Liliana ma trzydzieści pięć lat, kocha koty, wysokie szpilki i swoje auto. Posiada także kilka niegroźnych obsesji i bardzo wybujałą wyobraźnię. Pracuje w korporacji, ale ma dość wyścigu szczurów. Gdy pewien denerwujący przystojniak zajmuje jej miejsce parkingowe, Lilka nie zdaje sobie sprawy, że już wkrótce znajdzie się na celowniku. Tajemniczego Michała, irytującego Sekuli, a także pewnego socjopaty, który bardzo nie lubi pyskatych „młodych gniewnych”. Tajemnicze kartki z numerkami, porwania, szalone przyjaciółki, pragnąca zięcia Mamulka, znienawidzone korpo i… gorrrący romans. Wszystko to sprawi, że na punkcie „W szpilkach od Manolo” dostaniecie prawdziwego bzika!
Tak jak na okładce...
Komedia, miejscami poważna.
Kryminał, czasami niepoważny.
Romans, całkiem serio!
Hmmm... Wzięłam się za gromadzenie dla Was Letnich Lajtów i wychodzi na to, że każda z kolejnych książek jest lżejsza od poprzedniej. Jak tak dalej pójdzie odfrunę w stanie nieważkości, albo zwyczajnie mój mózg zrobi się lżejszy od powietrza!
Przygody totalnie szurniętej, 35- letniej kociej pańci pracującej w dużej korporacji na zdaje się całkiem niezłym stanowisku może być naprawdę dobrym materiałem na komedię. I tak jest w tym przypadku. Liliana jest co by nie było i jak by nie patrzyć ekscentryczką. W dniu, w którym to na miejscu parkingowym na które ma wyimaginowany akt własności parkuje czarna beemka bynajmniej nie należąca do niej świat nagle hamuje i ziemia osuwa jej się spod stóp. Wiecie... tajemniczy nieznajomy i te sprawy... Odbywa się cała ta romantyczna sceneria i szopka związana z miłością od pierwszego wejrzenia. Zachwycają ją jego wspaniałe niebieskie oczy (wrrr... to mój pomysł!!), piękna buźka, miłe ciało i cięty dowcip. Ale (czym autorka zdobyła plusa) sama się z tego śmieje pisząc coś w stylu: Tak wiem, że to tandetne, kiczowate i absurdalnie przesłodzone, ale co z tego?!
Wątek kryminalny jest... no fajny nawet :) Taki lajtowy jak wakacyjne lajty :) Może nie najlepszy, może nie najwyższych lotów, może jest go za mało, ale wciąga i czyta się przyjemnie. Ona zagrożona, on bohaterski, ona krnąbrna on poskramiający... Ciekawe!
Co sprawia, że książka zdobywa u mnie ocenę 5/10? Ilość stron. Świetny zadatek na ciekawą fabułę napisany chyba na dziesięciu stronach dużą czcionką... Przeczytanie jej nie zajęło mi więcej niż kilka(4 może 5) godzin łącznie... Autorka nie pozwoliła mi poznać bohaterów i przywiązać się do nich jakkolwiek, nie pozwoliła mi się wczuć w ten kryminalny dreszczyk i dostać gęsiej skórki w starym ciemnym magazynie, nie pozwoliła mi się oczarować tym całym wspaniałym Michałem (nazwanym kilkakrotnie Michałkiem... Fak, fak, fak!!! Od dzisiaj nie czytam polskich twórców...). No fabuła super, bohaterowie super, ale płycizna straszna...
Ale jak ktoś ma ochotę... wylajtować się, a nie ma na to zbyt wiele czasu to takie akurat będzie :)
Michałek, Piotruś toć można oszaleć! Fak! Beleth to co innego...;-) wciągnełam się :-)
OdpowiedzUsuńLena
No przystojne diabły, to inna historia... ;) Cieszę się, bo każda kolejna cześć jest lepsza :)
OdpowiedzUsuńJeżeli twierdzisz, że lekkie to adres znasz ;)
OdpowiedzUsuńCysia.
PS. A i przepraszam, że tak rzadko tu wpadam, ale chyba szczęście postanowiło mnie odwiedzić i trzeba kuć żelazo póki gorące ;) oczywiście z "The game..." jestem na bieżąco, ale żeby już coś napisać to czasu brak zbytnio. A więc (o zgrozo!) pozdrawiam was wszystkie i buziaki dla was! ;)
Pozdrowienia dla Szczęścia :D Swoją drogą ciekawe imię ;)
OdpowiedzUsuńNikki, ale łapiesz za słówka ;) no to Szczęście już mam nadzieję, że zostanie ;)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę :*
OdpowiedzUsuńdasz radę dziś wrzucić rozdział?:)
OdpowiedzUsuńM.
Bardzo się postaram :)
OdpowiedzUsuńok;) jak nie dasz rady to się nic nie stanie;) pisz powoli, żeby było więcej niespodzianek i żeby był dłuższy rozdział:)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka dla wszystkich:)
M.M.
PS: Maggie stoi za mną i dyktuje mi, co mam pisać...;)
Hehehe. Nie ma to jak wolna wola w małżeństwie :D
OdpowiedzUsuńzabrałem jej laptopa, żeby poczytać The Game... i zmusiła mnie, żebym napisał tu komentarz w ramach... pokuty;)
OdpowiedzUsuńO jeja! Czytasz moje opowiadanie?
OdpowiedzUsuńmhm:) jestem na 12 rozdziale The Game, a Softly skończone:)
OdpowiedzUsuńM.M.
A wcale nie skończone, bo Softly nie ma końca ;P Never ending story :D
OdpowiedzUsuńMój mąż jest w połowie Spicy, więc czekam na Wasze męskie opinie!!
te napisane rozdziały przeczytałem, także skończyłem czytać i Softly i The Game;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, tylko mam jedną uwagę... w The Game mało seksu:)
to pewnie zmieni się z czasem, ale w porównaniu ze Softly, to tam szybko zaczęłaś;)
M.M.
Eh... Typowy facet... Tu miejsce na uczucia i emocje robię, a nie tak od razu ;)
OdpowiedzUsuńno cóż... jestem facetem i nic na to nie poradzę;)
OdpowiedzUsuńM.M.
Najlepszy moment jak do tej dobry w diablicy... to gra śmierci z informatykiem Vista kontra XP... dobre, a także wiele "innych rzeczy", które wymyśliły diabły :D Gdybym miła więcej czasu pewnie bym dziś skończyła czytać... a zamiast tego rozwalanie starych szaf... ble... co ja gadam -piszę w sumie SUPER stare graty precz.. będzie miejsce na nowe :P
OdpowiedzUsuńLena
Ha!! Rzeczywiście genialny moment!! Za pięć min. rozdzialik :)
OdpowiedzUsuń