czwartek, 22 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 20

Zamiast wybierać się na wycieczki wolałaby podążać śladami Eduardo Torre, ale jej zwierzchniczka nauczyła jej jednej bardzo ważnej cechy. Cierpliwości. Wiadomo jak to bywa z tymi nabytymi cechami. Wyznajemy je, ale gorzej z poczuciem. Ale efekt był taki, iż siedziała z zupełnie stoicką miną podczas kiedy jej wnętrzności przeżywały katusze, a myśli galopowały kilometry od plaży.
Zerknęła po raz dziesiąty na białą koszulkę Ethana niedbale rzuconą na wolne krzesło i westchnęła głęboko. Tego nie musi i nie zamierza znosić! Na to szkoda nadwyrężać cierpliwość. Podniosła biały, zmięty materiał, strzepnęła powstałe nierówności i odwiesiła starannie i równiutko na oparcie. Lepiej.
- Nieźli są prawda? - zagadała Gabi siedząca po przeciwnej stronie.
Plany uległy małym zmianom. Alonso zaproponował Ethanowi, żeby poserfowali zanim udadzą się tam, gdzie Ethan sobie zaplanował, więc spotkali się kilka godzin wcześniej. Gabi od razu wymówiła się, twierdząc że nie ma talentu do sportów wodnych, a poza tym średnio lubiła kąpiele o zmierzchu, kiedy słońce nie rozgrzewało już tak bardzo jak w ciągu dnia. Tak więc namawiali tylko Kate na dołączenie do nich i pewnie Ethan kierując się jej fanatycznym uwielbieniem wody nie wziął pod uwagę, że w życiu nawet nie dotykała deski. Tak bardzo kochała pływać, że nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby marnować czas na wywijanie akrobacji utrzymując się ponad nią. I tym sposobem została na brzegu z niewierną Gabi jak przystało na porządną narzeczoną grzecznie patrzała jak panowie korzystają z wieczornych fal.
- Imponująco - odpowiada zupełnie szczerze patrząc na Ethana dzielnie utrzymującego się na wysokiej fali. Morze było doskonale niespokojne i to, że Ethan okazał się nikim więcej jak kolejnym aroganckim agentem nie oznaczało, że nie może mu oddać sprawiedliwości. Doskonale serfował i wyglądał przy tym jakby nigdy w życiu nic innego nie sprawiało mu radości. Jeśli chodzi o Alonso nie potrafiłaby nawet powiedzieć gdzie się znajduje, ale turkusowe szorty Ethana bardzo wyraźnie rzucały jej się w oczy na tle coraz ciemniejszej, wzburzonej toni. Utrzymywał się na desce bez żadnego problemu zwinnie manewrując całym ciałem.
- Ale się zapatrzyłaś! - Gabi wybucha śmiechem, a Kate zalewa się rumieńcem. Ale... Przecież ma prawo gapić się na swojego faceta i nie ma w tym nic dziwnego! Dobrze odgrywa rolę i tyle... Kiedy jej "narzeczony" wykonał skomplikowany manewr kierując deskę w zupełnie innym kierunku, dosłownie ścinając pędzący na niego żywioł, aż rozchyliła usta pełna niekłamanego podziwu.
- Bo... Rzadko widzę jak to robi... - zaczęła się jąkać - Wiesz! Zwykle wychodzi z chłopakami...
- No jasne - Gabi spoważniała tracąc zainteresowanie mężczyznami - Możemy o czymś porozmawiać?
Nie!!! Kate nie ma najmniejszej ochoty odrywać wzroku od ślizgających się po oceanie długich nóg odzianych w turkusowe szorty!
- Jasne - siłą woli przenosi nadal zachwycone oczy na Gabi.
- Al mi mówił, że rozmawialiście... o nas.
- O was?
- O nas grzesznikach - zaśmiała się nerwowo - W zasadzie sama nie wiem co chcę ci powiedzieć, ale czuję potrzebę powiedzenia, że strasznie tego żałowałam. Żałuję do tej pory.
- Gabi nie oceniam cię... - mdliło ją od tych kłamstw - Idąc przez życie wchodzi się w różne gówna... - a to było jej kompletnie obojętne - Teraz jesteście zakochani i szczęśliwi i tylko to się liczy - zakończyła sugerując koniec tematu.
- Ale to chodzi o mnie. Cały czas mam okropne poczucie winy, wyrzuty sumienia i chęć tłumaczenia się każdemu...
- Jasne, że masz wyrzuty. Musiałabyś być jakąś popieprzoną psychopatką, żeby ich nie mieć. Znaczy, że masz sumienie i poczucie czyjejś krzywdy.
Kate musiała się mocno trzymać w ryzach, bo mimo że nigdy jej nie doświadczyła (a przynajmniej nie bezpośrednio) zdrada była czymś, czym gardziła wyjątkowo mocno. I co najważniejsze miała głęboko w nosie rozterki Gabrieli Torre! Ethan zostawił jej swój telefon, kiedy szedł do wody i zastanawiała się, czy nie mogłaby zadzwonić jakoś do Joe. Eduardo już od ponad godziny był sam.
- Nie wiem, czy poczucie niższości pod tym względem kiedykolwiek minie. Sumienie się ma, żeby się nim kierować, a nie sprzeciwiać.
- No cóż nie mogę się nie zgodzić...
Nie zwróciła uwagi na pełne wyrzutu spojrzenie Gabi, bo telefon w jej dłoni zawibrował. Zaczęła gorączkowo myśleć. Poszłaby do łazienki, ale jest opcja, że tamta polezie za nią... Zerknęła na wyświetlacz i wszystkie emocje, całe podekscytowanie opadły. Noemi? Co za jedna?! Nie ważne, mogłaby spadać... Linię blokuje!
- I mam strasznie niedyskretne pytanie...
Zignorowała mówiącą do niej kobietę i po raz kolejny okazując cierpliwość, której nie posiadała odczekała aż telefon przestanie drżeć. Niestety kiedy babsko nie dało za wygraną i zadzwoniło ponownie porzuciła całe opanowanie i z nerwami rozłączyła połączenie.
- Kate?
- Tak?
- Pytałam, czy mogę zadać pytanie, które możne być mało taktowne...
- Wal śmiało! - dla Kate nie było mniej, lub bardziej taktownych pytań. Pytanie to pytanie...
- Czy jak Ethan to zrobił miałaś ochotę... Nie wiem jak to ująć... Odegrać się...?
- Po złości iść z kimś do łóżka?! Myślisz, że Al cię zdradza?
- Mierzę ludzi swoja miarą - coraz bardziej się rumieniła i peszyła mówiąc o swoich przewinieniach. Pewnie dlatego, że Kate wcale jej nie pomagała.
- Nie. Nigdy nie myślałam, o zdradzie - sam pomysł wydawał jej się taki kretyński, że ledwo powstrzymała śmiech.
- Przepraszam... Jesteście do siebie tak podobni, że musiałam o to zapytać.
- Ja z Ethanem? - naprawdę powinna ją uważniej słuchać...
- Z Alem! Czasami jak cię słucham mam wrażenie, jakbyś go cytowała. Zresztą... Świetnie się dogadujecie.
Czy ona.... Czy jej się wydawało, że ona i Alonso chcą im zrobić na złość idąc razem do łóżka?! Przeniknął ją nieprzyjemny dreszcz. Popatrzała na miłą i dobrze ułożoną, ładną kobietę i stwierdziła, że takie porządne, zadbane panienki sa najgorszym typem z możliwych. Po prostu nie ma takiej siły, żeby nie wykręciły jakiegoś numeru...
- No proszę! Koniec akrobacji! - zaśmiała się Gabi i Kate powstrzymała cisnące się na usta pytania. Mężczyźni oddając deski opalonemu na mahoń blondynowi ruszyli do nich powoli zajęci rozmową. Przez długą chwilę nie potrafiła oderwać wzroku. Nie była się w stanie odwrócić od pochłoniętego dyskusją, ociekającego wodą wysokiego blondyna. Uśmiechał się w taki sposób, że jej usta same wyginały się rozradowane, szedł pewnym siebie, leniwym krokiem i przeczesywał włosy z których masa kropelek spadała na ziemię w tym na jej nogi, bo właśnie zatrzymał się tuż przed nią. Oddech miał jeszcze przyspieszony od dużego wysiłku, ale mina wyrażała pełne zadowolenie.
- Co to za fochy skarbie? - zaśmiał się patrzą na jej ściągnięte w gniewie brwi. Zatrzasnęła usta wzruszając ramionami.
- Chlapiesz na mnie - odparła z uśmiechem wcale nie wyrażającym radości.
- Woda jest nad wyraz orzeźwiające - powiedział po czym potrząsa głową ochlapując ją caluteńką.
- Zimna!!! - odwóciła twarz unosząc ręce do góry i machając nimi na oślep próbowała go odepchnąć.
- Masz rację... - Ethan chwycił za jej wysunięte dłonie i poderwał ją do góry - Strasznie zmarzłem, a ty jesteś taka cieplutka... - przycisnął się się do niej ciasno porażając lodowatą skórą i wywołując głośny pisk.
- Jesteś lodowaty! - starała się go odepchnąć, ale na nic zdało się szarpanie, ponieważ stalowy uścisk nie zelżał ani trochę. Słyszała głośny śmiech Gabi i Alonso i tym sposobem zaprzestała szarpaniny pozwalając się obejmować. Dłonie miała przyklejone do jego piersi, brzuch przywierał do brzucha, a policzek dotykał szyi i końcówek włosów z których nadal kapała woda. Wciągnęła zapach wody i wiatru pomieszanego z naturalnym aromatem skóry emitującej coraz więcej ciepła. Jego serce waliło tuż przy jej piersi... Jej palce przyciśnięte przez dwa ciała chciały wykonać ruch, żeby bardziej zaabsorbować skórę, której dotykały, ale wykonały tylko niewyraźne drgnienie. Uścisk zelżał, a ona szybko cofnęła się krok do tyłu. Nie dlatego, że chciała przerwać kontakt fizyczny. Straciła równowagę. Ethan chyba to zauważył, bo mocniej zacisnął dłonie na jej ramionach. Zanim spojrzała mu w oczy dała sobie kilka sekund dokładnie oglądając białą sukienkę, która teraz cała mokra przykleiła się do ciała. Nie był to najprzyzwoitszy widok...
- Jestem cała mokra... - jęknęła - Dziękuję uprzejmie!
- Teraz jest nam zimno razem - Ethan był z siebie wyjątkowo zadowolony.
- Musicie się poprzytulać dla ogrzania - zaśmiał się Alonso, a Kate pod zachęcającym błękitnym spojrzeniem już zupełnie wycofała się na bezpieczną pozycję.

Poszli na spacer, bo do planowanej przez Ethana niespodzianki brakowało jeszcze godziny. Oddała mu telefon i nie umknął jej wyraz jego niezadowolonej twarzy, kiedy zobaczył kto do niego dzwonił. Szybko na nią popatrzał, ale udało jej się w porę przenieść obojętny wzrok na horyzont ponad jego ramieniem. Co chwilę łapał ją za rękę, a ona korzystała z każdej nadarzającej się okazji, żeby się od niego uwolnić. Dała mu do zrozumienia, że ich przykrywka nie jest już najważniejszą rzeczą pod słońcem. Teraz najważniejsze było to, co uda się ustalić Joe'mu. Oczywiście fachowo krążyła po różnych tematach i umiejętnie wyciągnęła informację o tym, że Eduardo sam ich poprosił, o możliwość uczestnictwa w wyjeździe, bo jeszcze nigdy nie był na Hawajach. Kate była czujna, zdystansowana i niecierpliwa. Jak na razie widział to tylko Ethan, który zaczynał się bać, że niedługo Torre też wyczują, że coś jest nie w porządku.
- Strasznie romantyczna historia... - powiedziała Kate starając się nie ziewać. Usiedli już w zupełnej ciemności na nadal ciepłym piasku i Gabi opowiedziała jak poznała Alonso na weselu jakiegoś członka rodziny. Przyszedł tam jako osoba towarzysząca jednej z jej licznych kuzynek, której bardzo nie lubiła więc z pełną satysfakcją i premedytacją zaczęła jej odbijać chłopaka. No i w ten sposób wpadła we własne sidła, bo Alonso oszalał na jej punkcie, a ona na jego. Kate złośliwie zastanawiała się, czy warto było... Warto było oddawać całe serce, żeby później taka cwaniara się puściła?
- A wy jak się poznaliście? - zapytał Alonso. Siedzieli w półkolu na szerszym fragmencie plaży. Huk dużych fal sprawiał, że musieli podnosić głosy, żeby być dobrze zrozumianymi. Wszyscy ustawieni byli przodem do oceanu, ale tak, żeby widzieć również siebie nawzajem. Gabi odgrodziła się od Kate obydwoma mężczyznami, a ta zaczęła podejrzewać, że nowa "najlepsza przyjaciółka" zaczyna ją unikać. Nabrała powietrza i zastanawiała się jak to ująć w słowa...
Przyjechał pewnego dnia do jej miejsca pracy, czyli oczywiście salonu SPA...  Był z kolegą... Tony (w sumie równy chłop ze smykałką do upokarzania ludzi) ze swoim postępowaniem okazał gorszy od kryminalistów, których... ściga policja w Nowym Jorku, bądź jakimś innym mieście... Owy kolega za niemym przyzwoleniem Ethana doprowadził do śmierci jej najlepszego przyjaciela... manikiurzysty... Świadomy niebezpieczeństwa sprowokował sytuację, w której ten wszedł w linię ognia przestępcy właśnie strzelającego sobie na ulicy. A Ethan w tym czasie zupełnie zawrócił jej w głowie i żyją teraz w wielkim szczęściu i miłości... Nie... To nie jest romantyczne. W sumie zależy co kto lubi, ale im się nie spodoba. Zerknęła na Ethana unosząc cwanie brew.
- Pamiętasz? - zapytała podstępnie.
- O stary... - mruknął Alonso pochylając się nad nim - To podstęp jest...
Ethan popatrzał na nią z nieskrywanym rozbawieniem.
- Pewnego pięknego, kwietniowego dnia... - prześwietlił ją spojrzeniem - Piątego kwietnia dokładnie - uśmiechnął się pogodnie - Odwiedziłem kolegę... Wkurzył mnie strasznie! Przebywał często za miastem i... rzadko się widywaliśmy. A ten dzień miał być nasz. Wiecie... Kręgle, impreza, dziewczyny... Przyjechałem do niego, ale okazało się, że musi najpierw pozałatwiać parę spraw. No i chcąc nie chcąc pojechałem z nim. Odwiedziliśmy kilka urzędów spędzając w poczekalniach... miło czas i właściwie już mieliśmy wolne. Ostatnim punktem było zawiezienie dokumentów do firmy. Zatrzymaliśmy się na parkingu przy dwudziestej szóstej. Przecznicę od właściwej lokacji, ale było wolne miejsce parkingowe, więc jeśli byliście chociaż raz w NY nie muszę tłumaczyć. Czekałem wściekły dobry kwadrans już zaczynając mieć w nosie całe to spotkanie, kiedy czarny jak noc motocykl zaparkował na chodniku centralnie przede mną - zrobił pauzę patrząc na Kate, która słuchała go z szeroko otwartymi oczami - Siedziała na nim najseksowniejsza kobieta jaką w życiu widziałem. Ubrana w czarne obcisłe spodnie i czarną skórzaną kurtkę była spełnieniem fantazji każdego faceta - patrzała na niego jak zaklęta, a on brnął dalej - A później było już tylko gorzej, a właściwie lepiej... Zdjęła kask spod którego wyleciała kaskada tych lśniących pokręconych włosów... - wyciągnął rękę głaszcząc jedno z pasemek - Nie zdając sobie sprawy z cichego obserwatora w mojej postaci wyjęła telefon i rozmawiała przez kilka minut patrząc na coś po drugiej stronie ulicy. Stukała palcami w udo i dopiero później miałem się dowiedzieć, że to dlatego, że jest nerwowa i niecierpliwa. Chyba wcale nie miała ochoty prowadzić tej rozmowy. Gest ten miałem oglądać setki razy. Ale wtedy po raz pierwszy poznawałem jej piękne rysy, cudowne, bystre oczy, mały, prosty nosek i zmysłowe usta. Śniła mi się później po nocach, myślałem o niej w czasie dnia aż w końcu wróciłem w to miejsce. Obserwowałem ją uważnie dzień po dniu zanim odważyłem się zagadać. A kiedy już zagadałem miałem ochotę uciec słysząc odpowiedź. To najbardziej skomplikowana i najpiękniejsza kobieta jaką w życiu widziałem i jestem pewien, jak niczego innego w życiu, że już nie chcę żadnej innej - zakończył.
Kate nawet nie oddychała. Normalnie zbyłaby to miłym uśmiechem, ale on opisał rzeczywiste sceny. Oczywiście zamiast Nowego Jorku było Miami, a zamiast niezidentyfikowanego punktu po drugiej stronie ulicy na jaki patrzała błękitna zatoka portu... Dokładnie tak było dnia w którym poznała Sharpa. Piątego kwietnia. Zaparkowała na chodniku przed wejściem, bo... bo tak... i długo rozmawiała z Risą, która odeszła od perkusisty... Siedziała dobre pół godziny na motorze słuchając jej płaczu i wściekłości na przemian bojąc się, że za chwilę wyjdzie z siebie. Część jej poszłaby do pracy, a druga pojechała przyłożyć siostrze. A Ethan tam był i na nią patrzał. I rzeczywiście kiedy kilka dni później do niej zagadał była tak wściekła na Sharpa, że lekko go zrugała...
- Chyba ktoś się tu powtórnie zakochał... - zaświergotała Gabi.
Kate drgnęła czując jakby wyłoniła się, z głębi szafirowych oczu Ethana prosto w ciemną noc. Nie było w nich kpiny, chęci żartu, ani kłamstwa. Cieszył się, że zrozumiała. Pewnie, że zrozumiała! Zrozumiała tak, że aż wolałaby rozumieć mniej!
- To co z tą niespodzianką? - powiedziała chyba pierwszy raz w życiu speszona. Widziała całą trójkę patrzącą na nią ciepło i do każdego z nich coś poczuła. Alonso był po prostu sympatycznym, mądrym facetem. Od samego początku, od pierwszego zdania jakie z nim zamieniła wiedziała, że nie może być aż takim draniem. Co do Gabi zaczęła się zastanawiać co może popchnąć kobietę, czy kogokolwiek do takiego występku. Nie chciała jej usprawiedliwiać, brzydziła się zdradą, ale chyba dwie strony muszą się postarać o taką sytuację w małżeństwie... A Ethan... Było ich dwóch. Był Ethan - konkretny, zabawny i strasznie pociągający facet i był agent Wheller, który miał ją za nic. Ale teraz go nie było... Te oczy należały do tego fajniejszego, a jemu coraz trudniej było się oprzeć. Oczy patrzące na nią przywodziły wspomninie ciepłej plaży, błękitnej wody i świetnej zabawy.
- Niespodzianka... - mruknął nie spuszczając z niej wzroku - Musicie się położyć. Jest nad nami!
- Co? - wyrwało się Alonso.
- Nad nami - Ethan wskazał palcem w górę.
Wszyscy zadarli brody z dziwnym przekonaniem, że ktoś się tu z nich nabija. Zapadła chwila ciszy przerywana tylko łoskotem fal. Ethan nie zrażony zwątpieniem towarzyszy swobodnie położył się na plecach jedną rękę podkładając pod kark i wpatrzył w zasypane gwiazdami niebo.
- Ok - powiedział w końcu Alonso - Mamy drogę mleczną... Jest przepiękna i nie przeczę, że warto było tu przyjść, żeby na nią popatrzeć, ale obawiam się, że nas nie zaskoczyłeś...
- O spadająca gwiazda! - ucieszyła się Gabi - Pomyślcie życzenie!
- Następna... - Kate wskazała palcem inną część nieba - I jeszcze jedna!
Spojrzała zaskoczona na Ethana. Miał na ustach taki leniwy, łagodny uśmieszek...
- Fantastycznie... - sapnął Alonso - Niebo nam spada na głowy...
- Co to?! - Gabi aż podskoczyła, kiedy trzy światełka jednocześnie przeszyły niebo.
- Perseidy - odparł Ethan.
- Co? - Kate pierwszy raz w życiu słyszała tą nazwę.
- Rój meteorów! - wyrwała się Gabi - Co roku przecina naszą orbitę prawda?
- Mhm - Ethan pokiwał głową.
Kate się zachmurzyła. Czemu tego nie wiedziała?
- Podczas, oczywiście z naszego punktu widzenia, swojej największej aktywności przemieszczają się przez gwiazdozbiór Perseusza - zawiadomił jakby miało jej to rozjaśnić. Nie wiedziała gdzie leży Grecja, a dopiero co jakiś gwiazdozbiór!
- To tam prawda? - Gabi wbiła palec w jakiś punkt na niebie.
- Mniej więcej  - odpowiedział jej Ethan.
Tym razem Kate zmierzyła ją wrogim spojrzeniem. Nie lubiła być tą niedoinformowaną! Nagle poczuła ciepłe palce na swoim karku. Dotarły do nasady włosów i pociągnęły za nie lekko. Spojrzała na niego jeszcze bardziej zła, że została przyłapana na zazdrości, ale znowu nie dostrzegła drwiny. Tylko się uśmiechał. Patrzał na nią i się uśmiechał. Poruszyła głową dając mu do zrozumienia, żeby zabierał łapy, ale zostały. Opuszkami jeździł po jej skórze na karku wywołując masę delikatnych dreszczy. Chłonęła to patrząc na deszcz meteorów, który podobno były cyklicznym i powszechnie znanym zjawiskiem. Iskierki wybuchały na niebie po czym znikały nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu. Oparła się na łokciach ułatwiając mu dostęp do całej szyi.
- Widzimy właśnie kamienie, które latały po bezkresnym kosmosie! - dopiero kiedy się odezwała zdała sobie sprawę jaka absolutna cisza zapadła na pustej plaży. Oczywiście ocean nie zamilknął. On oglądał Perseidy setki, jeśli nie tysiące razy i nie były dla niego żadnym wydarzeniem. Dalej z niepotrzebnym wysiłkiem ciskał falami o łagodny brzeg O'ahu.
- Niesamowite prawda? - poparła ją Gabi.
Kate poczuła się strasznie szczęśliwa mogąc na to patrzeć. Uśmiechnęła się zachwycona na widok kilku jasnych punkcików ciągnących za sobą świetliste ogony. Nie protestowała kiedy Ethan pociągnął ją do pozycji leżącej podkładając swoją rękę pod głowę.
- To jest obłędnie fantastyczne - krzyknęła zachwycona bo aktywność spadających gwiazd z każdą minutą nasilała się. Przyciągnął ją wzrok Ethana. Również wyglądał na bardzo szczęśliwego.
- Dziękuję - powiedziała wywołując jego szerszy uśmiech.
- Proszę bardzo.
Czuła z nim tak wielką więź, że aż ją przeraziło to uczucie. Wróciła do oglądania nieba aż do bólu świadoma tego co się dzieje w jej ciele i umyśle.

Wybiła się z głębokiego snu i poczuła głaskanie na ramieniu i plecach. Już wiedziała, że to nie Adrián, ale była zbyt zaspana, żeby na to zareagować. Tuliła policzek do jego ramienia, wdychała jego zapach pomieszany z nadmorskim aromatem słonej wody i wiatru, a dłoń którą poruszyła przesunęła się po jego piersi. Z sekundy na sekundę  rozbudzała się coraz bardziej, ale zupełnie nie przeszkadzała jej bliskość obcego mężczyzny. Trzymał ją w ramionach i było to niesamowicie przyjemne. Dlaczego raz potrafił być takim fajnym facetem, a za chwilę wszystko szlag trafiał. Przychodził zimny, wykalkulowany agent Wheller, w którym nie było najmniejszego śladu Ethana i nie potrafiła z nim nawet rozmawiać. Otworzyła oczy chcąc na niego popatrzeć. Ze spokojem wymalowanym na twarzy patrzał w niebo. Nie byli w pokoju? Znajdowali się nadal na plaży! Ale żadne ludzkie odgłosy nie zakłócały idealnej harmonii nocy... Poruszyła się poprawiając policzek, a on spojrzał na nią. Uśmiechnął się, ale zupełnie inaczej niż uśmiechał się do tej pory.
- Niewygodnie ci? - zapytał szeptem ledwo słyszalnym chociaż fale już ucichły. Zastanowiła się chwilę.
- Wygodnie - nie chciała kłamać. Pierwszy raz tulili się do siebie, kiedy żadne nie spało. Niedługo się rozstaną, więc chyba powinien wiedzieć, że dobrze jej z nim. Agenta nie zniesie, ale Ethan był w porządku. Bardzo w porządku.
- To dobrze... - nie spuszczał z niej tych obłędnych oczu, a ona cieszyła się ich uwagą.
- Gdzie Torre? - przypomniało jej się, że przecież nie byli tu sami.
- Poszli sobie - Ethan nie przestawał głaskać jej pleców i ramienia.
- Jak to sobie poszli?
- Już późno.
- To dlaczego my tu jesteśmy?
- Bo nam dobrze... I nigdzie się nie spieszymy.
- Nie spieszymy się?
- Joe napisał, że jak na razie nie ma do czego.
- Mhm... Dalej spadają... - zobaczyła błysk na horyzoncie.
- Mhm... - wsunął jej palce we włosy i zaczął masować skórę głowy - Będą spadać przez kilka dni. Dlaczego nie chciałaś z nami pływać?
Uśmiechnęła się.
- Bo nie potrafię serfować.
- Jak to nie potrafisz? - aż drgnął - Przecież nie wychodzisz z wody.
- Nigdy nie próbowałam.
- Nauczę cię któregoś dnia...
Którego? Ich przygoda się kończy.
- Gabi chciała mi się dzisiaj wytłumaczyć... - postanowiła zmienić temat.
- Z czego?
- Ze zdrady. Al jej powiedział, że wiem i zaczęła mi opowiadać jakie ma wyrzuty i jak bardzo żałuje.
- I co ty na to?
- Mało mnie to obchodzi... - wplótł palce w jej palce bawiące się do tej pory jego koszulką na piersi - Nie rozumiem i nie jestem w stanie zrozumieć zdrady.
Zapadła cisza. Przytuleni wpatrywali się w subtelną grę jaką podjęły ich palce.
- Katie?
Zmarszczyła brwi. Jej imię miało wiele zdrobnień, ale tego jeszcze nikt nie używał...
- Hmm?
- Kochasz go?
Przeszył ją wielgachny wyrzut przez który niemal poderwała się do wstania.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
Poczuł jak cała się spięła pod jego dłońmi, więc zaczął ją masować jeszcze intensywniej.
- Bo jeśli go kochasz, to nie możesz być moja - szepnął.
Nieświadomie przytuliła się do niego mocniej docierając nosem prawie do szyi.
- Nie będę twoja.
- Dlaczego?
- Bo nie wiem kim jesteś i... kocham go.
- Katie... - uniósł się delikatnie zsuwając ją na przedramię i podparł się nad nią na łokciu.
- Nie wiesz kim jestem? Doskonale wiesz. Nie mogę przestać o tobie myśleć, wariuje kiedy jesteś obok... Ty też to czujesz kochanie - pochylił się nisko - Widzę jak na mnie patrzysz, jak reagujesz kiedy cię dotykam...
- To nieważne.
Zakleszczona pomiędzy pałającymi oczami, a ziemią poczuła się zupełnie bezbronna. Nie mogła go odeprzeć, bo jej ciało stało się zupełnie miękkie i bezsilne.
- To bardzo ważne - głaskał ją po policzku, muskał palcami usta, a ona nie za nic nie chciała, żeby przerywał. Chciała więcej. Zatrważająco dużo.
- To strasznie ważne, bo nie jest istotne kogo zostawiliśmy w domu i co wydaje nam się stosowne, a co nie... jeśli to czujemy. A ja to czuję. Tylko pytanie, co ty czujesz?
- Czuję, że musisz się odsunąć Ethan.
Już chciał się przysunąć bliżej, ale usłyszał strach w jej głosie więc powstrzymał się w ostatniej chwili.
- Dlaczego się mnie boisz?
- Bo tracę przy tobie kontrolę. Zrobię coś krzywdzącego dla siebie, ciebie i jeszcze dla kilka innych osób.
- Tracisz kontrolę? - przestał się wahać pochylając nad nią nisko i wodząc ustami po podbródku. Wyglądała cudownie z tymi oczami pałającymi pragnieniem - Ja ją już dawno straciłem Katie. Mam gdzieś cały świat jeśli mogę być przy tobie.
Nie bała się. Była przerażona. Mówił dokładnie to co chciała usłyszeć, robił to czego potrzebowała i pragnęła, ale gdzieś tam w tle przebijał do niej głos Adriána. Był taki szczęśliwy, kiedy ostatnio rozmawiali.
- Ethan - jej głos nabrał nowej mocy, ale mężczyzna nie uniósł głowy, kiedy usta zajęły się jej szyją. Ciało zaczęło wyginać się w jego stronę, bicie serca zagłuszało rozsądek - Nie możemy sobie sprawiać chwilowej przyjemności kosztem całej przyszłości. Nie potrafię zdradzać!
- Jezu Katie przecież ja cię nie chcę przelecieć i zostawić. Przestań tak o mnie myśleć - mówił jej w szyję i przejęło ją to milionem drżeń. Jej dłonie zaciskały się na piasku po obu stronach ciała.
- A co chcesz zrobić? Ethan przestań!
Kiedy jego zęby przesunęły jej po brodzie wyrwała dłoń z piachu i złapała go mocno za ramiona częściowo nim obsypując.
- Chcę cię kochać. Móc być przy tobie i cię kochać.
Uniósł głowę  pojawiając się tuż nad jej twarzą.
- Nawet nie wiesz jak pięknie teraz wyglądasz.
- Ethan skończ już z tym. Błagam odsuń się - jęknęła.
- Skoro nie chcesz czemu mnie przyciągasz?
Popatrzała na swoje ręce, które jakimś cudem z ramion przemieściły się na kark i plecy mężczyzny.
- Obiecuję, że cię nie skrzywdzę - trącił ustami jej usta i odpowiedziała na to przyciągając go mocniej i wyciągając się do pocałunku - Katie - westchnął przygniatając ją swoim ciężarem. Czuła od niego zapach wiatru i morza, a jego smak był czymś, czego w życiu nie zapomni.
- Zatrać się kochanie...
Mimo że tak bardzo go pragnęła, że ledwo powstrzymywała się przed rozerwaniem mu ubrania on miał wszystko pod kontrolą. Całował ją powoli i delikatnie. Patrzał w oczy pieszcząc twarz ustami.
- Zapomnijmy na tą jedną noc.
Uspokajała się zdezorientowana zauważając, że czułość przewyższa podniecenie. Przecież chodziło tylko o chemię jaką do siebie czuli... O nic więcej.
- A później zmierzymy się z konsekwencjami - całował jej usta szepcząc słowa jak zaklęcie. Gładziła go po szorstkim policzku chcąc, żeby chwila trwała w nieskończoność.
- Będę przy tobie. Zrozumieją to...
Był cudowny w każdym calu. Nie chciał zdobywać jej ciała zanim nie zdobędzie jej.
- Kochanie nie wyobrażam sobie co dalej, jeśli mnie odepchniesz. Powrotu do domu, zajęcia się czymkolwiek bez perspektywy powrotu do ciebie. Kiedy zobaczyłem, że tu jesteś wiedziałem, że to nie przypadek.
Przerywał słowa na czułe, delikatne pieszczoty i pocałunki.
- Zapomnijmy na tą jedną noc, że istnieje jakiś inny świat poza tą plażą.
Przesunął językiem po jej wardze i odpowiedziała na to błagalnym jękiem.
- Pokarzę ci jak bardzo cię kocham Kate.
Pocałował ją mocniej i głębiej niż dotychczas.
- Kocham cię - szepnął ostatni raz zanim pragnienie zupełnie go pokonało. Dłonie Kate wsunęły się pod jego koszulkę, a on odnalazł na pięknym udzie kraniec sukienki. Ugięła nogę w kolanie chcąc go ponaglić i odniosła pełen sukces, bo jego silna, zdecydowana dłoń zjechała prosto na biodro zatrzymując się na cienkim materiale bielizny. Jęknęła mu w usta kiedy zacisnął palce częściowo na pośladku. Pocałunek zupełnie odbierał jej oddech. Plaża wirowała dookoła, a ich ciała odnajdywały się jak po długiej rozłące. Jej dłonie biegały to w górę dotykając silnych łopatek i karku, to w dół hamując na pasku szortów. Niebo rzucało w nich gwiazdami, a ocean szumiał zdziwiony.
- Kocham cię - szepnął raz jeszcze nie wiedząc, że tym razem to odniesie zupełnie inny skutek. Kate była nieprzewidywalna nawet dla siebie samej i aż zachłysnęła się powietrzem, bo usłyszała Adriána jakby stał tuż obok "Kocham cię Kathy. Kocham cie nad życie".
- Co się stało kochanie? - Ethan gładził ją troskliwie po policzku.
- Nie mogę zapomnieć - zacięła się widząc, że sprawia mu tym przykrość. Czuła się paskudnie, ale nie mogła działać wbrew swoim zasadom, choćby nagrodą miał być wieczny raj - Nie mogę zapomnieć - powtórzyła ciszej prawie wylewając łzy z żalu - On istnieje...
Ethan pogładził jej policzek patrząc w oczy. Nie był zły ani zawiedziony, tylko taki smutny... Wyplątał się delikatnie z jej objęć i usiadł na piasku przeczesując włosy. Widziała tylko kontur jego pleców i pochyloną głowę.
- Ona też - wyrzucił w końcu pozbywając się strasznego ciężaru.






17 komentarzy:

  1. i się doczekałam, ale zostawię sobie przyjemność czytania na koniec dnia - taki miły akcent na zakończenie pracy i rozpoczęcie weekendu
    dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mężu Nikki, wybacz, ale tego rozdziału nie mogę skrytykować, bo jest cudny!!!
    Nikki, I love You;***
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też, było idealnie, przerwane w idealnym momencie, bo wierzę, że wszystko ułoży się tak, żeby nie musieli zdradzać. Znaczy już nigdy więcej zdradzać!:D
    Przepiękne, romantyczne i cudowne!
    I nawet jakbym chciała żadnych błędów bym nie zobaczyła, więc może krytykę zostawmy tym opanowanym i potrafiącym na zimno kalkulować facetom:D Taka mała sugestia...
    Wieeelki buziak za ten rozdział:*.

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może panów też mi się uda porwać...? :D
      Pisałam wczoraj cały wieczór odganiając co chwila męża, który koniecznie chciał podejrzeć :)

      Usuń
  4. A i jeszcze jeden mały, wielki szczegół. Wczoraj z bloga zniknęło Softly :) Jak mam pisać jeszcze raz to nie ma podglądania!
    A teraz powoli szykujmy się na finałową akcję na O'ahu...

    OdpowiedzUsuń
  5. coś czuje, że dzisiaj Nikki nie dostanie obiadu (który sama zrobi :) ) za to obgadywanie mnie!

    W dyskusję o rozdziale wtrącać mi się nie wypada ale wierzę, że GoL jest literacko jeszcze lepsze od Windy więc znaleźć wady będzie automatycznie dużo, dużo trudniej... taka zdolna sayańska bestia z Nikki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No wreszcie :P Ahh... ten Ethan :D Czekam z niecierpliwością co dalej...
    No, zdolna bestia! :P

    Nikki look @ mail

    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać zauważyłam zmiany na stronie. Lepsza, bardziej czytelna czcionka...

      Usuń
  7. Z tymi zmianami na stronie to było tak, że moje ręce wyprzedziły mózg i się niezłe zamieszanie zrobiło :) Przeglądałam szablony na bloggerze i zamiast "przystosuj" kliknęłam "zastosuj". Dobrze, że akurat nie zaglądałyście, bo przez kilka minut był tu totalny bałagan :D I nie potrafię już dokładnie odwzorować tego co było, więc jest jak jest... :) A już niedługo nastąpią zmiany... Niespodzianka będzie... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham niespodzianki ;D
    Na tel i tak zmian nie widać... Dopiero jak odpalę kompa to dopiero widzę różnicę ;-)

    Buźka i milego wieczorka dla wszystkich

    Lena

    OdpowiedzUsuń
  9. Bedzie dzisiaj coś nowego??

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak już zapewne zauważyłaś nie :) Jutro dopiero :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokończyłam Crossa. I zaglądam tu i widzę 2 rozdziały...aż miałam motylki w brzuchu. Ten rozdział jest naprawdę dobry, scena na plaży, jakbym tam była...!
    Tycha

    OdpowiedzUsuń
  12. Następny bardziej fabularny ;) Jakie wrażenia po Crossie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Crossie...hmm...przystojny, sportowa sylwetka, w garniturze, bogaty! Która nie marzy? Za dużo erotyki, chociaż zdaję sobie sprawę, że to właśnie taki "typ" książki. Pomimo tego, ciekawa fabuła romansu. Jeżeli chodzi o tom trzeci - akcja rozkręca się dopiero w końcowych rozdziałach. Poziom pisania wyższy od James, ale u mnie na prowadzenie delikatnie wysuwa się Grey (mam na myśli samego bohatera). Anastasia i Eve, ten sam stopień rozdrażnienia, znajduję wspólny mianownik. Nie mogę wyrazić opinii do końca, bo wiem, że będą jeszcze dwie części Crossa. Ogólnie polecam.
      Bardziej byłam nakręcona, zanim trafiłam na Twojego Bloga!
      Tycha

      Usuń
    2. Hehe i to jest dobra odpowiedź!! ;)
      Co do Christian/Gideon też się zgadzam!

      Usuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!