jacy "my"?
- Sami! - nie, nie, nie! Tylko nie ona! Jeśli przed Stacy coś ukryje, bo zwyczajnie nie będzie drążyła tematu, to przed Sami... Pozamiatane...

sobota, 9 marca 2013

Windy Hill Rozdział 15

Czuję narastającą, absurdalną panikę. Oczy mi się rozszerzają, automatycznie zaciskam nogi i nie wiem co zrobić z rękoma, które wstydzą się go dalej dotykać.
- Liv! - łapie mnie za rękę i kładzie sobie na piersi - Powinnaś wiedzieć, że nie miał racji!
Jezu co za wstyd! Nie wiem jak przeżyje takie upokorzenie! Nie chcę, żeby dłużej na mnie patrzał.
- Liv popatrz na mnie - marszczy brwi i zatrzymuje mnie, kiedy próbuje wstać - Nie miał racji - powtarza z naciskiem.
- Miał!! - w oczach stają mi łzy - Ja... ja... - nie wiem jak mu to powiedzieć i nie mogę wytrzymać tego spojrzenia - Ja jestem totalnie niekobieca i ... - łzy ściekają mi po policzku - Nie potrafię cię zadowolić!

piątek, 8 marca 2013

Windy Hill Rozdział 14

Moje serce będzie miało dosyć wrażeń kiedy w końcu wrócę do domu. Odkąd rano wstałam co chwilę wali jak szalone, zamiera i znowu wali. Pokój znajduje się w tym samym hotelu, w którym odbywa się przyjęcie. Swoją drogą Willard Intercontinental to jeden z najpiękniejszych hoteli w jakich byłam. Apartament podobnie jak cały budynek urządzony jest w iście królewskim stylu. Złocone zdobienia mebli, inkrustowany barek, szkło z ciętego kryształu, cudnie haftowane poduszki... To salon. I jest jeszcze sypialnia. Jedna sypialnia z jednym łóżkiem. Drżę na sam jego widok. Jest majestatyczne, wielkie i... jedno. To tutaj się wszystko wyjaśni.

8 marca :D

Drogie Panie,

Ponieważ mamy dzisiaj jeden z najważniejszych dni w roku :D!! życzę Wam wszystkiego najlepszego, bądźcie piękne i kobiece! Z racji tego iż sama jestem kobietą życzenia składam również sobie ;P Więc bądźcie dzisiaj zasypane kwiatami i czekoladkami, a przez resztę roku noszone na rękach i uwielbiane. A ode mnie jak za starych, dobrych czasów... goździki ;)



środa, 6 marca 2013

Windy Hill Rozdział 13

Czuję się jak bomba zegarowa z zepsutym zapalnikiem. Mogę eksplodować w każdej chwili. Sen nie przyniósł ukojenia. Sen nie pomógł poukładać myśli. Jest do dupy! Jeślibym wczoraj nie napisała tego wywiadu on też byłby do dupy! Wszystko wykonuje automatycznie, zdania poprawiam, bo wydaje mi się, że powinny tak brzmieć. Piszę o hodowli storczyków i wypiekaniu ciasteczek wiśniowych... A kogo to obchodzi i kto to czyta?! Myślałam, że to poważna gazeta.

poniedziałek, 4 marca 2013

Windy Hill Rozdział 12

Dziwi mnie prosta, minimalistyczna garderoba do jakiej nas zaprosiła. Koncertuje dzisiaj w Grand Hall i właśnie tutaj na godzinę przed próbą umówiła wywiad. Niczego sobie toaletka, stojak z ubraniami i dwa krzesła... Tyle!
- Dobrze, że chociaż jest na czym usiąść - mruczy Ced. Ubrany jest w wytarte jeansy i koszulę w kratę. Bardzo młodzieżowo. Ja zresztą też uderzając w jej styl mam na sobie jeansową spódnicę o kroju bombki i prostą białą bluzkę z długim rękawem. Moje włosy robią dzisiaj co chcą swobodnie okalając mi twarz milionem loków. Wielkie, białe koła w uszach są prawie niewidoczne.

niedziela, 3 marca 2013

Windy Hill Rozdział 11

Robi się zamieszanie... Straszne zamieszanie, którego nie jestem w stanie ogarnąć. Do "dziennikarzy" dołączają przechodnie zainteresowani któż to znany się pojawił? Zaczynam się wycofywać w obawie, że wielki obiektyw rozkwasi mi nos, ale duża dłoń lądująca na moich plecach na wysokości pasa powstrzymuje mnie od ucieczki. Popycha mnie zdecydowanie do przodu. Aparat znika, ponieważ jego właściciel zostaje gwałtownie odsunięty przez drugą równie silną rękę. Dłoń z pleców przesuwa się na pas, kiedy idziemy w stronę samochodu. Automatycznie przysuwam się bliżej niego chcąc ukryć pod mocarnym ramieniem. William otwiera moje drzwi i łapie mnie za dłoń pomagając wsiąść. Zatrzaskuje drzwi i idzie na swoje miejsce lekceważąc pstryki migawek.

sobota, 2 marca 2013

Windy Hill Rozdział 10

"William Hill zaszokował wszystkich śmiałym przemówieniem"

"Pan Hill zdecydował się na bardzo odważny krok ubierając w słowa to co wszyscy wiemy od dawna"

"Shelly zdobywa poparcie mniejszości"

"Hill rewolucjonizuje Bronx!!!"

"Alexandra Lacroix dumna ze swojego partnera. Ślub wisi w powietrzu"

"Kim jest Olivia, której imię było jedynym miło wypowiedzianym akcentem?"

"HILLS COMPANY PODBIJA AMERYKĘ POŁUDNIOWĄ!!!"

piątek, 1 marca 2013

Windy Hill Rozdział 9

Piękna słoneczna sobota... Czy to jakiś znak? Symbol czegoś nowego i dobrego? Patrzę w okno zawinięta w ciepłą pościel i nie chce mi się ruszać. Jest mi dobrze jak rzadko kiedy. Poruszam nogami, żeby sprawdzić czy Sami jeszcze tu jest. Kiedy wczoraj wróciłam spała w najlepsze w jednej z moich piżam zajmując prawie całe łóżko. Podnoszę się w końcu, kiedy jej nie wyczuwam. Mrużę oczy, bo słońce mocno się odbija od żółtych zasłon.
- Witaj śpiąca królewno!
Sami siedzi w fotelu z moim laptopem na kolanach i coś zawzięcie czyta.
- Która godzina?
- Prawie południe.
- Co robisz? - ziewam szeroko jeszcze raz opadając na poduszki i delektując się błogością.
- Nie mogłam się doczekać, kiedy się obudzisz i opowiesz co się wczoraj wydarzyło, więc przeglądam portale plotkarskie. Może ktoś ci zrobił jakieś zdjęcie...

środa, 27 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 8


Ben odwraca się na pięcie i widzę jak cały maleje.
- Will! - słyszę, że się uśmiecha, ale nie jest to już ten pewny siebie, bezczelny uśmiech - Właśnie sobie rozmawiamy.
- Wynoś się - krótki, cichy i lodowaty rozkaz pełen ledwo wstrzymywanej furii powoduje, że sama mam ochotę zwiać.
- Stary...
- Teraz! - czarne oczy ciskają taką siłą, że cofam się o krok, a serce wali mi jak dzwon. Spadaj stąd zanim cię zmiażdży! Ben odwraca się spokojnie i posyła mi uśmiech.

wtorek, 26 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 7

- Rozumiem, że zrobiłaś sobie przerwę, bo już skończyłaś?
Prawie przewracam się na widok Claya siedzące przy moim biurku. Nadal lekko oszołomiona po rozmowie z Williamem zwyczajnie nie wiem co odpowiedzieć. Jezu skąd on wiedział, że Clay na mnie czeka?! Nie podchodził do komputera, wiec nie widział nagrań monitoringu.
- Czy mogę to już zabrać? - ponawia pytanie unosząc pendriva w dwóch palcach i od razu wyczuwam groźbę w jego głosie.
- Chyba tak, chociaż wolałabym jeszcze raz przeczytać. Dla pewności...
- Czyli nie skończyłaś?
Kurcze, ale się wściekł!

niedziela, 24 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 6

Kiedy wybija ósma rano następnego dnia siedzę już pogrążona we wstępie. Zresztą nie jestem jedyna. Kręci się tu już sporo dziennikarzy. Pocieram oczy i czytam to co napisałam do tej pory.
- Kawy? - Brittany zatrzymuje się koło mnie.
- Królestwo za kawę!
Wraca po chwili z dwoma parującymi filiżankami.
- Też nie możesz spać? - siada na brzegu mojego biurka.
- Taa. Zostawiłam laptopa w domu, a nocowałam u chłopaka, więc kiedy rano uderzył mnie pomysł na wstęp musiałam przybiec i go spisać.

sobota, 23 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 5

- Dzień dobry. Moje nazwisko Shelly. Olivia Shelly - podchodzę do recepcjonistki w obszernym i designerskim holu Upland Hills. Futurystyczne i eleganckie jednocześnie wykończenia przykuwają uwagę. Po środku ustawiony jest wielki biały globus z podświetlonymi państwami, w których pojawiają się produkty Hilla. Sporo ich nie tylko w obu Amerykach, ale również w Europie...
- Proszę poczekać panno Shelly - elegancka brunetka podnosi słuchawkę i wciska jakiś guzik. Uważnie mnie przy tym ogląda - Przyszła panna Shelly.

czwartek, 21 lutego 2013

Christian Grey, a Gideon Cross...

Po pierwsze ekranizacja Szarego... Wiem droga Wierna, wiem i nie mogę się doczekać!! Chociaż nie wyobrażam sobie tego porno w kinie oglądać... Zobaczymy! Może zasugerujecie swoich faworytów do najgorętszej roli stulecia?? Ja (ku oburzeniu mojego mężczyzny) mam jednego i będę zdruzgotana jeśli obsadzą kogoś innego, bo kiedy myślę Christian Grey widzę jego :)

środa, 20 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 4

Olivia

O Jezu! O Jezu! 15 tysięcy?!! O Jezu! Nie żeby to była dla mnie jakaś rażąco nieosiągalna kwota, ale nie jestem głupia! Ludzie z moimi umiejętnościami i doświadczeniem nie wyciągną więcej niż pięć, a zwykle kończy się na trzech! Nie wiem, czy jest mi z tym do końca dobrze, bo załapałam się "po znajomości" i zarówno moje wynagrodzenie jak i obowiązki będą "po znajomości", ale przecież udowodnię  że jestem wiele warta. Będę pracowała z całych sił! Och rozsadza mnie taka energia! Brzęczek telefonu jest dobrym powodem, żeby szaleńczo przebiec do drugiego pokoju.

sobota, 16 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 3

Oliwia

- Strasznie się stęskniłam za tańcem... - mruczę do wspomnień. Siedzimy z Sami w jadalni i czekając na obiad słuchamy ścieżki z "Grease".
- No to przyciśnij Roba! Niech cię gdzieś zabierze!
-Jest tak zajęty, że ledwo się widujemy! - zerka po raz setny na drzwi. Powód mojej nerwowości od dwóch godzin rozmawia z tatą w gabinecie.
- Powiedziałam ci już co o tym myślę! Jest na to tylko jedno określenie! F.A.R.S.A.
Wzruszam ramionami. Przecież i tak jej nie przekonam.

piątek, 15 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 2

Olivia

- O Jezu nie czuje stóp! - jęczy Meredith rozkładając nogi na kolanach Andy'ego.
- A ja gardła... Przegadałyśmy z Jannet pół nocy - mama popija kawę.
Tata czyta gazetę, a Andy idzie w jego ślady uważając, że tak wygląda poważniej  Pamiętam jak kiedyś na każdym kroku go obserwował i w końcu zaczął naśladować. Robi to do tej pory. Żenada! Siedzimy bez życia w jadalni i staramy się ocknąć po wczorajszej imprezie.

środa, 13 lutego 2013

Windy Hill Rozdział 1

 Olivia

Staram się jak najdyskretniej obserwować, czy jedzenie trafia na wszystkie stoliki. W czasie obiadu fortepian zastępują skrzypce. Jem niewiele, bo najzwyczajniej nie jestem głodna. Mężczyźni dyskutują zawzięcie po jednej stronie stołu, a kobiety po drugiej. Poza mamą i panią Carlson jest tu jeszcze Meredith - narzeczona Andy'ego. Nie biorę udziału w żadnej z rozmów, bo nie mam aż tak podzielnej uwagi. Nie chce mi się rozmawiać na tematy nowych kreacji i sadzonek, a panów ledwo słyszę wśród ogólnej wrzawy.
- Liv nic nie jesz - mówi do mnie mama.

wtorek, 12 lutego 2013

Windy Hill Prolog

William

Nie znoszę poruszania się limuzyną. To takie pretensjonalne i odbiera całą przyjemność z jazdy samochodem. A do tego muszę jechać sam, bo Alex wyjechała do tego cholernego Manchesteru! Znowu każda samotna i połowa zajętych kobiet będzie się upokarzała w każdy możliwy sposób, żeby tylko zwrócić na siebie moją uwagę. Chociaż może to nie do końca tak źle? Bardziej od chodzenia samotnie na przyjęcia nie lubię samotnych powrotów z nich. Coraz bardziej jestem przekonany o niesłuszności tego plątania się w politykę.

niedziela, 10 lutego 2013

SPICY - epilog

- To było bezprawne nagranie! - krzyczy mężczyzna uspokajany przez swojego adwokata.
- I moja klientka jest skłonna odpowiedzieć za swoje nieeleganckie zachowanie - uśmiecham się spokojnie - Jednakże - wstaje i wychodzę zza biurka - Dowody są nie do obalenia - rozkładam ręce przechadzając się w nowych pantofelkach Louboutina - Pani Gonzales była szykanowana i nagabywana przez to, że jej kolor skóry jest troszkę ładniejszy od skóry pana Morrisa! Jednoznacznym wyrokiem uznaje pana winnego popełnienia przestępstwa na tle rasowym i skazuje na wieczne wyrzuty sumienia! - znowu się uśmiecham kiedy facet prycha wściekle.

sobota, 9 lutego 2013

Cóż za piątek !

Jestem :D
Muszę się pochwalić gdzie byłam i kogo widziałam :) Przy okazji służbowej wizyty w stolicy mój super, super, super man już Walentynowo zaprosił mnie do ROMY na "Deszczową piosenkę". Oczywiście trafił w dziesiątkę, bo kocham ROMĘ i kocham "Deszczową"!! No i jak to w tym wspaniałym teatrze bywa aktorzy dali z siebie 200% Cały czas miałam na ustach szeroki uśmiech, a już w szczególności, kiedy na scenę spadł deszcz!

piątek, 8 lutego 2013

Pewnego razu w Nowym Jorku...

Jak już zapewne zauważyłyście po tytule dzisiejszy wpis nie jest "zwyczajny". Można powiedzieć, że jest wyjątkowy! Dzisiaj jedna z moich "The Best Of" obchodzi urodziny :D !!!

czwartek, 7 lutego 2013

SPICY Rozdział 56


- Zjedz ile możesz - Harvey głaszcze mnie po dłoni, kiedy babcia ładuje mi cały talerz naleśników i nucąc jakąś melodię wraca do kuchenki.
Szczerze powiedziawszy jestem piekielnie głodna... Obudziłam się z takim strasznym burczeniem w brzuchu, że Harvey wygonił mnie w piżamie na dół. A że piżamą jest tylko jego koszulka siedzę teraz dosyć skrępowana. Usnęłam wczoraj jak dziecko, a kiedy się obudziłam silne ramię w mojej talii powiedziało mi, że to nie był sen. Wsuwam całe trzy naleśniki z poziomkami i bitą śmietaną. Mam wrażenie, że mój żołądek za chwilę eksploduje. Wtłoczyłam właśnie w siebie więcej kalorii niż przez cały ostatni tydzień.
- Co chcesz dzisiaj robić? - pyta Harvey uważnie obserwując ile zjadam.

środa, 6 lutego 2013

SPICY Rozdział 55

Ale koszmar się nie kończy. Mija poniedziałek, mija wtorek, mija środa... Mija tydzień odkąd wyjechałam, a każdy dzień wygląda identycznie. Jedynym plusem jest to, że przez mój wycieńczony organizm okres skończył mi się tak szybko jak się zaczął. Wstaje rano schodzę z uśmiechem do babci, jem śniadanie, po którym najczęściej wymiotuje, wychodzimy gdzieś razem, później jemy obiad i idę na plażę. Tam leżę bez końca patrząc w niebo, lub w ocean. Płaczę puki starczy sił. Zmieniłam playlistę na "Nędzników", bo chciałam posłuchać mamy... Skończyło się to wyrzuceniem odtwarzacza do wody. Odsłuchałam dwa razy "On my own" i byłam bliżej załamania niż kiedykolwiek.

wtorek, 5 lutego 2013

SPICY Rozdział 54

Gorąco. Strasznie gorąco. Zrzucam z siebie pościel i rozglądam się dookoła. To mój stary pokój... Zaciskam oczy, bo spazm bólu przetacza się przez moje ciało. Sen był dobry... Chcę, żeby wrócił! Świadomość jest niestety silniejsza. Wdziera się przysłaniając słońce, obniżając temperaturę i przywołując panikę. Oddycham szybko, żeby się uspokoić. Nie mogę być sama. Zrywam się z łóżka i pierwszą rzeczą, która rzuca mi się w oczy jest zdjęcie rodziców na komodzie. Pozwala mi na chwilę uspokoić oddech i zebrać myśli. Ich szczęśliwe, uśmiechnięte twarze dają ukojenie. Znam uczucie, które mnie ogarnia.

niedziela, 3 lutego 2013

SPICY Rozdział 53

Ludzie szturchają mnie przechodząc w pośpiechu z walizkami, a ja odbijam się od nich potykając o własne nogi. Nadal czuje się jak na haju. Cały czas powtarzam w głowie, że wszystko w porządku. Jest dobrze!
- W czym mogę pomóc? - nie zauważyłam, kiedy doszłam do kasy.
- Kiedy jest najbliższy lot do Monterey w Kalifornii?
Kobieta wystukuje na komputerze dane.
- Jutro wieczorem. Są jeszcze dwa wolne miejsca.
- Potrzebuje coś na teraz. San Francisco?
Znowu szuka.
- Za pięć godzin, ale niestety nie ma już miejsc.

SPICY Rozdział 52

Już jutro wylatujemy...! Lecimy gdzieś, gdzie nie znajdą nas żadne obowiązki i problemy! Ja i pan mojego życia. Mojego życia, serca, ciała... mnie. Właśnie oddałam ostatnie raporty Brumerowi i nie zostawiam żadnych nie zamkniętych spraw. Wyjeżdżam z czystym sumieniem. Żegnam się z Mayą i obiecuje często dzwonić. Kiedy już schodzę na dół w holu zatrzymuje mnie Chris.
- Wik... Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić. Do tej pory nie wierzę, że to powiedziałem.
- W porządku - uśmiecham się pojednawczo. Dosyć tego obrażania!
- Jesteś pewna?
 -Mhm.

sobota, 2 lutego 2013

SPICY Rozdział 51

- Jesteś boska - mruczy Harvey, kiedy opadam na jego pierś zupełnie wyczerpana. Bycie na górze bardzo mi się spodobało. Górowanie nad wiecznie panującym nad wszystkim mężczyzną jest upajające. Zdecydowaliśmy się na obiad w domu, ale zaczęliśmy od deseru w sypialni... gościnnej, bo nie dotarliśmy do naszej. Wyjaśnił mi po drodze co właściwie zaszło. Nie miał kompletnie cierpliwości do Stone i ukartował, że to ja mam z nią rozmawiać. Nie chciał, mi mówić wcześniej, żeby mnie nie zdenerwować. A telefon, który miał go od nas odciągnąć wykonała Rita... Na pytanie dlaczego akurat ja skoro miał pod ręką całą kancelarie opowiedział, że jestem doskonałym prawnikiem...

piątek, 1 lutego 2013

SPICY Rozdział 50

Wpadliśmy do państwa O'Neal akurat w porze śniadania. W pierwszym odruchu zrobili tylko osłupiałe miny, ale kiedy zaczęłam wyciągać patyczki zamknięte w probówkach, w celu pobrania próbek DNA w końcu zaczęli mówić. I okazało się, że malutka Ginny jest adoptowana. Ponieważ nie chcieli, żeby dziecko się kiedykolwiek o tym dowiedziało strzegli prawdy i nie wiedziała nawet najbliższa rodzina za wyjątkiem siostry męża... Oczywiście pierwsze kroki skierowałam do ośrodka adopcyjnego.

czwartek, 31 stycznia 2013

SPICY Rozdział 49

Poniedziałek jest wyjątkowo nerwowy. Nie wiem dlaczego, bo nie dzieje się nic szczególnego. Tak to po prostu odczuwam. Chodzi raczej o mnie, bo wszyscy zachowują się normalnie.
- Jak się udał weekend? - pytam Mayi dopiero w południe ze wstydem zdając sobie sprawę, że zupełnie o tym zapomniałam.
- W sumie to dziwnie... - wzrusza ramionami.
- Jak to "dziwnie?" - siadam koło niej. Dopiero teraz zauważam, że jest jakaś niewyraźna - Opowiadaj.

środa, 30 stycznia 2013

SPICY Rozdział 48

Wstając z łóżka codziennie rano powtarzam, że to niemożliwe... To mi się śni. Dzień zaczyna się w fantastycznie schematyczny sposób. W ciągu tygodnia wstaje o ósmej. Harvey w tym czasie wraca z treningu. Idzie pod prysznic, a ja bardzo często dołączam do niego, lub po prostu schodzę na śniadanie i on po chwili dołącza do mnie. W pracy uczę się być przywódcą, a nie żołnierzem. Ja myślę, inni robią. Mój szef jest bardzo zadowolony z takiego obrotu, a koledzy kpią, że trafiłam na kogoś, kto mnie w końcu przytemperował. Ale jest dobrze. Lepiej. Opowiedziałam Demmingowi co znalazłam i obiecał wziąć to pod uwagę w dalszym śledztwie. Mimo że był na mnie wściekły o wyskok z Surf Ave.

wtorek, 29 stycznia 2013

SPICY Rozdział 47


Ostrożnie otwieram drzwi i chcąc nie chcąc wracam na salę. Tak czy inaczej muszę wziąć torebkę. Po pierwszych dwóch krokach zauważam roześmianą sukę w czerwonej sukience. Tańczy z jakimś mężczyzną i bawi się doskonale. Jest naprawdę bardzo ładna... I też go miała. Pojawia się straszny obraz jej drobniutkiego ciała otoczonego przez silne ramiona Harveya. Przebiegam w panice wzrokiem po wszystkich kobietach. Która jeszcze?! Nie, nie ruda w żółci? Szatynka? Też na mnie zerkała kilka razy. Nie! To stanowczo za dużo. Robi mi się mdło od wizji Harveya z jakąkolwiek kobietą! Chcę stąd wyjść!
- Wik wszystko w porządku? - to Rita z zaniepokojoną miną łapie mnie za rękę - Jesteś strasznie blada - marszczy brwi.

niedziela, 27 stycznia 2013

SPICY Rozdział 46


- CO?!!
Funkcje życiowe na chwilę mi się zatrzymują.
- Powiedziałaś, że nie będziesz się złościła - unosi palec do góry, a ja opadam bezwładnie na oparcie. Nie wierzę...
- Musisz je oddać.
- Nie ma mowy.
- Dlaczego?
- Bo chcę, żebyś je miała - mówi spokojnie i stanowczo.
- Bo chcesz i tak ma być?! - nerwy mi puszczają.
- Proszę cię, zachowuj się doroślej Wiktorio - w jego słowach pobrzmiewa niesmak.

SPICY Rozdział 45


    Dzień jest doskonały. Jemy śniadanie w piżamach, później oglądamy chwilę telewizję i Harvey idzie się przygotować do pracy, a ja wskakuje w jeansy i idę do swojego gabinetu. Jestem nieprzytomnie szczęśliwa. Po godzinie stwierdzam, że uwielbiam pracować przy biurku. Właściwie jak mogłam nie korzystać ze swojego gabinetu w pracy? Jest cicho i spokojnie. Z gramofonu sączy się muzyka z musicalu "Koty", nikt mi nie wrzeszczy nad uchem, kiedy rozmawiam przez telefon i koncentruje się na pisaniu, dzięki czemu robię to dużo szybciej. Zadziwiające.

sobota, 26 stycznia 2013

SPICY Rozdział 44


Świadomość powraca powoli. Jestem w bardzo płytkiej fazie snu i wiem, że za momencik się obudzę. Powód tego jest aż nazbyt oczywisty. Jestem wyspana. Nie otwierając oczu przypominam sobie wieczór. Usnęłam z myślą o nim i z myślą o nim się budzę. Tak bardzo go potrzebuje...  Podnoszę głowę, żeby sprawdzić godzinę. 2:15. Środek nocy, a ja jestem już zupełnie wypoczęta. Gdzie może być Harvey? Drugą noc z rzędu... Najgorsze przypuszczenia powodują mocny ucisk serca, gardła, żołądka i jeszcze kilku innych organów. Kiedyś musiał często nocować poza domem.

piątek, 25 stycznia 2013

SPICY Rozdział 42


Budzik bezlitośnie wyrywa mnie z głębokiego snu. Dlaczego jestem taka obolała...? Niechętnie otwieram oczy i patrze na zegarek. 7:30. Trzeba wstać. Oczywiście jestem już sama, więc nie ma czego żałować. Mój pierwszy oficjalny poranek w Bloomberg. Rytualnie jak co rano wyciągam z szafki nocnej pigułkę i łykam. Kiedy idę do łazienki przeciągam się z grymasem bólu. Albo to przez te wczorajsze "figle", albo coś mnie bierze... Z uśmiechem zerkam na nadgarstki i przechodzą mnie przyjemne ciarki na widok lekkiego zaczerwienienia.To było coś zupełnie niespodziewanego, zaskakującego i oszałamiającego. Tylko chłonąć...
Po paru minutach już ubrana przysiadam na niskiej komodzie i przyglądam się swoim butom. Nie wiedziałam, że mam ich aż tyle!

czwartek, 24 stycznia 2013

SPICY Rozdział 43


    Pierwsze pojawia się czarne audi. Wyskakują z niego dwaj mężczyźni. Jeden z pistoletem w dłoni biegnie między blaszaki, a drugi pędzi w moją stronę. Widzę ich jak w zwolnionym tempie. Powoduje to mdłości, więc znowu wracam wzrokiem na wyszczerbione deski molo.
    - Wiktoria! - ktoś szarpie mnie za ramiona. Podnoszę wzrok.
    - Czy twój gniew mieści się w jakiejkolwiek skali? - nie wiem skąd to pytanie wzięło mi się w głowie. Po tym wszystkim co się stało moim największym problemem jest gniew Harveya Worda.

SPICY Rozdział 41


Harvey zamyka laptopa i przeciera oczy. Zajęło mu to więcej czasu niż przewidywał, ale z nowymi spółkami tak bywa. Jeszcze chciały chojraczyć i walczyły z bezwzględnym posłuszeństwem jakie powinny mu okazać. To nawet całkiem śmieszne. Zupełnie jak Wiktoria. Tyle, że ona nie jest śmieszna. Jest figlarna, zabawna i lubi go testować. Zauważył to od razu. Mówi lub robi coś co teoretycznie mogłoby mu się nie spodobać i obserwuje jego reakcje. To fajna zabawa, bo jej posłuszeństwo zdobył już dawno temu. Zerka na Rolexa na ręce i przeklina siarczyście pod nosem. Już po dziesiątej. On to potrafi zrobić powitalny wieczór, nie ma co... Ale teraz jest chociaż bezpieczna.

środa, 23 stycznia 2013

SPICY Rozdział 40

    Budzimy się rano prawie w tym samym czasie. Ja śpię sama w swojej sypialni, a dziewczyny w gościnnej. Biorę prysznic i schodzę na dół. Wyjątkowo pije kawę, którą podaje mi Zoe. Głowa mi pęka, a światło razi niemiłosiernie. Najgorszy jest fakt, że musimy iść do pracy. Jest ósma rano. Siedzimy przy bufecie, sączymy kawę i prawie nic nie mówimy. Pukanie do drzwi brzmi w mojej głowie jakby ktoś tłukł w nie młotem. Krzywię się niemiłosiernie i idę otworzyć.
    - Dzień dobry proszę pani. Przyjechałem po pani rzeczy.

Szczęśliwa i coraz szczęśliwsza!

Moi drodzy


Chciałam oficjalnie powiadomić o moim nowym pomyśle. Ponieważ zagląda Was coraz więcej, a moje ukochane Fanki podbudowują mnie z każdym dniem coraz bardziej zwyczajnie nie chcę Was opuszczać! Ale od początku. Wiktoria roiła się w mojej głowie już od bardzo dawna i właściwie kiedy zaczęłam ją spisywać miałam już gotową fabułę. To zdecydowanie ułatwiało sprawę szybkiego pisania. I mimo, że powoli ale nieubłaganie opowiadanie zmierza ku końcowi nie żegnamy się z nią jeszcze. Prawda jest taka, że pierwszy był Dominik. Zarówno w mojej głowie jak i w komputerze... (mimo, że wolę Harveya i jakkolwiek to zabrzmi to za niego postanowiłam się wziąć najpierw). Chociaż nigdy tego nie dokończyłam zdecydowanie spory fragment części pierwszej już powstał. Więc co powiecie na prequel? Tajemnicza misja w Hiszpanii?

Cokolwiek powiecie nie tak prędko! Bo od jakiegoś tygodnia z siłą taką jak w przypadku Wiktorii miota mi się po głowie nowy pomysł. Nowa historia, nowa fabuła, nowi bohaterowie. I tym razem odetchniemy troszkę od FBI... Nie mogę zdradzić zbyt wiele szczegółów, ale oczywiście znajdzie się dziewczyna i starszy od niej facet... Jakoś szczególnie podoba mi się ten rodzaj znajomości :) Nie mam jeszcze imion ani nazwisk, bo z tym zawsze mam największy problem. Na przykład nad Mayą zastanawiałam się z dobrą godzinę! Jeśli macie jakieś pomysły chętnie im się przyjrzę :)
Ale to wszystko "kiedyś". Na razie jeszcze sporo przed Wiktorią i Harveyem <3


Nikki :)

SPICY Rozdział 39


    - Harvey to bardzo poważna decyzja - dyskusja trwa od momentu, kiedy opuściliśmy farmę. Przykro było mi się żegnać z Marią i Gregiem, ale perspektywa powrotu do przyjaciół stała się bardzo kusząca. Polubiłam farmę i jej mieszkańców, więc mam szczerą nadzieję, że będę miała okazję jeszcze tu wrócić.
    - Sadzisz, że nie wiedziałem co robię proponując ci to?
    - Sądzę, że możesz nie wiedzieć.
    Biedna Barbara zostaje szybko odprawiamy, a my nie przerywamy sporu.
    - Więc ok kobieto doświadczona w związkach. Dlaczego nie?

wtorek, 22 stycznia 2013

SPICY Rozdział 38


    Popołudnie mija nam na dosyć leniwie. Nie rozmawiamy już na temat przeszłości, ani przyszłości. Na razie to temat zamknięty. Koło piątej postanawiam iść pod prysznic. Do kolacji mam jeszcze ponad godzinę. Nie wróciliśmy już do przerwanych pieszczot, więc kiedy ciepła woda spływa po moim nagim ciele myśli uciekają właśnie w tym kierunku. Obmyślam plan jakby tu zachęcić pana mecenasa do dalszego działania i kiedy wychodzę spod prysznica uśmiecham się zadowolona. Trzaski za oknem uświadamiają mi, że jeszcze przez nie nie wyglądałam. Odchylam firankę i wyglądam na zewnątrz.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

SPICY Rozdział 37


    - Nareszcie wróciliście - Maria wita nas z uśmiechem w jadalni.
    - Uwierz mi trzeba się mocno napracować, żeby zgłodniała!
    Posyłam mu mordercze spojrzenie, ale nie zwraca na mnie uwagi uśmiechając się pod nosem.
    - Nawet nie wnikam jak ci się to udało - wchodzi Greg - Przeciągnąłeś dziewczynę po całym terenie?
    - Nie. Wiktoria była zachwycona zachodnią łąką, więc nie szliśmy nigdzie indziej.
    - Podobała ci się? - zwraca się do mnie.
    - Tak, bardzo - staram się nie myśleć co mi się tam tak bardzo podobało - Niesamowicie kojące miejsce.

niedziela, 20 stycznia 2013

SPICY Rozdział 36

    Jedziemy już ponad godzinę. Przed lotniskiem czekał na nas granatowy Jeep, a mężczyzna, który przekazywał nam kluczyki zdawał się doskonale znać Harveya, chociaż ten zachowywał swoją naturalną powściągliwość.
    - Och błagam cię powiedz mi w końcu dlaczego jesteśmy właśnie tutaj... - odrywam się od krajobrazu i patrzę na niego błagalnie.
    - A nie podoba ci się?
    Jedziemy właśnie małym miasteczkiem o wdzięcznej nazwie Springfield i mam wrażenie, że wszyscy się za nami oglądają.

SPICY Rozdział 35


Budzi mnie brzęczek budzika. Uchylam jedno oko, ale na dworze ledwie zaczyna świtać. Jakaś pomyłka. Nagle coś się na mnie porusza. To ręka Harveya puszcza moją pierś.
 - Wstajemy aniołku - mruczy zaspany.
 - Mhm - odpowiadam ponownie zamykając oczy. Oszalał chyba... Jest mi ciepło i dobrze. Chyba śniło mi się coś przyjemnego, bo czuję lekkie podniecenie. Może jak usnę przyśni mi się znowu.
 - Hej - unosi się na łokciu i całuje mnie w szyje - Bo wpakuje cię do samochodu w piżamie.
Moje oczy nagle otwierają się szeroko i gwałtownie przewracam się na plecy prawie uderzając go w zęby.

sobota, 19 stycznia 2013

SPICY Rozdział 34

    Kiedy jemy śniadanie, a trzeba zaznaczyć, że jest już 11:30 Harvey sprawdza telefon. Krzywi się nieznacznie i lekceważąco odkłada go na stół.
    - Kiedy przyleciałeś? - pyta Nathalie.
    - W nocy. Wyleciałem zaraz po kolacji, na której niestety musiałem być, a... - wypowiedź zostaje brutalnie przerwana przez telefon. Dzbanek z mlekiem mi go zasłania, więc nie widzę kto tak bardzo chce z nim rozmawiać. Harvey wzdycha i bierze go do ręki.

piątek, 18 stycznia 2013

SPICY Rozdział 33


    Kolejna sypialnia Harveya... Kolejne wielkie łóżko. Pościel w kolorze starego złota i brązu z daleka pachnie świeżością. Wielkie wykuszowe okna i drzwi na taras z ciężkimi kremowymi kotarami zdobią jedną ze ścian. Jest tu zdecydowanie prościej i "spokojniej" niż w pozostałej części domu. Pomijając jego zamiłowanie do gigantycznych łóżek jest tu jedna spora szafa, jedna, długa komoda i piękny kominek. To wszystko. Widać, że Martha nie położyła ręki na umeblowaniu tego jednego pomieszczenia.

SPICY Rozdział 32


    Mija środa i nastaje czwartek. Stres i niepewność stają się dla mnie normą dnia. Odpisał tylko dwa zdania. "Musisz mi ufać Mała. Jeśli będzie powód dowiesz się o nim ode mnie" Domyślił się, że wiem, a ja już nic nie odpisałam. Zero kontaktu od ponad dwudziestu czterech godzin. Gdybym nie była taka uparta musiała bym przyznać, że strasznie za nim tęsknie i potwornie mam ochotę usłyszeć jego głos nie mówiąc już o przytuleniu się. Ale kiedy Maya pyta czy wszystko ok udaje zaaferowaną pracą i entuzjastycznie kiwam, że tak.

czwartek, 17 stycznia 2013

SPICY Rozdział 31


    - Jak się czuję Martha? - pytam Nathalie. Siedzimy na jednym z biurek i pijemy kawę. Tak piję kawę! Kiedy Harvey wczoraj odwiózł mnie do domu spędziliśmy czas do późnej nocy rozmawiając zupełnie luźno i niezobowiązująco, a kiedy próbowaliśmy się pożegnać skończyło się na podłodze w salonie... I w końcu spałam może trzy godziny...W każdym razie kawa może okazać się niezbędna, jeśli nie chcę dać się zestrzelić przy pierwszej z brzegu okazji. Chociaż i tak mam wrażenie, że Maya zadbała, żeby ten napój bardziej smakował kawą niż był nią w rzeczywistości.

środa, 16 stycznia 2013

SPICE Rozdział 30


    Nic mnie nie budzi, ale nie chce mi się już dłużej spać. Otwieram oczy i pierwsze co widzę to Harveya. Patrzy na mnie tym niezgłębionym wzrokiem, ale twarz ma pogodną i łagodną. Tak chce zaczynać każdy dzień!
    - Dzień dobry - całuje mnie w czubek nosa. Odpowiadam mu uśmiechem. Przeciągam się i krzywię z bólu.
    - Bardzo cię boli?
    Boli jak jasna cholera!! Cały tyłek jest obolały i piekący.
    - To fajny ból... - obejmuje go i przyciągam do siebie. Jest taki twardy i ciepły - Nie biegasz dzisiaj?

wtorek, 15 stycznia 2013

SPICY Rozdział 29

    Mija dobra godzina, kiedy słuchając nokturnów kończę przyrządzać pieczonego dorsza z warzywami na parze.
    - Co tak ładnie pachnie?! - Nathalie przechyla się przez futurystycznie powyginaną barierkę na górze - Myślałam, że pojechaliście razem!
    - Nie twój tata pojechał sam. To znaczy z Trevorem.
    Zbiega na dół i staje przy blacie obok mnie.
    - Dlaczego mnie nie zawołałaś? Pojawiła się nadzieja, że ktoś mnie w końcu nauczy gotować i nie chcę przegapić żadnej lekcji!
    - Zapamiętam - odpowiadam z uśmiechem - Zadzwoń do taty i zapytaj za ile będzie.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

SPICY Rozdział 28

    Przebudzam się w ciepłej pościeli w pałacu mojego tajemniczego księcia. Prężę się wyciągając rękę na miejsce obok mnie. Jest puste... Hmm. Czyżby on w ogóle nie sypiał? Obracam się na drugi bok i zerkam na okna. Z przyjemnością zauważam, że te od wschodu mają zaciągnięte rolety. Zamykam oczy i zapadam w przyjemną drzemkę.

niedziela, 13 stycznia 2013

SPICY Rozdział 26 i 27


    - Cześć! - uśmiecham się do Mayi, która patrzy na mnie wrogo nie ruszając się zza biurka - Masz sekundę?
    - Cześć... Co tam? - niechęć to chyba jedyne co do mnie dociera z jej słów. Przysiadam na brzegu jej biurka i łapę ją za rękę.
    - Przepraszam. Wiem, że wczoraj się wystraszyłaś, ale dotarło to do mnie zbyt późno. Obiecuję bardziej uważać.
    Ma zdziwioną minę. Chyba trochę przesadza...
    - Nie no... - mruczy - Nie musisz mnie przepraszać! Ale uważaj bardziej - uśmiecha się łagodnie. Klepię ją po ramieniu. Patrzy na mnie uważnie.
    - Wszystko w porządku?
    - Tak - przytakuje pewnie.

SPICY Rozdział 25


    Szczotkuje rozpuszczone włosy po raz setny. Poprawiam jeszcze raz żółtą, jedwabną bluzkę i oczyszczam doskonale czyste czarne spodnie. Zerkam ostatni raz na makijaż i przeciągam usta beżową, transparentną pomadką. Upewniam się, że zielona z żółtym refleksem apaszka dobrze zasłania opatrunek i chwytam torebkę. Chyba jestem gotowa. Biorę kluczyki z komody i nabieram głęboko powietrza. Idę na kolację z facetem, który tylko się ze mną pieprzy i jego córką, którą ma z jedyną kobietą jaką kochał... Dziwna sytuacja nawet jak na mnie! Ok. Cel Lexington Av. 54 piętro Bloomberg Tower.

sobota, 12 stycznia 2013

SPICY Rozdział 24


    Wracamy do biura dokładnie po godzinie i dziesięciu minutach. Jestem ubrana w bardzo obcisłą, czarna kurtkę z napisem FBI na plecach, czarne spodnie i pełne uzbrojenie. Mój ulubiony strój a'la Lara Croft. Maya ma podobny i zawsze się z tego śmiejemy. Groźne i seksowne. Jak się okazuje Chris narobił paniki, a facet struchlały ze strachu bał się ruszyć nawet ciągnięty siłą przez agentów.
    - Wik Trumann czeka od piętnastu minut i jest coraz bardziej wściekły - Maya wita mnie od wejścia.
    - Straszne... - mruczę - Gdzie jest?
    - W jedynce.
    - Doskonale.
    - Poczekaj - zatrzymuje mnie - Przyszedł z adwokatem - zaciska usta.
    - Spodziewałam się tego - kiwam głową.
    - To Harvey... - wygląda na wystraszoną.

SPICY Rozdział 23


    Kiedy ponownie otwieram oczy słońce mocno przebija przez zaciągnięte rolety, a ciepłe, rozbawione, brązowe oczy uważnie mi się przyglądają.
    - Dzień dobry - wsparty na ręce uśmiecha się słodko.
    - Dzień dobry - odwzajemniam uśmiech. Harvey Word właśnie spędził noc w moim łóżku! Ledwo się powstrzymuje, żeby nie wyskoczyć z niego i nie biegać wokół jak wariatka.
    - Która godzina?
    - Siódma
    - Nie wstałeś o piątej - zauważam nie wiedzieć czemu dumna z siebie.
    - Obudziłem się ponad godzinę temu, ale cały czas trzymasz mnie kurczowo za rękę. Nie chciałem cię budzić.
    Patrzę w dół i rzeczywiście leżąc na wznak zatrzasnęłam jego dłoń w uścisku.

piątek, 11 stycznia 2013

SPICY Rozdział 22


    Minęła już północ, kiedy przekopuje po raz setny wszystkie dokumenty związane ze sprawą. Najbardziej podejrzany jest nadal zięć, ale też najbardziej oczywisty, więc właściwie odpada. Zoe musi mi podać ten drugi składnik, który znalazła na bombie. Pocieram piekące oczy i opieram głowę o poduszkę. Zwyczajnie nie nadążam za tym co się dzieje dookoła. Zawsze prowadziłam intensywny tryb życia, ale teraz pruje na rollercoasterze, który nie chce się zatrzymać.

czwartek, 10 stycznia 2013

SPICY Rozdział 21


    - Dzień dobry słyszałam co się stało. Cudownie, że wszystko dobrze się skończyło!
    - Cześć Nathalie, tak chociaż na miejscu Zoe unikałabym banków. Wiesz może gdzie jest Rodriquez? - rozglądam się dookoła. Jakoś dziwnie pusto.
    - W pokoju socjalnym.
    Wchodzę tam szybko i z początku nie wiem co się dzieje. Prawie wszyscy agenci poupychani gdzie się da z emocjami na twarzy słuchają Lincolna.
    - I kiedy już mięliśmy się poddać Wik zauważyła Zoe!
    Pełne zachwytu spojrzenia zwracają się w moją stronę. Patrze na Maya po drugiej stronie sali, ale ta tylko kręci głową.

środa, 9 stycznia 2013

Mr. Grey... Christian Grey!

                                 I oto nadeszła ta długo oczekiwana chwila!!

Mam "Nowe oblicze"!!! Mogę zniknąć na chwilkę, ale nie dłużej niż dwa dni, bo dłużej się tego czytać nie da :) Czytałam już wersję angielską, bo nie mogłam się doczekać, ale nie ma to jak tłumaczenie.
Miałam dzisiaj śmieszna sytuację w Empiku... Wchodzę sobie zadowolona do sklepu, idę prościutko po Fifty Shades, czym prędzej do kasy w której jest niezła kolejka i czekam. Przede mną i za mną stoją po dwie dziewczyny/kobiety w zupełnie różnym wieku. Z nudów patrzymy sobie na ręce co kto kupił, a tu pięć wydań Christiana! Nie mogłyśmy powstrzymać uśmiechów, nie wspominając już o rumieńcu Pana Sebastiana, który obsługiwał nas przy kasie!
A jak tam u Was? Znajdę jakiegoś wariata, który to czyta w dwóch wersjach językowych? :)

Tak więc zanurzam się w ten mało szlachetny literacko, acz pasjonujący świat. Zmykam, bo Christian mi tam stygnie :D



Aj, aj, aj Szary ;)