piątek, 2 sierpnia 2013

The game of lies - rozdział 13

Ethan przez całą drogę do hotelu nie mógł rozgryźć co się zmieniło. Zachodził w głowę o czym mogły rozmawiać i co takiego powiedziała jej Alice, że tak bardzo zmieniła swoje nastawienie. A może to nie Alice jej coś powiedziała tylko ona coś powiedziała Alice? W każdym razie któraś z nich maczała palce w nowej odsłonie Kate. Widział ją już taką i bardzo dobrze pamiętał kiedy. Kiedy prawie całą noc rozmawiali na plaży. Zupełnie odprężona, swobodna i figlarna. Żartuje i śmieje się na okrągło, a on chcąc nie chcąc jej wtóruje.
- Joe dzwonił? - zapytała, kiedy weszli do pokoju.
- Siedzą prawie cały dzień przy basenie...
- Knują przy basenie - poprawiła go - Co planujesz na resztę dnia?
- A masz jakieś propozycje?
- Mam ochotę obejrzeć jakiś film. Jak chcesz możesz dołączyć.
Minęła go wchodząc do sypialni.
- Jaki film? - poszedł prosto za nią. Bał się, że jeśli spuści ją z oczu znowu przemieni się w zamkniętą w sobie i spiętą służbistkę. Rzuciła torebkę na łóżko i weszła do garderoby. Ethan zatrzymał się w bezpiecznej odległości.
- Jeszcze nie wiem, ale marzę o wieczorze przed telewizorem!
- A mogę jakiś wybrać?
- Ale musi być dobry!
Nie rozumiał skąd poczuł taki entuzjazm, ale wrócił do salonu i kując żelazo póki gorące zamówił wielką miskę popcornu i dwie duże cole. Jak w kinie! Nawet już wiedział co chce obejrzeć. Przeszedł do drugiego salonu i pozaciągał szczelnie zasłony. Ani jeden promień zachodzącego słońca nie miał prawa się przedostać. Włączył telewizor zawieszony na ścianie i usiadł na kanapie przeglądając co hotelowa wypożyczalnia ma w ofercie. Filmy podzielone były na gatunki i najczęściej oglądane, ale Ethan doskonale wiedział czego szuka i ku ogromnej uciesze znalazł to.
- Co wybrałeś? - Kate pojawiła się w drzwiach w spodniach dresowych i t-shircie, ale zatrzymała się gwałtownie - Czeeemu jest tak ciemno?
W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Ethan poderwał się z kanapy i złapał ją za dłoń ciągnąc wgłąb.
- Siadaj, zaraz wracam.
Kate rozejrzała się dookoła i z uśmiechem usiadła wygodnie na rozłożystej kanapie z podnóżkami. Było prawie zupełnie ciemno, a na ekranie telewizora widniał spauzowany kadr z filmu. Mężczyzna i kobieta stali w przestronnym, pustym pokoju. Ethan wrócił do obładowany jakimś przedmiotami.
- Co to? - zaśmiała się Kate, kiedy władował jej w rękę wielki kubek Coli, a na kolanach położył miskę z popcornem - Jak w kinie!!
- Jak w kinie - potwierdził siadając obok.
- Mam małe wyrzuty... - nabrała garść popcornu i władowała do buzi.
- Bo zabawiamy się w czasie pracy?
Prawie się zakrztusiła. Specjalnie użył tego słowa?
- Jakoś tak... niewłaściwie.
- Spokojnie Joe będzie alarmował jakby cokolwiek się działo, a nie ma sensu, żebyśmy siedzieli i patrzyli w ściany.
- Ale jakbyśmy uruchomili mózgi, to byśmy coś wymyślili i poszłoby szybciej...
- Słyszałem takie powiedzenie... Wyluzowany glina to dobry glina!
- Cholernie mądre powiedzenie!
- Bo wymyślił je bardzo mądry człowiek!
- Albo przebiegły kłamca... Co będziemy oglądać?
- Mądry, mądry! - zabrał jej miskę z kolan i położył pomiędzy nimi - Film.
- Mmm - pokiwała głową - To mi rozjaśniłeś.
- Powiedziałaś, że mogę wybrać pod warunkiem, że będzie dobry. To wybrałem, a teraz zamilcz i oglądaj.
Najpierw otworzyła szeroko buzię, a później nabrała garść popcornu i rzuciła mu w twarz. Zaśmiał się tylko zbierając pojedyncze sztuki z koszuli i spodni.
- Gotowa?
Nacisnął play na pilocie i Kate osunęła się niżej na kanapie wyciągając swobodnie nogi na pufce przed sobą. Siedzieli po dwóch stronach jak najdalej od siebie, a rozdzielająca ich miska dała jej komfort zupełnej swobody. Minęło może dziesięć minut, kiedy jednak zaczęła się niespokojnie wiercić i przygryzać paznokcie.
- Możesz włączyć pauzę?
Nacisnął guzik na pilocie.
- Co się stało?
- Nie chcę tego oglądać - powiedziała stanowczo i bezdyskusyjnie.
- Dlaczego?
- Nie podoba mi się...
- Hej... - poczuł się zawiedziony - Ledwo się zaczęło skąd wiesz, że ci się nie podoba?
- Bo nie lubię takich filmów.
- Jakich takich?
- No takich właśnie... Strasznych...
- Nie lubisz horrorów? Jak można nie lubić horrorów?
- Zwyczajnie...
Popatrzał na jej niepewną minę i oczy unikające jego spojrzenia.
- Jej! Boisz s...
- Wcale nie! - odkrzyknęła zanim dokończył.
- No to oglądamy dalej. Jak będziesz się... będzie ci się jeszcze bardziej nie podobał to wyłączymy dobrze?
Wzruszyła ramionami nie racząc go odpowiedzią. Ethan na powrót włączył film, ale nie mógł się na nim skoncentrować. Obserwował jak z każdą upływającą minutą jej ciało wyraża coraz większe emocje. Odstawiła napój na ziemię, zapomniała o kukurydzy, podkurczyła nogi pod siebie i zza pleców wyciągnęła wielką poduchę przytulając się do niej. W całym tym zabiegu nawet na sekundę nie spuściła wzroku z ekranu. Kiedy wiedziała, że coś się stanie zaciskała oczy, a kiedy wydarzeniu towarzyszyły jakieś dodatkowe upiorne dźwięki, lub przerażone wrzaski chowała twarz w poduszkę, żeby podstępny obraz przypadkiem nie wdarł jej się pod powieki. Nie miała świadomości, że Ethan ją obserwuje, a on nie mógł uwierzyć, że nie obejrzał nawet sekundy filmu. Zupełnie stracił nim zainteresowanie. Do pełni rozrywki i przyjemności wystarczyło mu patrzenie na jej profil. Mógłby tak patrzeć i patrzeć. Nagle podskoczyła zagryzając poduszkę. Jej oczy zrobiły się olbrzymie, a ciało osunęło kilka centymetrów w dół.
- Nie chcę już dłużej oglądać! - jęknęła przerażona.
- No przestań - odparł niby nie mogąc się oderwać od filmu - Już prawie koniec!
Nagle wydarzyło się kilka rzeczy naraz. Na ekranie niespodziewanie pojawiła się upiorna twarz kobiety opętanej przez demona, w sąsiednim pokoju rozbrzmiały trzy głośne stuki, a miska z popcornem, którą niechcący nacisnęła wskoczyła jej na kolana obsypując całą zawartością. Kate z wrzaskiem rzuciła poduszką w telewizor podskoczyła i jednym susem znalazła się na drugim końcu kanapy wbijając w pierś Ethana. Mężczyzna tylko przez ułamku sekundy zastanawiał się co się stało. Objął ją mocno przyciągając do siebie. Poczuł pod rękoma jej skórę przebijającą przez cienką koszulkę, a na szyi szybki oddech. Chciał jej powiedzieć "spokojnie", chciał tulić aż się nie przestanie bać, chciał... chciał się nią zaopiekować, ale Kate po zdecydowanie zbyt krótkiej chwili uniosła głowę. Poczuł się mocno zawiedziony. Odsunęła się od niego, ale nie zrobiła tego gwałtownie. Powolutku rozglądała się dookoła jakby sprawdzała, czy na pewno nic nie czai się w kątach. Naprawdę się bała!
- Spokojnie to tylko pukanie do drzwi - wyszeptał bez grama kpiny, a wręcz z troską. Urażenie jej było ostatnią rzeczą jakiej teraz chciał. Przeniosła niepewny wzrok na niego i znieruchomiała. Chyba dopiero teraz zauważyła co zrobiła. Nadal trzymała go za ramiona, a on nadal obejmował ją w pasie. Jej kolana opierały się o jego udo. Zamrugała szybko kompletnie nie wiedząc jak się zachować. Ethan uśmiechnął się bagatelizując całą sprawę. Nie mógł wiedzieć, że za nic w świecie nie powinien tego robić. Kiedy jego oczy znajdujące się tak blisko zaświeciły się w uśmiechu Kate nie mogła się od nich oderwać.
- To najlepszy horror jaki w życiu widziałem! – postanowił zignorować jej wzrok uwięziony między jego oczami, a ustami. Na to już na pewno nie da się nabrać. Na dźwięk jego głosu ocknęła się, puściła go i wróciła na swoje miejsce.
- Pójdę sprawdzić kto to.
Wstał chcąc jej dać czas na ochłonięcie. I na wszelki wypadek... włączył światło.
- Cześć!
Kate usłyszała jego wesołe powitanie i znajomy kobiecy głos, który od razu poderwał ją na równe nogi.
- Gabi! - rozpromieniona wypadła do salonu. Obie całe szczęśliwe objęły się na powitanie.
- Robiliście wojnę na popcorn? - Gabi ściągnęła jej z ramienia ziarenko.
- Coś w tym stylu... - zaśmiała się zawstydzona.
- Oglądaliśmy film - uzupełnił zadowolony Ethan.
- Wieczór filmowy? Uwielbiam je! Nie będę wam przeszkadzać, chciałam tylko zapytać, czy się nie rozmyśliliście co do jutra?
- A w życiu! - Kate aż przebierała nogami - Nie mogę się doczekać!
- Dzisiaj cały dzień męczyła mnie szczegółami na temat kaszmiru - stęknął Ethan.
Gabi roześmiała się
- Naprawdę? Bardzo się cieszę! A Alonso ucieszy się jeszcze bardziej. Więc mam wam do przekazania tylko tyle, że z wyjazdu w interesach zrobiliśmy całodniową wycieczkę w interesach - uśmiechnęła się przebiegle - Zamiast jechać popłyniemy naszym jachtem. Co wy na to?
Ethan popatrzał z uśmiechem na rozchylone usta Kate.
- Cały dzień na morzu? - cała szczęśliwa ledwo wydała z siebie dźwięk - Naprawdę pytasz, czy chcę?
- Doskonale! W takim razie spotykamy się jutro o dziewiątej w lobby.
- Punkt dziewiąta w lobby - przytaknął Ethan.
- Miłej nocy! - pożegnała się wychodząc.
Ethan zamknął za nią drzwi i odwrócił się do Kate.
- No to mamy wycieczkę.
- No to masz przechlapane - odpowiedziała przemądrzale.
- Za co?
- Za film. W ramach kary zbierasz popcorn!
- Obsługa to zrobi - prychnął.
- Serio? - popatrzała na niego z wyższością po czym poczłapała zła do drugiego salonu. Kiedy tam za nią wszedł klęczała koło kanapy i zgarniała z niej cały bałagan do miski.
- Szkoda, że nie mamy namiaru na tego dostawcę. Ciekawe kto to.
- Dowiemy się jutro - klęknął obok i zaczął zbierać z podłogi.
- O! Czyli jednak poczuwasz się do winy?
- To nie moja wina! Gdybyś powiedziała, że się boisz nie zmuszałbym cię wcale... - zaśmiał się - W życiu bym nie powiedział, że się będziesz bała.
- A co w tym dziwnego? - przerwała zbieranie.
Ethan był totalnie rozbawiony.
- No proszę cię! Detektyw Barrera boi się duchów??
Popatrzała na niego z takim wyrzutem, że chęć pożartowania z niej od razu zniknęła.
- Wiem, że być może nie jestem typem szlachetnej i wrażliwej niewiasty, ale nie rozumiem dlaczego wszyscy faceci uważają, że się niczego nie boję?
- Może dlatego, że przez cały czas starasz nam się to udowodnić?
Prychnęła rozjuszona.
- A po co miałabym wam cokolwiek udowadniać, skoro i tak dopiszecie własną wersję zdarzeń?!
- Dlaczego aż tak się denerwujesz? Sama przyznaj, że nie łatwo cię na pierwszy rzut oka posądzić o lękliwość.
Patrzała na jego dłonie, zbierające ziarenka z dywanu.
- Jesteś aż tak stereotypowy?
- Więc nie chodzi o "wszystkich facetów", tylko o mnie?
- Nie chodzi tylko o ciebie - zaprzeczyła - I tak dla jasności. Jestem kobietą, nie terminatorem! Nie boję się tylko głębokości i szybkości. Tak to absolutnie wszystkiego. Boję się kryminalistów, których muszę ścigać, duchów, które mi każesz oglądać, owadów (a już w szczególności pająków), gadów, płazów, niektórych ssaków, wysokości, chorób zakaźnych, burzy, piorunów, grzmotów, zombi, tsunami,  i globalnego ocieplenia - skończyła bez tchu.
- Ok - Ethan niepewnie kiwnął głową panicznie udając poważnego - Postaram się zapamiętać.
Kate nie patrzała na niego obrażona zajmując się na powrót oczyszczaniem kanapy.
- Ale globalnego ocieplenia?
- Zabija krzewy kakaowca - sprostowała.
- A to rzeczywiście nie dobrze...
- No nie bardzo.
Musiał chwilę odczekać, żeby opanować śmiech. Aż pochylił się bardziej nad dywanem.
- Tak swoją drogą nie żartowałem, że to najlepszy horror jaki w życiu widziałem - powiedział, kiedy usiedli na już wysprzątanym dywanie. Oparli się plecami o kanapę i wyciągnęli nogi przed siebie.
- Też się wystraszyłeś? - w jej głosie pobrzmiewało zdumienie.
- Oj kochanie, po to są horrory!
Nie miał pojęcia dlaczego tak ją nazwał i chyba nie chciał teraz tego analizować.
- Mhm - mruknęła tylko obojętnie. Jedyne co zajmowało jej myśli to dłonie leżące przed chwilą na jej talii.
- To zakończenie było naprawdę niezłe! - zamyślił się na chwilę, kiedy nic nie odpowiedziała po czym wybuchnął śmiechem - Naprawdę zaatakowałaś upiora poduszką?!
Obrzuciła go najpierw spojrzeniem pełnym pretensji, ale nie udało jej się skutecznie obrazić i chwilę później też się śmiała.
- Ciesz się, że nie miałam niczego innego pod ręką! Albo, że nie capnęłam miski! - fajnie było się z nim śmiać. Jak wtedy na kamieniu... - Wiesz kiedy oglądałam pierwszy horror? - zamyśliła się – Miałam wtedy może siedem lat i strasznie trułam rodziców, że chce obejrzeć film o zombi. Nie mam pojęcia dlaczego o zombi. Mimo protestów mamy tata się zgodził. Siedziałam z nim do późnej godziny wytrwale już sobie wyobrażając jak wszystko opowiem następnego dnia koleżankom. Kiedy zaczął się film tata wziął mnie na kolana i kazał założyć swoją bluzę. Powiedział, że gdybym się wystraszyła mam zasłonić twarz kapturem i nie patrzeć. Przytulił mnie mocno i zaczęliśmy oglądać. Oczywiście wystraszyłam się zanim pojawiło się pierwsze zombi i zasłoniłam twarz jak mi kazał. Następne co pamiętam to to jak się obudziłam rano w swoim łóżku – skończyła z ciepłym uśmiechem.
- Więc nigdy nie miałaś talentu do tego sportu?
- Prawdziwym osiągnięciem było to, że zaczęłam spać przy zgaszonym świetle – zaśmiali się obydwoje - A jeszcze należy nadmienić, że niewiele z filmu rozumiałam, bo oglądaliśmy go niedługo po przyjeździe do Stanów i nie znałam języka.
- Podobno dzieci szybko się uczą?
- Ale ja mam wyjątkowy antytalent do nauki języków obcych. Jestem tu już... - zamyśliła się mrużąc oczy - Dwadzieścia siedem lat, a nadal czasami muszę się zastanowić nad jakimś słowem - zamilkła jakby odpływając we wspomnieniach. Później popatrzyli na siebie wiedząc, że myślą dokładnie o tym samym.
- Nadal nie mogę się przyzwyczaić – powiedział Ethan – Jestem zdziwiony za każdym razem jak odkrywam, jak dobrze mi się z tobą rozmawia.
Kate spuściła wzrok na dłonie bawiące się sznureczkami spodni.
- Jeszcze kilka dni temu zrobiłam prawdziwy dramat z waszej obecności, a teraz siedzę sobie tu z tobą i oglądamy film...
- I jest fajnie...
Znowu to "fajnie"...
- Będę miała przez ciebie koszmary!! - chciała zluzować atmosferę, bo zrobiło się bardzo gęsto i duszno.
- Spokojnie. Będę obok - odpowiedział powodując, że ciasna kula tlenu, w której byli zamknięci zacisnęła się jeszcze bardziej kumulując ciśnienie - Przegonię wszystkie potwory...
- Tak swoją drogą musimy spędzić cały jutrzejszy dzień z co najmniej jednym.
Kate wszystkimi zmysłami odbierała obecność mężczyzny, którego ramię co chwila o nią pocierało. Najbardziej fascynowała ją dłoń leżąca na ziemi niedaleko jej uda. Zaczesywał włosie dywanu, a ona widziała ten sam gest wykonywany na jej skórze. Taki delikatny i pieszczący. Z jednej strony musiała przyznać, że lubi spędzać z nim czas i lubi z nim rozmawiać, a z drugiej strony w sytuacjach takich jak ta była bardzo niespokojna. Czuła się niekomfortowo, bo musiała ukrywać uczucia, a nie znosiła tego robić.
- No to pójdę już spać skoro jutro mamy być cały dzień na służbie.
Popatrzała w jego niesamowite oczy. Mieniły się teraz ciemniejszymi refleksami. Uśmiechnął się łagodnie.
- Mhm - mruknął.
- W takim razie do zobaczenia - wskazała miejsce w ścianie, gdzie w pierwszym salonie znajdowały się drzwi sypialni i wyszła.
To też ją denerwowało. Wydawało jej się, że znał każdą jej emocje i reakcje, zanim ona ją rozpoznała i nic się nie ukryje przed jego wnikliwym spojrzeniem.

I właściwie miała rację. Nic nie ukryło się przed wnikliwym spojrzeniem Ethana, bo niczego nie udało jej się zasłonić. Rumieniła się i odwracała wzrok dokładnie w momentach, w których ją do tego prowokował. Co za kobieta... Chciała i nie chciała. Nie mogła i chciała jeszcze bardziej. Za dużo ognia na jedno ciało... Ciekawe, czy cudowny narzeczony jest go w stanie ugasić odpowiednio? I co za kretyn zostawił ją samą na tak długo? Chociaż... jak zabawia się tam z jakąś panienką to nie myśli o narzeczonej. I to tylko potwierdza, że jest kretynem. Ale co z tego, skoro Kate jest w nim tak beznadziejnie zakochana... Wszystko czuje tak wyraziście. A teraz unika jak ognia jakiegokolwiek zbliżenia z nim przekraczającego normy koleżeńskie. I bardzo dobrze jeśli chce pozostać wierna, bo jeśli chociaż raz pozwolą sobie na najmniejszą uległość już tego nie powstrzymają. Lawina ruszy zbierając ofiary.
Tak jak przypuszczał, kiedy godzinę później wszedł do sypialni Kate perfekcyjnie udawała, że śpi. Wziął prysznic i wsunął się pod kołdrę. Co zdradzało, że nie śpi? Nie wierciła się. Leżała w zupełnym bezruchu tyłem do niego. Łóżko było tak wielkie, że spokojnie zmieściłyby się i wyspały wygodnie jeszcze dwie osoby, ale kiedy zaczynała się kręcić w tą i z powrotem prawie kładła się na nim. Nie można było mieć pretensji, że reaguje na jej bliskość w określony przez wieki sposób. Zwyczajnie... Jak mężczyzna na atrakcyjną kobietę. I nie ma również nic dziwnego w tym, że musiał wczoraj wyjść. Kiedy twarda i drapieżna Kate okazała taką uległość nie potrafił przy niej zostać i niczego nie nabroić.
Zdenerwowała się... Drażniło ją, że nie potraktował jej odpowiednio kobieco dziwiąc się, że się boi. A kiedy traktował ją bardzo kobieco też jej się nie podobało. A może właśnie problem tkwił w tym, że owszem podobało się...
Mruknęła przekręcając się na plecy. Mhm... Usnęła w końcu. Leżał i leżał patrząc w sufit i zastanawiając się co ma z nią zrobić. Chyba byłoby lepiej, żeby jak najszybciej zdemaskowali Torre i każde wróciło do siebie. Niebezpieczne było to codzienne obcowanie z feniksem, który potrafi pokierować swoim przeznaczeniem i unika płomieni. Zwłaszcza, że chyba cudem nie odkryła jeszcze tych wszystkich oszustw, którymi ją nakarmił. Jego uwagę przykuła dopiero dłoń zaciśnięta na pościeli. Popatrzał na jej twarz spiętą grymasem strachu i usta łapiące powietrze. Koszmar? Jęknęła ciągnąc za pościel i obróciła głowę gwałtownie na drugą stronę.
- Hej - przysunął się bliżej i złapał ją za zaciśniętą dłoń. Jej długie, szczupłe palce natychmiast go pochwyciły - Ciii kochanie. Nie bój się - szeptał zataczając kciukiem kółka na jej nadgarstku - Przecież mówiłem, że jestem.
Obserwował jak jej twarz łagodnieje, jak ciało się odpręża, aż w końcu na powrót oddychała spokojnie.
- Ostrzegałaś... - uśmiechnął się, na co Kate odwróciła się tyłem do niego. Wszystko byłoby w porządku, gdyby wcześniej puściła jego dłoń... Za nic nie chciał jej teraz budzić, kiedy mógł się po prostu bezkarnie przytulić. Wiedział, że działa głównie na swoja szkodę, ale... co mu tam! Objął ją w pasie, przytulił policzek do pleców i w końcu usnął.



8 komentarzy:

  1. Krótki i troszkę o niczym, ale następnym razem będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Nikki i do zobaczenia(napisania) myślę, że we wtorek! :D Miłego weekendu dziewczyny! :*

    Całuję,
    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszalej się i wygrzej na słoneczku :) Do napisania!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótki, ale chociaż na moment pozwala pobyć z bohaterami. Dzięki Nikki.
    Tycha

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam dzisiaj/wczoraj epicentrum bardzo ciężkiego momentu w życiu, więc myślę, że teraz będzie już tylko lepiej :) Cieszę się, że cieszycie się nawet z małych fragmentów :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cokolwiek teraz przeżywasz, myślami jestem z TOBĄ
    tycha

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę Was obarczać tymi strasznościami jakie ostatnio przeszła moja rodzina, ale powiem tylko tyle, że po pierwsze w kupie siła o czym się przekonałam, a po drugie rano wszystko wygląda lepiej i tak też się czuję. Ale dziękuję, że przeczekałyście to cierpliwie. Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze po burzy wychodzi słońce!
    Masz racje w kupie siła!

    A rozdział to wcale nie taki mały fragment! ;D

    Padam zrobiłam 17km rowerdm na działkę... Potem grill ...

    Milego weekendu/urlopu dziewczyny! Buziaki ;-)

    Lena

    OdpowiedzUsuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!