czwartek, 31 stycznia 2013

SPICY Rozdział 49

Poniedziałek jest wyjątkowo nerwowy. Nie wiem dlaczego, bo nie dzieje się nic szczególnego. Tak to po prostu odczuwam. Chodzi raczej o mnie, bo wszyscy zachowują się normalnie.
- Jak się udał weekend? - pytam Mayi dopiero w południe ze wstydem zdając sobie sprawę, że zupełnie o tym zapomniałam.
- W sumie to dziwnie... - wzrusza ramionami.
- Jak to "dziwnie?" - siadam koło niej. Dopiero teraz zauważam, że jest jakaś niewyraźna - Opowiadaj.

środa, 30 stycznia 2013

SPICY Rozdział 48

Wstając z łóżka codziennie rano powtarzam, że to niemożliwe... To mi się śni. Dzień zaczyna się w fantastycznie schematyczny sposób. W ciągu tygodnia wstaje o ósmej. Harvey w tym czasie wraca z treningu. Idzie pod prysznic, a ja bardzo często dołączam do niego, lub po prostu schodzę na śniadanie i on po chwili dołącza do mnie. W pracy uczę się być przywódcą, a nie żołnierzem. Ja myślę, inni robią. Mój szef jest bardzo zadowolony z takiego obrotu, a koledzy kpią, że trafiłam na kogoś, kto mnie w końcu przytemperował. Ale jest dobrze. Lepiej. Opowiedziałam Demmingowi co znalazłam i obiecał wziąć to pod uwagę w dalszym śledztwie. Mimo że był na mnie wściekły o wyskok z Surf Ave.

wtorek, 29 stycznia 2013

SPICY Rozdział 47


Ostrożnie otwieram drzwi i chcąc nie chcąc wracam na salę. Tak czy inaczej muszę wziąć torebkę. Po pierwszych dwóch krokach zauważam roześmianą sukę w czerwonej sukience. Tańczy z jakimś mężczyzną i bawi się doskonale. Jest naprawdę bardzo ładna... I też go miała. Pojawia się straszny obraz jej drobniutkiego ciała otoczonego przez silne ramiona Harveya. Przebiegam w panice wzrokiem po wszystkich kobietach. Która jeszcze?! Nie, nie ruda w żółci? Szatynka? Też na mnie zerkała kilka razy. Nie! To stanowczo za dużo. Robi mi się mdło od wizji Harveya z jakąkolwiek kobietą! Chcę stąd wyjść!
- Wik wszystko w porządku? - to Rita z zaniepokojoną miną łapie mnie za rękę - Jesteś strasznie blada - marszczy brwi.

niedziela, 27 stycznia 2013

SPICY Rozdział 46


- CO?!!
Funkcje życiowe na chwilę mi się zatrzymują.
- Powiedziałaś, że nie będziesz się złościła - unosi palec do góry, a ja opadam bezwładnie na oparcie. Nie wierzę...
- Musisz je oddać.
- Nie ma mowy.
- Dlaczego?
- Bo chcę, żebyś je miała - mówi spokojnie i stanowczo.
- Bo chcesz i tak ma być?! - nerwy mi puszczają.
- Proszę cię, zachowuj się doroślej Wiktorio - w jego słowach pobrzmiewa niesmak.

SPICY Rozdział 45


    Dzień jest doskonały. Jemy śniadanie w piżamach, później oglądamy chwilę telewizję i Harvey idzie się przygotować do pracy, a ja wskakuje w jeansy i idę do swojego gabinetu. Jestem nieprzytomnie szczęśliwa. Po godzinie stwierdzam, że uwielbiam pracować przy biurku. Właściwie jak mogłam nie korzystać ze swojego gabinetu w pracy? Jest cicho i spokojnie. Z gramofonu sączy się muzyka z musicalu "Koty", nikt mi nie wrzeszczy nad uchem, kiedy rozmawiam przez telefon i koncentruje się na pisaniu, dzięki czemu robię to dużo szybciej. Zadziwiające.

sobota, 26 stycznia 2013

SPICY Rozdział 44


Świadomość powraca powoli. Jestem w bardzo płytkiej fazie snu i wiem, że za momencik się obudzę. Powód tego jest aż nazbyt oczywisty. Jestem wyspana. Nie otwierając oczu przypominam sobie wieczór. Usnęłam z myślą o nim i z myślą o nim się budzę. Tak bardzo go potrzebuje...  Podnoszę głowę, żeby sprawdzić godzinę. 2:15. Środek nocy, a ja jestem już zupełnie wypoczęta. Gdzie może być Harvey? Drugą noc z rzędu... Najgorsze przypuszczenia powodują mocny ucisk serca, gardła, żołądka i jeszcze kilku innych organów. Kiedyś musiał często nocować poza domem.

piątek, 25 stycznia 2013

SPICY Rozdział 42


Budzik bezlitośnie wyrywa mnie z głębokiego snu. Dlaczego jestem taka obolała...? Niechętnie otwieram oczy i patrze na zegarek. 7:30. Trzeba wstać. Oczywiście jestem już sama, więc nie ma czego żałować. Mój pierwszy oficjalny poranek w Bloomberg. Rytualnie jak co rano wyciągam z szafki nocnej pigułkę i łykam. Kiedy idę do łazienki przeciągam się z grymasem bólu. Albo to przez te wczorajsze "figle", albo coś mnie bierze... Z uśmiechem zerkam na nadgarstki i przechodzą mnie przyjemne ciarki na widok lekkiego zaczerwienienia.To było coś zupełnie niespodziewanego, zaskakującego i oszałamiającego. Tylko chłonąć...
Po paru minutach już ubrana przysiadam na niskiej komodzie i przyglądam się swoim butom. Nie wiedziałam, że mam ich aż tyle!

czwartek, 24 stycznia 2013

SPICY Rozdział 43


    Pierwsze pojawia się czarne audi. Wyskakują z niego dwaj mężczyźni. Jeden z pistoletem w dłoni biegnie między blaszaki, a drugi pędzi w moją stronę. Widzę ich jak w zwolnionym tempie. Powoduje to mdłości, więc znowu wracam wzrokiem na wyszczerbione deski molo.
    - Wiktoria! - ktoś szarpie mnie za ramiona. Podnoszę wzrok.
    - Czy twój gniew mieści się w jakiejkolwiek skali? - nie wiem skąd to pytanie wzięło mi się w głowie. Po tym wszystkim co się stało moim największym problemem jest gniew Harveya Worda.

SPICY Rozdział 41


Harvey zamyka laptopa i przeciera oczy. Zajęło mu to więcej czasu niż przewidywał, ale z nowymi spółkami tak bywa. Jeszcze chciały chojraczyć i walczyły z bezwzględnym posłuszeństwem jakie powinny mu okazać. To nawet całkiem śmieszne. Zupełnie jak Wiktoria. Tyle, że ona nie jest śmieszna. Jest figlarna, zabawna i lubi go testować. Zauważył to od razu. Mówi lub robi coś co teoretycznie mogłoby mu się nie spodobać i obserwuje jego reakcje. To fajna zabawa, bo jej posłuszeństwo zdobył już dawno temu. Zerka na Rolexa na ręce i przeklina siarczyście pod nosem. Już po dziesiątej. On to potrafi zrobić powitalny wieczór, nie ma co... Ale teraz jest chociaż bezpieczna.

środa, 23 stycznia 2013

SPICY Rozdział 40

    Budzimy się rano prawie w tym samym czasie. Ja śpię sama w swojej sypialni, a dziewczyny w gościnnej. Biorę prysznic i schodzę na dół. Wyjątkowo pije kawę, którą podaje mi Zoe. Głowa mi pęka, a światło razi niemiłosiernie. Najgorszy jest fakt, że musimy iść do pracy. Jest ósma rano. Siedzimy przy bufecie, sączymy kawę i prawie nic nie mówimy. Pukanie do drzwi brzmi w mojej głowie jakby ktoś tłukł w nie młotem. Krzywię się niemiłosiernie i idę otworzyć.
    - Dzień dobry proszę pani. Przyjechałem po pani rzeczy.

Szczęśliwa i coraz szczęśliwsza!

Moi drodzy


Chciałam oficjalnie powiadomić o moim nowym pomyśle. Ponieważ zagląda Was coraz więcej, a moje ukochane Fanki podbudowują mnie z każdym dniem coraz bardziej zwyczajnie nie chcę Was opuszczać! Ale od początku. Wiktoria roiła się w mojej głowie już od bardzo dawna i właściwie kiedy zaczęłam ją spisywać miałam już gotową fabułę. To zdecydowanie ułatwiało sprawę szybkiego pisania. I mimo, że powoli ale nieubłaganie opowiadanie zmierza ku końcowi nie żegnamy się z nią jeszcze. Prawda jest taka, że pierwszy był Dominik. Zarówno w mojej głowie jak i w komputerze... (mimo, że wolę Harveya i jakkolwiek to zabrzmi to za niego postanowiłam się wziąć najpierw). Chociaż nigdy tego nie dokończyłam zdecydowanie spory fragment części pierwszej już powstał. Więc co powiecie na prequel? Tajemnicza misja w Hiszpanii?

Cokolwiek powiecie nie tak prędko! Bo od jakiegoś tygodnia z siłą taką jak w przypadku Wiktorii miota mi się po głowie nowy pomysł. Nowa historia, nowa fabuła, nowi bohaterowie. I tym razem odetchniemy troszkę od FBI... Nie mogę zdradzić zbyt wiele szczegółów, ale oczywiście znajdzie się dziewczyna i starszy od niej facet... Jakoś szczególnie podoba mi się ten rodzaj znajomości :) Nie mam jeszcze imion ani nazwisk, bo z tym zawsze mam największy problem. Na przykład nad Mayą zastanawiałam się z dobrą godzinę! Jeśli macie jakieś pomysły chętnie im się przyjrzę :)
Ale to wszystko "kiedyś". Na razie jeszcze sporo przed Wiktorią i Harveyem <3


Nikki :)

SPICY Rozdział 39


    - Harvey to bardzo poważna decyzja - dyskusja trwa od momentu, kiedy opuściliśmy farmę. Przykro było mi się żegnać z Marią i Gregiem, ale perspektywa powrotu do przyjaciół stała się bardzo kusząca. Polubiłam farmę i jej mieszkańców, więc mam szczerą nadzieję, że będę miała okazję jeszcze tu wrócić.
    - Sadzisz, że nie wiedziałem co robię proponując ci to?
    - Sądzę, że możesz nie wiedzieć.
    Biedna Barbara zostaje szybko odprawiamy, a my nie przerywamy sporu.
    - Więc ok kobieto doświadczona w związkach. Dlaczego nie?

wtorek, 22 stycznia 2013

SPICY Rozdział 38


    Popołudnie mija nam na dosyć leniwie. Nie rozmawiamy już na temat przeszłości, ani przyszłości. Na razie to temat zamknięty. Koło piątej postanawiam iść pod prysznic. Do kolacji mam jeszcze ponad godzinę. Nie wróciliśmy już do przerwanych pieszczot, więc kiedy ciepła woda spływa po moim nagim ciele myśli uciekają właśnie w tym kierunku. Obmyślam plan jakby tu zachęcić pana mecenasa do dalszego działania i kiedy wychodzę spod prysznica uśmiecham się zadowolona. Trzaski za oknem uświadamiają mi, że jeszcze przez nie nie wyglądałam. Odchylam firankę i wyglądam na zewnątrz.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

SPICY Rozdział 37


    - Nareszcie wróciliście - Maria wita nas z uśmiechem w jadalni.
    - Uwierz mi trzeba się mocno napracować, żeby zgłodniała!
    Posyłam mu mordercze spojrzenie, ale nie zwraca na mnie uwagi uśmiechając się pod nosem.
    - Nawet nie wnikam jak ci się to udało - wchodzi Greg - Przeciągnąłeś dziewczynę po całym terenie?
    - Nie. Wiktoria była zachwycona zachodnią łąką, więc nie szliśmy nigdzie indziej.
    - Podobała ci się? - zwraca się do mnie.
    - Tak, bardzo - staram się nie myśleć co mi się tam tak bardzo podobało - Niesamowicie kojące miejsce.

niedziela, 20 stycznia 2013

SPICY Rozdział 36

    Jedziemy już ponad godzinę. Przed lotniskiem czekał na nas granatowy Jeep, a mężczyzna, który przekazywał nam kluczyki zdawał się doskonale znać Harveya, chociaż ten zachowywał swoją naturalną powściągliwość.
    - Och błagam cię powiedz mi w końcu dlaczego jesteśmy właśnie tutaj... - odrywam się od krajobrazu i patrzę na niego błagalnie.
    - A nie podoba ci się?
    Jedziemy właśnie małym miasteczkiem o wdzięcznej nazwie Springfield i mam wrażenie, że wszyscy się za nami oglądają.

SPICY Rozdział 35


Budzi mnie brzęczek budzika. Uchylam jedno oko, ale na dworze ledwie zaczyna świtać. Jakaś pomyłka. Nagle coś się na mnie porusza. To ręka Harveya puszcza moją pierś.
 - Wstajemy aniołku - mruczy zaspany.
 - Mhm - odpowiadam ponownie zamykając oczy. Oszalał chyba... Jest mi ciepło i dobrze. Chyba śniło mi się coś przyjemnego, bo czuję lekkie podniecenie. Może jak usnę przyśni mi się znowu.
 - Hej - unosi się na łokciu i całuje mnie w szyje - Bo wpakuje cię do samochodu w piżamie.
Moje oczy nagle otwierają się szeroko i gwałtownie przewracam się na plecy prawie uderzając go w zęby.

sobota, 19 stycznia 2013

SPICY Rozdział 34

    Kiedy jemy śniadanie, a trzeba zaznaczyć, że jest już 11:30 Harvey sprawdza telefon. Krzywi się nieznacznie i lekceważąco odkłada go na stół.
    - Kiedy przyleciałeś? - pyta Nathalie.
    - W nocy. Wyleciałem zaraz po kolacji, na której niestety musiałem być, a... - wypowiedź zostaje brutalnie przerwana przez telefon. Dzbanek z mlekiem mi go zasłania, więc nie widzę kto tak bardzo chce z nim rozmawiać. Harvey wzdycha i bierze go do ręki.

piątek, 18 stycznia 2013

SPICY Rozdział 33


    Kolejna sypialnia Harveya... Kolejne wielkie łóżko. Pościel w kolorze starego złota i brązu z daleka pachnie świeżością. Wielkie wykuszowe okna i drzwi na taras z ciężkimi kremowymi kotarami zdobią jedną ze ścian. Jest tu zdecydowanie prościej i "spokojniej" niż w pozostałej części domu. Pomijając jego zamiłowanie do gigantycznych łóżek jest tu jedna spora szafa, jedna, długa komoda i piękny kominek. To wszystko. Widać, że Martha nie położyła ręki na umeblowaniu tego jednego pomieszczenia.

SPICY Rozdział 32


    Mija środa i nastaje czwartek. Stres i niepewność stają się dla mnie normą dnia. Odpisał tylko dwa zdania. "Musisz mi ufać Mała. Jeśli będzie powód dowiesz się o nim ode mnie" Domyślił się, że wiem, a ja już nic nie odpisałam. Zero kontaktu od ponad dwudziestu czterech godzin. Gdybym nie była taka uparta musiała bym przyznać, że strasznie za nim tęsknie i potwornie mam ochotę usłyszeć jego głos nie mówiąc już o przytuleniu się. Ale kiedy Maya pyta czy wszystko ok udaje zaaferowaną pracą i entuzjastycznie kiwam, że tak.

czwartek, 17 stycznia 2013

SPICY Rozdział 31


    - Jak się czuję Martha? - pytam Nathalie. Siedzimy na jednym z biurek i pijemy kawę. Tak piję kawę! Kiedy Harvey wczoraj odwiózł mnie do domu spędziliśmy czas do późnej nocy rozmawiając zupełnie luźno i niezobowiązująco, a kiedy próbowaliśmy się pożegnać skończyło się na podłodze w salonie... I w końcu spałam może trzy godziny...W każdym razie kawa może okazać się niezbędna, jeśli nie chcę dać się zestrzelić przy pierwszej z brzegu okazji. Chociaż i tak mam wrażenie, że Maya zadbała, żeby ten napój bardziej smakował kawą niż był nią w rzeczywistości.

środa, 16 stycznia 2013

SPICE Rozdział 30


    Nic mnie nie budzi, ale nie chce mi się już dłużej spać. Otwieram oczy i pierwsze co widzę to Harveya. Patrzy na mnie tym niezgłębionym wzrokiem, ale twarz ma pogodną i łagodną. Tak chce zaczynać każdy dzień!
    - Dzień dobry - całuje mnie w czubek nosa. Odpowiadam mu uśmiechem. Przeciągam się i krzywię z bólu.
    - Bardzo cię boli?
    Boli jak jasna cholera!! Cały tyłek jest obolały i piekący.
    - To fajny ból... - obejmuje go i przyciągam do siebie. Jest taki twardy i ciepły - Nie biegasz dzisiaj?

wtorek, 15 stycznia 2013

SPICY Rozdział 29

    Mija dobra godzina, kiedy słuchając nokturnów kończę przyrządzać pieczonego dorsza z warzywami na parze.
    - Co tak ładnie pachnie?! - Nathalie przechyla się przez futurystycznie powyginaną barierkę na górze - Myślałam, że pojechaliście razem!
    - Nie twój tata pojechał sam. To znaczy z Trevorem.
    Zbiega na dół i staje przy blacie obok mnie.
    - Dlaczego mnie nie zawołałaś? Pojawiła się nadzieja, że ktoś mnie w końcu nauczy gotować i nie chcę przegapić żadnej lekcji!
    - Zapamiętam - odpowiadam z uśmiechem - Zadzwoń do taty i zapytaj za ile będzie.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

SPICY Rozdział 28

    Przebudzam się w ciepłej pościeli w pałacu mojego tajemniczego księcia. Prężę się wyciągając rękę na miejsce obok mnie. Jest puste... Hmm. Czyżby on w ogóle nie sypiał? Obracam się na drugi bok i zerkam na okna. Z przyjemnością zauważam, że te od wschodu mają zaciągnięte rolety. Zamykam oczy i zapadam w przyjemną drzemkę.

niedziela, 13 stycznia 2013

SPICY Rozdział 26 i 27


    - Cześć! - uśmiecham się do Mayi, która patrzy na mnie wrogo nie ruszając się zza biurka - Masz sekundę?
    - Cześć... Co tam? - niechęć to chyba jedyne co do mnie dociera z jej słów. Przysiadam na brzegu jej biurka i łapę ją za rękę.
    - Przepraszam. Wiem, że wczoraj się wystraszyłaś, ale dotarło to do mnie zbyt późno. Obiecuję bardziej uważać.
    Ma zdziwioną minę. Chyba trochę przesadza...
    - Nie no... - mruczy - Nie musisz mnie przepraszać! Ale uważaj bardziej - uśmiecha się łagodnie. Klepię ją po ramieniu. Patrzy na mnie uważnie.
    - Wszystko w porządku?
    - Tak - przytakuje pewnie.

SPICY Rozdział 25


    Szczotkuje rozpuszczone włosy po raz setny. Poprawiam jeszcze raz żółtą, jedwabną bluzkę i oczyszczam doskonale czyste czarne spodnie. Zerkam ostatni raz na makijaż i przeciągam usta beżową, transparentną pomadką. Upewniam się, że zielona z żółtym refleksem apaszka dobrze zasłania opatrunek i chwytam torebkę. Chyba jestem gotowa. Biorę kluczyki z komody i nabieram głęboko powietrza. Idę na kolację z facetem, który tylko się ze mną pieprzy i jego córką, którą ma z jedyną kobietą jaką kochał... Dziwna sytuacja nawet jak na mnie! Ok. Cel Lexington Av. 54 piętro Bloomberg Tower.

sobota, 12 stycznia 2013

SPICY Rozdział 24


    Wracamy do biura dokładnie po godzinie i dziesięciu minutach. Jestem ubrana w bardzo obcisłą, czarna kurtkę z napisem FBI na plecach, czarne spodnie i pełne uzbrojenie. Mój ulubiony strój a'la Lara Croft. Maya ma podobny i zawsze się z tego śmiejemy. Groźne i seksowne. Jak się okazuje Chris narobił paniki, a facet struchlały ze strachu bał się ruszyć nawet ciągnięty siłą przez agentów.
    - Wik Trumann czeka od piętnastu minut i jest coraz bardziej wściekły - Maya wita mnie od wejścia.
    - Straszne... - mruczę - Gdzie jest?
    - W jedynce.
    - Doskonale.
    - Poczekaj - zatrzymuje mnie - Przyszedł z adwokatem - zaciska usta.
    - Spodziewałam się tego - kiwam głową.
    - To Harvey... - wygląda na wystraszoną.

SPICY Rozdział 23


    Kiedy ponownie otwieram oczy słońce mocno przebija przez zaciągnięte rolety, a ciepłe, rozbawione, brązowe oczy uważnie mi się przyglądają.
    - Dzień dobry - wsparty na ręce uśmiecha się słodko.
    - Dzień dobry - odwzajemniam uśmiech. Harvey Word właśnie spędził noc w moim łóżku! Ledwo się powstrzymuje, żeby nie wyskoczyć z niego i nie biegać wokół jak wariatka.
    - Która godzina?
    - Siódma
    - Nie wstałeś o piątej - zauważam nie wiedzieć czemu dumna z siebie.
    - Obudziłem się ponad godzinę temu, ale cały czas trzymasz mnie kurczowo za rękę. Nie chciałem cię budzić.
    Patrzę w dół i rzeczywiście leżąc na wznak zatrzasnęłam jego dłoń w uścisku.

piątek, 11 stycznia 2013

SPICY Rozdział 22


    Minęła już północ, kiedy przekopuje po raz setny wszystkie dokumenty związane ze sprawą. Najbardziej podejrzany jest nadal zięć, ale też najbardziej oczywisty, więc właściwie odpada. Zoe musi mi podać ten drugi składnik, który znalazła na bombie. Pocieram piekące oczy i opieram głowę o poduszkę. Zwyczajnie nie nadążam za tym co się dzieje dookoła. Zawsze prowadziłam intensywny tryb życia, ale teraz pruje na rollercoasterze, który nie chce się zatrzymać.

czwartek, 10 stycznia 2013

SPICY Rozdział 21


    - Dzień dobry słyszałam co się stało. Cudownie, że wszystko dobrze się skończyło!
    - Cześć Nathalie, tak chociaż na miejscu Zoe unikałabym banków. Wiesz może gdzie jest Rodriquez? - rozglądam się dookoła. Jakoś dziwnie pusto.
    - W pokoju socjalnym.
    Wchodzę tam szybko i z początku nie wiem co się dzieje. Prawie wszyscy agenci poupychani gdzie się da z emocjami na twarzy słuchają Lincolna.
    - I kiedy już mięliśmy się poddać Wik zauważyła Zoe!
    Pełne zachwytu spojrzenia zwracają się w moją stronę. Patrze na Maya po drugiej stronie sali, ale ta tylko kręci głową.

środa, 9 stycznia 2013

Mr. Grey... Christian Grey!

                                 I oto nadeszła ta długo oczekiwana chwila!!

Mam "Nowe oblicze"!!! Mogę zniknąć na chwilkę, ale nie dłużej niż dwa dni, bo dłużej się tego czytać nie da :) Czytałam już wersję angielską, bo nie mogłam się doczekać, ale nie ma to jak tłumaczenie.
Miałam dzisiaj śmieszna sytuację w Empiku... Wchodzę sobie zadowolona do sklepu, idę prościutko po Fifty Shades, czym prędzej do kasy w której jest niezła kolejka i czekam. Przede mną i za mną stoją po dwie dziewczyny/kobiety w zupełnie różnym wieku. Z nudów patrzymy sobie na ręce co kto kupił, a tu pięć wydań Christiana! Nie mogłyśmy powstrzymać uśmiechów, nie wspominając już o rumieńcu Pana Sebastiana, który obsługiwał nas przy kasie!
A jak tam u Was? Znajdę jakiegoś wariata, który to czyta w dwóch wersjach językowych? :)

Tak więc zanurzam się w ten mało szlachetny literacko, acz pasjonujący świat. Zmykam, bo Christian mi tam stygnie :D



Aj, aj, aj Szary ;)

SPICY Rozdział 20


    - Na co masz ochotę? - pyta wsiadając do samochodu.
    - Na kąpiel - pocieram dłonie i wplątują się w zbyt długie rękawy Harveyowej marynarki. Otulam się nią szczelnie bardziej dla zapachu niż ciepła.
    Odpala silnik i naciska kilka punktów na dotykowym panelu. Ciche, spokojne brzmienia fortepianu sączą się na równi z ciepłym powietrzem.
    - Uwielbiam nokturny - mówię cicho z uśmiechem. Harvey nic nie odpowiada patrząc na drogę. Zerkam na niego. Czy ja kiedykolwiek dam radę go rozgryźć...? Zatrzymujemy się pod moim domem, ale nie wyłącza silnika.

wtorek, 8 stycznia 2013

SPICY Rozdział 19


    - No przestań aż tak cię zdenerwowałam, czy aż tak się nudzisz? - prycham z dezaprobatą. Odważam się spojrzeć na Nathalie, ale ta pokazuje coś ojcu. Harvey pochyla się nad nią, ale kiedy na niego zerkam podnosi głowę i patrzy mi prosto w oczy kompletnie nie słuchając córki.
    - Mówię poważnie właśnie minęło mnie dwóch policjantów z plastikowymi odznakami, a kolejnych dwóch stoi przy drzwiach.
    Marszczę brwi. Niiee... wkręca mnie.
    - Zoe nie ładnie jest tak żartować... - mówię bez przekonania.
    - Chciałabym...
    - W którym banku jesteś?
    - Mercy przy piątej alei.
    - Opisz co widzisz – automatycznie prostuje się.

SPICY Rozdział 18


    Rano wszytko wydawało się totalnie nierzeczywiste. Zupełnie jakby Harvey Word był jakimś odległym snem. Kiepsko spałam, więc punkt ósma byłam już w biurze. Przez cały weekend ignorowałam moje przyjaciółki, które próbowały się ze mną skontaktować co najmniej 100 razy i czuję, że nie ujdzie mi to płazem. Wchodzę w ten ukochany pozorny chaos. Nutą przewodnią jest stukanie w klawiaturę, dalej rozmowy przez telefon, a na końcu głos Chrisa wydający polecenia. Nawet go nie widać, ale jego silny, schrypnięty głos towarzyszy mi całą drogę. Mijam kolejne biurka przy niektórych kiwam głową odpowiadając na powitanie, przy innych odpowiadam na jakieś pytanie aż docieram do swojego pokoju dochodzeniowego. Już prawie sięgam klamki, kiedy jak spod ziemi wyrasta Maya. Hamuje gwałtownie na jej widok i wstrzymuje powietrze. Ups!
    - Czemu nie odbierałaś?! - w jednej ręce trzyma dokumenty, a drugą podpiera się o biodro. To nie wróży nic dobrego.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

SPICY Rozdział 17


    Obudziła się w zalanym słońcem pokoju. Było jej tak wygodnie, że minęło kilka minut zanim postanowiła się ruszyć. Leżała na olbrzymim łóżku, a światło odbijało się od jasnej pościeli. Przez dwa wielkie okna widziała jak Nowy Jork leży u jej stóp. Czy tak się właśnie czuł Harvey kiedy przez nie patrzał? Była sama. Nie widziała nigdzie zegarka, więc kompletnie nie wiedziała która może być godzina. Przewróciła się na drugi bok i przytuliła do poduszki pachnącej Nim. Uśmiechnęła się szczęśliwa. Przypominała sobie każdy jeden moment wczorajszego wieczoru. Jednak została na noc i nawet ją przytulał kiedy usypiała. Tylko gdzie on był teraz?

SPICY Rozdział 16


    Chodziła po głównej sali w tą i z powrotem zastanawiając się nad dalszym planem. Było już prawie południe i powinna być tu wydeptana spora ścieżka. Dzisiaj coś się zmieniło. Dzisiaj Maya kręciła się wokół niej szukając pretekstu, żeby podejść, a Lincoln siedział bezczynnie zerkając co chwila w jej stronę. Niestety resztki dumy nie pozwalały jej zwrócić na to uwagi. Więc kazała przyjechać burmistrzowi kiedy tylko będzie miał wolną chwilę i chodziła w tę i z powrotem przy sporym oknie pokazującym zatłoczoną ulicę i łamała głowę nie mogąc się na niczym skupić.
    - Telefon - podeszła do niej Maya.
    - Słucham? - wyrwana z myślenia o niczym nie do końca zrozumiała kontekst.
    - Telefon ci zapikał - powiedziała jeszcze raz patrząc na nią z nadzieją wyciągając rękę z komórką.
    - A dzięki - wzięła go od niej. To był SMS.

niedziela, 6 stycznia 2013

SPICY Rozdział15


    Uśmiech nie schodził jej z ust. Kiedy szła długim chłodnym korytarzem kostnicy do laboratorium Zoe czuła się aż nie na miejscu. Jakby w sukni weselnej poszła na pogrzeb.
    - Wiesz, że jesteś najcudowniejszą przyjaciółką na świecie? - powiedziała dziarsko.
    - Nie ma nic na twoje usprawiedliwienie! - murzynka o aksamitnej skórze podniosła głowę znad mikroskopu. Zmarszczyła brwi i przyjrzała jej się dokładnie.
    - Co jest?
    - Co? Nic... - powiedziała wściekła, bo uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
    - Czy to dzięki facetowi, który śnił mi się ostatnio w jeansach?
    Wik zrobiła najpierw wielkie oczy, ale chwilę później wybuchnęła śmiechem.
    - Co z tą bombą? - zmieniła temat.
    - W sumie to jest tylko jeden składnik, który mi się nie zgadza...
    - I właśnie mam dziwne przekonanie, że tylko ty mi go mogłaś odnaleźć. Co to jest?

sobota, 5 stycznia 2013

SPICY Rozdział 14


Obudziła się niezdarnie zawinięta w kołdrę. Było jej duszno. Nic dziwnego miała na sobie ciepłe dresowe spodnie. Kiedy zerknęła na zegarek była już 9.30. Niesamowite, że do tej godziny nikt jej nie obudził. Niespiesznie wzięła prysznic, ubrała się i pojechała do biura. Maya pojechała gdzieś z Lincolnem, a Chris przesłuchiwał świadka jakiejś nowej sprawy. Usiadła przy pierwszym z brzegu komputerze i sprawdziła maila. Tego prywatnego. Tylko koleżanka z Kalifornii podesłała jej zdjęcie z ich ulubionego miejsca. Koledzy z pracy nie dali by jej żyć gdyby wiedzieli, że w czasach studenckich zdarzało się nie raz i nie dwa, że przesiadywała pod molem i piła tanie wino. Uśmiechnęła się do wspomnień i odpisała kilka sentymentalnych słów. Przejrzała wirtualną prasę i już uznała, że na nic zda się jej siedzenie za biurkiem, kiedy jednocześnie Maya i Lincoln wyszli z windy, a Chris opuścił pokój przesłuchań. Szli wszyscy w swoją stronę i spotkali się nieopodal biurka przy którym siedziała.

SPICY Rozdział 13


    Wieczorem, kiedy Wik dotarła w końcu do domu czekał już na nią mail.
    ____________________________________________________________________________
    OD: Harvey Word
    TEMAT: Limit wyczerpany.
    DO: Wiktoria Hastings.
    4:12 PM . NY

    Dałem się zaskoczyć raz, drugi, trzeci. Skończ. Zawsze tak broisz? Gdybyś była moją podwładną stłukł bym Ci tyłek tak, że nie siadła byś przez tydzień. Jak się
    czujesz?

    Mimo wszystko zatroskany
      Harvey Word
    ____________________________________________________________________________

    Przez dobre parę minut patrzała z szeroko otwartymi oczami nie wierząc w to co przeczytała. Później dla pewności przeczytała wszystko jeszcze parę razy, aż w końcu wybuchnęła śmiechem. Stłukłby jej tyłek? Zatroskany?

Różne różności

Dzisiaj kilka słów o tym co robiłam ostatnio, kiedy już miałam pięć minut czasu i o muzyce na blogu.
Otóż "zaliczyłam" serial "Synowie anarchii" (Sons of anarchy").

piątek, 4 stycznia 2013

SPICY Rozdział 12


    Kiedy następnego dnia rano Harvey z Jessicą i Carlem w towarzystwie Brumera weszli do jak to kiedyś Maya nazwała Wielkiej Sali, Wik siedziała na biurku pod ścianą z rękoma założonymi na piersi i niezbyt zachęcającą miną obserwując otoczenie.
    - Co jest? - Brumer zatrzymał się koło Lincolna i wskazał brodą na zachmurzoną postać.
    - Steve z ochrony mówi, że przyjechała o piątej i wypiła już cztery espresso - Lincoln zachowywał się jakby nadciągała apokalipsa. Brumer wyprostował się bardziej i pokręcił głową. Przeprowadził gości przez labirynt biurek i zatrzymał się koło Wik. Jedną nogę w oczywiście wysokich obcasach postawiła na biurku, a druga swobodnie zwisała.
    - Jakiś przełom? - zapytał.
    - Sir - miała ton jakby chciała wydać jakieś ważne oświadczenie - Pracują tu sami idioci.

SPICY Rozdział 11


- Santini! Myślałem, że jesteś w Nowym Meksyku! - był bardzo naturalnie zaskoczony, kiedy ściskał dłoń oniemiałemu Dominikowi. Oczywiście. Harvey był zawsze panem sytuacji. Nigdy nie był zdezorientowany. Wik od samego początku coś nie grało. Teraz już wiedziała co. Ubrany był w jeansy i białą lnianą koszulę. Włosy były lekko poczochrane jakby wyszedł spod prysznica. Harvey nie był Harveyem. To był ktoś zupełnie inny! Wyglądał jak bardzo drogi i bardzo smaczny cukierek... Otwarła szerzej oczy zdając sobie sprawę, że właśnie zrywa z chłopakiem i ślini się na drugiego jednocześnie.
- Przepraszam za spóźnienie - popatrzał jej w oczy - Zagadałem się z Ritą. Jedziemy?
Rita... Kolega taksówkarz... Ech... Była zbyt pijana, żeby wcześniej coś wywęszyć.
- Jasne - powiedziała jakby doskonale zdając sobie sprawę z tego co się dzieje.
- W takim razie udanej zabawy! - powiedział do Dominika - Tylko nie spij za bardzo Carla. W poniedziałek jego głowa ma być sprawna!

SPICY Rozdział 10


    Harvey siedząc w fotelu czytał list, a Jessica pochylając się nad nim czytała mu przez ramię.
    - Czyli ciebie też chcą zniszczyć – warknęła.
    - Bo wiedzą, że nie pozwolę zniszczyć ciebie – mimo zdenerwowania był zupełnie opanowany.
    - No to umieram z ciekawości co wymyślą na mnie, bo nie pozwolę, żeby ktoś was stąd ruszył – powiedziała Wik i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że zrobiła to na głos.
    - Skąd taka pewność w naszą niewinność? Wszystkie dowody wskazują przeciwko nam.
    - Są sfałszowane i nic nie warte.
    - Ale tu jest właśnie potwierdzenie tego, że to właśnie ja je fałszuje - Harvey uniósł list.
    - Trzeba tylko udowodnić, że to sfałszowany fałsz i tyle. Nie możemy dopuścić do procesu, bo sami się pogrzebiemy. Trzeba szybko podejść Tannera i Lanc nam w tym pomoże.
    - Nie mogę zrozumieć dlaczego on się wplątał w to wszystko - Jessica usiadła na kanapie obok Wik i podparła głowę rękoma.
    - Bo jest zazdrosny o Harveya i czuje się niedoceniony.
    - Słucham?! - powiedzieli prawie chórem.

SPICY Rozdział 9


    - Cześć Rita! -  Wik podeszła do eleganckiego, szklanego biurka stojącego naprzeciw pustego gabinetu Harveya. Rita w miętowej sukience segregowała właśnie dokumenty. Podniosła głowę i uśmiechnęła się szeroko.
    - Cześć!
    - Jak możesz tak dobrze wyglądać z samego rana? - odburknęła jej tłumiąc ziewnięcie - Czy to jedwab? - dotknęła cytrynowej, pięknej apaszki na łabędziej szyi Rity.
    - Mhmm - odpowiedziała z dumą.
    - Skąd ją masz?
    - Powiem ci jeśli ty powiesz mnie skąd masz te buty!
    Sprytna istota... Patrzały na siebie wyzywająco.
    - Kawy? - zapytała dając jej do zrozumienia, że jak nie to nie.
    - Dziękuję, nie pijam kawy.
    Usiadły obie na brzegu biurka.
    - Kurier powinien się niedługo pojawić. Naprawdę Tanner jest we wszystko wmieszany?
    Kiedy Harvey zdążył jej wszystko opowiedzieć?!
    - Na to wychodzi.
    - Wcale mnie to nie dziwi. To wstrętny typ. Nie cofa się przed niczym i jest nieprzewidywalny.
    - Jakoś go podejdziemy. Zastraszymy, storturujemy, coś się wymyśli.
    - Może się zrobić gorąco, bo panicznie boi się Harveya.
    - Tym lepiej. Będzie moją tajną bronią - obie zaczęły się śmiać.

czwartek, 3 stycznia 2013

SPICY Rozdział 8


    Siedziała w swoim gabinecie i poprawiała całe stosy raportów. To była niestety ta gorsza strona bycia przełożoną, ale póki starała się być systematyczna nie miała większych problemów. Zapatrzona w monitor komputera sięgnęła po wibrujący telefon.
    - Ta?
    - Witaj księżniczko.
    Uśmiech pojawił się na jej ustach.
    - Cześć!
    - Czy ty też już tęsknisz tak strasznie jak ja?
    Zamarła na chwilę przypominając sobie, że w zasadzie nie bardzo miała na to czas.
    - Jasne, że tak! Staram się przyzwyczaić do tego, że nie masz zbyt wiele czasu, ale mam ochotę do ciebie co chwilę dzwonić... - malutkie kłamstewko. Naprawdę miała ochotę kilka razy zadzwonić!
    - Śniłaś mi się dzisiaj - powiedział z rozmarzeniem w głosie. Znowu poczuła się jakby dostała obuchem w głowę - To był tak strasznie realny sen księżniczko.

SPICY Rozdział 7


    - Dzień dobry - przywitała się z kobietą na parterze - Tym razem do pana Hermensa - wymieniły uśmiechy.
    - I tym razem również ma pani swój? - uniosła identyfikator „gość” - Życzę udanej rozmowy agentko Hastings.
    No proszę cel numer jeden osiągnięty. Nawet na parterze ją znają. Doskonale. Dzisiaj nie wysilała się, żeby wyglądać jak jedna z nich, bo po pierwsze to było bezsensownym wysiłkiem, a po drugie chciała wywołać zupełnie odwrotny efekt. Dzisiaj miała na sobie wygodne, czarne jeansy, białą bokserkę i czarną skórzaną kurtkę. Jedyne czemu nie mogła odmówić były obcasy, ale już nie tak wysokie i szersze niż wczoraj. Włosy związane w kucyka zupełnie odbierały jej elegancję. I o to chodziło. Wjechała windą i kiwnęła głową recepcjonistce numer dwa nie czekając na zapowiedź. Na szczęście zapamiętała mniej więcej rozmieszczenie biur i od razu skierowała się do Hermensa. Nie przyznawała się do tego co podsuwała jej podświadomość. Przy odrobinie szczęścia nie spotka Harveya. Rumieniła się na samą myśl o nim. Jakim cudem jej pokręcony mózg zrobił jej taki numer? Dodatkowo za każdym razem kiedy przywoływała w pamięci sen robiło jej się gorąco.

środa, 2 stycznia 2013

SPICY Rozdział 6


    Zapadła cisza. Żadne z nich się nie odezwało aż do wyjścia na parking, kiedy to każde rozeszło się w swoją stronę. Wik zatrzymała się po części rozbawiona sytuacją.
    - Jedziesz ZE mną – odpowiedziała na spojrzenie adwokata. Z nie do końca zadowoloną miną, ale bez sprzeciwów poszedł za nią.
    Lincoln i Maya, którzy przesłuchiwali świadków pod domem ofiary nie kryli zdziwienia, kiedy Wik pojawiła się w towarzystwie Worda. Podeszli do nich odsyłając przesłuchiwanych poza żółtą taśmą.
    - Co mamy? – Wik bez słowa wyjaśnienia przeszła do rzeczy.
    - Sąsiedzi usłyszeli strzał. Zadzwonili na policję, a Gomi zadzwonił do nas. Zoe poda ci szczegóły.
    Wik ruszyła w stronę otwartych drzwi do domu. Nie znosiła oglądać zwłok zwłaszcza kiedy pływały we krwi, ale jakoś presja obecności Harveya spowodowała, że poczuła się silniejsza.
    - Mam deja vu? - zapytała na widok zwłok z dziurą powyżej nasady nosa.
    - Przynajmniej się spotykamy... - mruknęła Zoe pochylona nad ciałem.
    - Nie narzekaj! To samo?
    - Żadnych śladów walki. DOKŁADNIE to samo co poprzednio. Zapukali i kiedy otworzyła strzelili. Cześć przystojniaku! Teraz ja mam deja vu – wyszczerzyła się do Harveya a on odwzajemnił jej uroczy uśmiech. Wik doszła do wniosku, że facet ma co najmniej kilka twarzy. Nie chciała wiedzieć czym Zoe zasłużyła na taki uśmiech.

SPICY Rozdział 5


    Kiedy stanęła przed biurowcem w którym znajdowało się Powels&Word&Hermans przysięgła, że już nigdy nie nazwie tej firmy kancelarią. To był w całości przeszklony drapacz chmur (naprawdę sięgający chmur). Usytuowany w centrum Manhattanu musiał być jednym z najbardziej ekskluzywnych miejsc w tym mieście. Weszła przez wielkie automatycznie otwierane drzwi. Maya rano przygotowała jej ubranie składające się z czarnych rurkowych spodni, szarej przylegającej bluzki ze stójką, czarnej luźnej marynarki, która zostawiła rozpiętą i jej ulubionej pary czarnych, zamszowych i bardzo wysokich Louboutin'ów. Powiedziała, że to tak na szczęście. I bardzo dobrze, bo kiedy weszła do budynku i rozejrzała się po znajdujących się tu kobietach tylko jej ukochane buty sprawiły, że zachowała resztki godności. Kiedy podchodziła do recepcji czuła na sobie spojrzenia pełne politowania. I był to najprawdopodobniej efekt nieprzespanej nocy skoro nie widziała, że wysoka i doskonale szczupła, perfekcyjnie prezentująca się w markowych ubraniach wygląda jak modelka prosto z żurnala.
    - Wiktoria Hastings do Jessici Powels – powiedziała zimno i wyniośle recepcjonistce. Kobieta nie spuszczając ją z oczu podniosła słuchawkę i coś powiedziała. Musiała mieć wyuczone mówienie tak, żeby interesant niczego nie słyszał.
    - Pani Powels czeka na panią. Czterdzieste piętro – odpowiedziała niezwykle uprzejmie – Oto identyfikator – wyciągnęła spod lady metalową blaszkę z logiem firmy i podpisem „gość”.
    - Dziękuję, ale mam swoją – sięgnęła do eleganckiej aktówki z wytartej skóry, którą dostała w salonie Louboutin'a w prezencie jako stała klientka i wyciągnęła z niej odznakę FBI, którą zatknęła sobie za pasek spodni dokładnie tak jak ją nosiła w biurze. Kiedy szła poły marynarki co chwile odsłaniały efektowną blaszkę.
    - Aha – recepcjonistka nie do końca wiedziała jak się zachować – Życzę udanego spotkania – błysnęła zębami w uśmiechu.

Nowy Rok!!!

Witam w Nowym Roku!

Niech będzie jeszcze lepszy od poprzedniego i spełni wszystkie Wasze marzenia i plany. Po prostu bądźcie szczęśliwi. Przyznać się! Kto zrobił listę postanowień noworocznych? Duuużo pracy przede mną :D Ponieważ moja rodzina obfita jest w dzieci w różnym wieku i rozmiarze przez okres świąteczny i po nim miałam pełne ręce roboty Nie miałam czasu zająć się blogiem, ale już jestem i postaram się jeszcze dzisiaj wrzucić kilka rozdziałów. Pozdrawiam Was serdecznie! Buziaki!