Harvey zamyka laptopa i
przeciera oczy. Zajęło mu to więcej czasu niż przewidywał, ale z
nowymi spółkami tak bywa. Jeszcze chciały chojraczyć i walczyły
z bezwzględnym posłuszeństwem jakie powinny mu okazać. To nawet
całkiem śmieszne. Zupełnie jak Wiktoria. Tyle, że ona nie jest
śmieszna. Jest figlarna, zabawna i lubi go testować. Zauważył to od razu. Mówi lub robi coś co teoretycznie mogłoby mu się nie spodobać i obserwuje jego reakcje. To fajna zabawa, bo jej
posłuszeństwo zdobył już dawno temu. Zerka na Rolexa na ręce i
przeklina siarczyście pod nosem. Już po dziesiątej. On to potrafi
zrobić powitalny wieczór, nie ma co... Ale teraz jest chociaż
bezpieczna.
Kiedy ją zostawiał samą w tym ciasnym domu nigdy nie mógł mieć pewności czy coś się nie wydarzy. Wyłącza laptopa i wychodzi. Gdzież może być? Zagląda przelotnie do jej gabinetu. Jest pusty, ale fotel jest okręcony w drugą stronę. Była tu. W salonie też jej nie ma. Wchodzi szybko na górę i czuje jak napięcie w nim rośnie. Gdzież to się ukrył jego sexowny kociak? Drzwi od sypialni są uchylone, a z środka sączy się światło. Podchodzi cicho, uchyla je mocniej i zagląda do środka. Jedno spojrzenie powoduje, że jego spodnie napinają się niebezpiecznie pod rosnącą erekcją. Chyba coś czyta. Leży na brzuchu i wymachuje leniwie nogami. Ma na sobie czarną, satynową koszulkę na ramiączkach i dopasowane do kompletu szorty wykończone koronką, które teraz w sporym stopniu odsłaniają ten piękny tyłeczek. Do pełnej doskonałości brakuje tylko szpilek, w których tak się lubuje. Jak on ma przy niej usnąć? Znowu będzie musiał ją pieprzyć aż oboje usną z wycieńczenia. To na razie jedyny sposób jaki znalazł. Spodnie napinają się jeszcze bardziej, kiedy wierzchem stopy przesuwa po łydce drugie nogi wypinając przy tym pupę. Ciekawe co powie na to co przygotował na tą noc?
Kiedy ją zostawiał samą w tym ciasnym domu nigdy nie mógł mieć pewności czy coś się nie wydarzy. Wyłącza laptopa i wychodzi. Gdzież może być? Zagląda przelotnie do jej gabinetu. Jest pusty, ale fotel jest okręcony w drugą stronę. Była tu. W salonie też jej nie ma. Wchodzi szybko na górę i czuje jak napięcie w nim rośnie. Gdzież to się ukrył jego sexowny kociak? Drzwi od sypialni są uchylone, a z środka sączy się światło. Podchodzi cicho, uchyla je mocniej i zagląda do środka. Jedno spojrzenie powoduje, że jego spodnie napinają się niebezpiecznie pod rosnącą erekcją. Chyba coś czyta. Leży na brzuchu i wymachuje leniwie nogami. Ma na sobie czarną, satynową koszulkę na ramiączkach i dopasowane do kompletu szorty wykończone koronką, które teraz w sporym stopniu odsłaniają ten piękny tyłeczek. Do pełnej doskonałości brakuje tylko szpilek, w których tak się lubuje. Jak on ma przy niej usnąć? Znowu będzie musiał ją pieprzyć aż oboje usną z wycieńczenia. To na razie jedyny sposób jaki znalazł. Spodnie napinają się jeszcze bardziej, kiedy wierzchem stopy przesuwa po łydce drugie nogi wypinając przy tym pupę. Ciekawe co powie na to co przygotował na tą noc?
- Nie śpisz jeszcze? -
wchodzi jakby nigdy nic. Podskakuje troszkę wystraszona, ale chwilę
później uśmiecha się do niego radośnie.
- Czekałam na ciebie -
odpowiada. Piękne włosy związane w wysoki kucyk machają do niego
kusząco, kiedy przekręca się na bok w jego stronę. Mógłby za
niego złapać i mocno pociągnąć... Kładzie się obok niej na
brzuchu. Nie chce jej jeszcze pokazywać w jakim jest... nastroju.
- Przepraszam, że nie
było mnie tak długo.
Mała, delikatna rączka
dotyka jego policzka. Oczy się zapalają, kiedy pociera o ostry
zarost. Tak zdecydowanie podoba jej się to.
- Znalazłam sobie
zajęcie - pokazuje na książkę. Gówno go obchodzi co to za
książka. Spory dekolt pokazuje zdecydowanie zbyt wiele. Ujmuje dłoń
i całuje jej wnętrze. Przesuwa ustami po całej ręce wywołując
dreszcz. Uwielbia to jak na niego reaguje. Wodzi opuszkami po
ramieniu i oczy zapalają się tym złotym ogniem, który mógłby
oglądać godzinami. Zjeżdża po delikatnym materiale koszulki
docierając do paska szortów. Wiktoria w czasie tej pieszczoty
przestaje się uśmiechać i patrzy na niego wyczekująco. Pragnie go
i to jeszcze bardziej wzmaga napięcie w spodniach.
- Podoba mi się - bierze
materiał między palce i roluje go. Nagradza go nieśmiałym
uśmiechem.
- Gotowa na kolejną
niespodziankę? - mruczy wiedząc, że ona to uwielbia. I jak za
machnięciem czarodziejskiej różdżki oddech jej przyspiesza, a
usta się rozchylają.
- Jeszcze jedną? - pyta
zaskoczona.
Zatrzymał rękę tuż u
podnóża wzniesienia jakie tworzą pośladki. Centymetr dalej i nici
z niespodzianki...
- Najlepszą.
Słyszy jak łapie mocniej
powietrze.
- Jaką? - pyta z
dziecięcą radością. A więc podjęła grę.
- Ostrą Wiktorio.
Policzki jej różowieją,
a otwarte usta nie wydają żadnego dźwięku.
- Zaopatrzyłem nas
dzisiaj w kilka przydatnych rzeczy - zabiera z niej rękę i sięga
do kieszeni spodni. Wyciąga z nich mały kluczyk - Są w jednej z
szuflad w garderobie.
Jej piękne oczy obserwują
wszystko uważnie ślizgając się z jego twarzy na kluczyk i z
powrotem.
- Nie zobaczysz ich i
tylko ja będę decydował których użyjemy - mówi ostrym
stanowczym głosem.
- Dlaczego? - szepcze.
Aż porusza się
niespokojnie wyobrażając sobie wilgoć, która właśnie pojawia
się pomiędzy tymi gorącymi udami. Jeszcze nigdy żadna kobieta tak
nie wariowała na punkcie jego perwersji. Podniecał je i to bardzo,
ale nie robiły się tak bezbronne i ... uległe. Kładzie kluczyk
pomiędzy nimi na łóżku i wraca dłonią na jej plecy. Tym razem
nie hamując się zjeżdża po gładkim materiale przez całe plecy
na pupę. Szczupłe ciało wygina się nieznacznie kiedy tam dociera.
Piękne krągłości. Tylko do jego dyspozycji.
- Dlatego, że ja tak
mówię.
Zaciska dłoń na jej
pośladku i Wiktoria wydaje cichy jęk zupełnie demaskując swoje
podniecenie.
- Teraz pójdę
przygotować coś na dzisiaj, a ty się rozbierzesz i kiedy wrócę
będziesz leżała bez ruchu na plecach.
Patrzy na niego z
uwielbieniem i żądzą.
- Rozumiesz?!
Zaczyna dyszeć. Kiwa
twierdząco głową. Harvey zaciska dłoń jeszcze bardziej palcami
prawie docierając do wilgotnego punktu.
- Powiedz to.
- Tak! - wykrzykuje ledwo
powstrzymując się przed rzuceniem się na niego.
- Co tak?! - łapie za
tego obłędnego kucyka błyskawicznym ruchem nawijając go na
nadgarstek i ciągnąc mocno przysuwa jej twarz do swojej. Piszczy
zaskoczona, a książka spada na ziemię.
- Tak rozumiem - mówi
drżąc z ustami przy jego ustach.
- Masz trzydzieści
sekund.
Puszcza ją i wstaje z łóżka. Nie oglądając się za siebie wchodzi do
garderoby i kieruje się do ostatniej szuflady po "swojej"
stronie. Otwiera i przebiega go dreszcz na samą myśl co będą
robić z tymi wszystkimi rzeczami. Zrealizuje na niej wszystkie swoje
najbardziej perwersyjne fantazje. Na dzisiaj zaplanował coś
szczególnego. Wyciąga wszystkie potrzebne rzeczy i wraca do
sypialni. Piękne, nagie, jędrne ciało spoczywa w miękkiej
pościeli. Kształtne, okrągłe piersi unoszą się i opadają,
kiedy płuca łapią powietrze, a sterczące sutki aż się proszą o
jego język. Przełyka ślinę czując, że penis za chwile wytarga
mu dziurę w nieszczęsnych spodniach. Wiktoria otwiera szeroko oczy
na widok tego co trzyma w dłoni. Podchodzi do niej niespiesznie.
Niech wyobraźnia podpowie jej co za chwilę będzie się działo.
- Bez ruchu - mówi
szorstko, kiedy dziewczyna poprawia się niespokojnie. Rzuca koło
niej grubą linę i przepaskę na oczy.
- Pamiętam doskonale
twój pierwszy sen Wiktorio - głos ma głęboki i zdradzający
dzikie podniecenie. Wiktoria prawie jęczy, kiedy uświadamia sobie
co ją czeka. Zatrzymuje wzrok na dużym wybrzuszeniu jego spodni i
panicznie zaciska uda walcząc o odrobinę samokontroli. Harvey
obserwując jej staranie niespiesznie rozpina koszule, ściąga ją i
przechadzając się powoli odkłada na krzesło w rogu pokoju. Wraca
wwiercając spojrzenie w zwieńczenie jej ud tak kurczowo zaciskane.
Klęka na łóżku i muska palcami sutka jednej piersi. Wiktoria
zamyka oczy ledwo znosząc fakt, że nie może się ruszać, ale ani
myśli się sprzeciwić. Dokładnie tak... To mu się podoba.
- Otwórz oczy i patrz
puki możesz - obdarza ją okrutnym uśmiechem - Ręce nad głowę.
Unosi drżące ręce i
kładzie je na poduszce nad głową. Harvey bierze do ręki grubą
linę i przeciąga ją po jej brzuchu. Gwałtownie łapane oddechy
mówią mu więcej niż tysiąc słów. Przesuwa się wyżej i
zaczyna wiązać jeden z nadgarstków. To chyba najbardziej erotyczna
chwila w jego życiu. W zasadzie wszystkie jej podobne związane są
z Wiktorią. Przerzuca linę przez jedną z kolumienek łóżka i
drugim końcem wiąże drugi nadgarstek. Przygląda się swojemu
dziełu z zachwytem.
- Cudownie Wiktorio -
szepcze. Łapie ją za nogi i ciągnie w dół. Dziewczyna wydaje
krzyk przesycony zdziwieniem i pożądaniem. Ręce ma teraz
wyciągnięte maksymalnie do góry. Jej ciało jest zdane na jego
łaskę i niełaskę. Siada na niej okrakiem przysuwając
wybrzuszenie spodni do jej czułego punktu.
- Widzisz co ze mną
robisz?
Patrzy na niego z
pragnieniem wymalowanym na twarzy jednocześnie testując więzy.
Porusza rękoma ciągnąc za nie.
- Im bardziej ciągniesz
tym bardziej wrzynają się w skórę - przechyla głowę napawając
się jej bezradnością. Sięga po satynową opaskę na oczy.
Wik śledzi wzrokiem jego
ręce. Jej oczy są coraz ciemniejsze, oddech urywany, policzki
zarumienione. Dobrze wie co z nią zrobi. Wie i pragnie tego.
- Ufasz mi Wiktorio? -
pochyla się nad nią - Wiesz, ze nie zrobię ci żadnej krzywdy?
- Tak - szepcze. Ciało
wymyka jej się spod kontroli i zaczyna lekko wysuwać biodra w jego
stronę.
- Chcesz się ze mną
pobawić? - muska jej twarz ustami.
- Tak Harvey! Proszę -
błaga ocierając się o niego coraz mocniej.
- Teraz nie będziesz
mogła dotykać, nie będziesz mogła oglądać. Będziesz tylko
czuła. Dokładnie tak jak ci się śniło.
Zakłada jej na oczy
satynową przepaskę i wstaje. Jest na bosaka, więc nie słyszy jego
kroków. Bierze ze swojej szafki nocnej małego pilota i włącza
muzykę. To "Łabędź" - fragment Karnawału zwierząt.
Wiktoria niespokojnie porusza głową, bo teraz na dodatek niewiele
słyszy. Harvey pozbywa się resztek ubrania oddychając z ulgą,
kiedy teraz nic go nie ciśnie... Klęka na łóżku i dziewczyna od
razu reaguje na poruszenie odwracając głowę w jego stronę.
Pochyla się nad nią i delikatnie dmuchając w skórę zjeżdża
przez szyję, pomiędzy obojczykami, piersiami i zatrzymuje się na
pępku. Wik pręży się i pojękuje. Tak łatwo jej sprawić
przyjemność. Wraca z powrotem do góry i wargami dotyka
rozchylonych ust. W zamian dostaje szalony, namiętny i pełen
pragnienia pocałunek. Jedna dłoń łapie za cudowną pierś i
drażni sutka, podczas gdy druga rozpoczyna niespieszną wędrówkę
po brzuchu i biodrach. Wiktoria zaczyna się wić i jęczeć
coraz głośniej. Tak te sutki potrafią narobić zamieszania...
Wystarczy, że poświęci im teraz kilka sekund, a doprowadzi ją do
orgazmu. W życiu spotkał tylko jedną kobietę, która to
potrafiła. Ale teraz ani nie miał zamiaru o niej myśleć, ani
kończyć sprawy w ten sposób.
- Nie tak szybko aniołku
- szepcze.
Długa zniecierpliwiona,
zgrabna noga oplata go w pasie, a biodra wysuwają z niemym
błaganiem. Uśmiecha się dając przyciągnąć, po czym zjeżdża
niżej i przygryza pachwinę. Wiktoria wydaje głośny krzyk i
szarpie za liny. Harvey przedłuża torturę jeszcze chwilę, aż do
momentu, kiedy zauważa i wyczuwa podniecenie dziewczyny. To działa
jak narkotyk. Oszałamia i pozbawia resztek rozsądku. Kiedy czuje
zapach jej podniecenia napięcie jakie w nim wzbiera staje się nie
do zniesienia. Jeszcze tylko chwilę próbuje ją pieścić ustami,
ale jego własna potrzeba okazuje się silniejsza. Wspina się na
wygłodniałe ciało i wchodzi w nią powoli i delikatnie. Chociaż
ma ochotę zwyczajnie się zaspokoić to jej pragnienia są teraz
ważniejsze. Szalona kobieta uśmiecha się, kiedy w końcu go czuje,
a on pławi się w tym uśmiechu jakby zdobyła jakąś pochwałę.
Wchodzi coraz głębiej i porusza się coraz szybciej podczas gdy Wik
jęczy i ciągnie za więzy. Nagle wygina boskie ciało w łuk i
Harvey czuje na sobie serie tak silnych skurczy, że nie wytrzymuje
ani chwili dłużej. Spełnienie, satysfakcja, zmęczenie. Leży
chwilę z twarzą pomiędzy jej piersiami dysząc ciężko, zanim
myślenie się rozjaśnia i sięga do jej skrępowanych dłoni.
Rozwiązuje sznury i masuje czerwone nadgarstki. Dłonie jej drżą
od przeżytych emocji. Przygasza światło, ściąga jej opaskę i
ciągnie na swoją pierś. Wik porusza odrętwiałymi nadgarstkami
nadal lekko oszołomiona. Gładzi ją po włosach i całuje w
głowę,
- Bolą?
- Nie... - lekko
schrypnięty głos oznacza, że nadal nie doszła w pełni do siebie.
Unosi jej brodę i zagląda
w oczy.
- Czy to nie było dla
ciebie... niekomfortowe?
Rozbłyskują.
- Było cudownie
niekomfortowe - kładzie mu dłoń na piersi - Tak bardzo chciałam
cię dotknąć...
- Będziesz chciała to
kiedyś powtórzyć?
Kiwa tylko głową. Jest
tak wspaniale nieśmiała. Nie podobna z niczym do wyrachowanych
kobiet, z którymi do tej pory miał do czynienia. Chce ją tylko dla
siebie. Chce się nią opiekować, dopilnować, żeby nigdy niczego
jej nie brakło. Sięga po kołdrę i okrywa ją szczelnie tuląc do
piersi. Mruczy z przyjemności, kiedy zaczyna ją głaskać po
ramieniu. Tak. Jeśli sprawia jej to przyjemność może ją tak
głaskać. Po chwili dłoń spoczywająca na jego piersi osuwa się i
spada na łóżko. Usnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!