środa, 18 września 2013

Wind of Change



Od jakiegoś czasu zapowiadałam zmiany i nowości. Niespodziankę:) No i nadeszła ta chwila... Jesteście ciekawe? Mam nadzieję że tak, bo ja jeśli mam być szczera to się nawet troszeczkę zestresowałam... Ok bardzo! Ekhm... 
Wynoszę się z Bloggera...

Do widzenia, goodbye, adiós, au revoir, arrivederci!!! 

I mam olbrzymią nadzieję, że Wy wyniesiecie się razem ze mną!

Zanim zdradzę resztę zadbajmy o odpowiednią oprawę dźwiękową :)




WHY???

Bo (jak napisał Andrzej Sapkowski) lepiej bez celu iść do przodu niż bez celu stać w miejscu! A nóż jakiś cel się pojawi...?

29 listopada 2012 roku opublikowałam pierwszego posta... Przygryzałam paznokcia odświeżając stronę i czekając aż ktoś mi napisze „Idź sobie z tymi bredniami!” Poszłabym! Bez chwili zastanowienia podkuliłabym ogon i poszła! Na szczęście nikt tak nie napisał :) Musiałam się wykazać cierpliwością, czekając na pierwszych czytelników, co było rzeczą oczywistą i nie zamierzałam niczego przyspieszać, ani nie zniechęcało mnie to. Pierwsza odezwała się M., albo Wierna... Później mi tłumaczyłyście która, ale wybaczcie - nie pamiętam...  Opłaciło się czekać, bo nie przypuszczałabym, że będzie Was aż tak wiele!

Jeszcze niedawno zastanawiałam się jak będziemy świętować pierwszy roczek MyStory, ale przez myśl mi nie przeszło GDZIE będziemy go świętować. Pobawiłam się w pisanie i uznałam, że to jest to. Wypełniam tym każdą wolną chwilę wpychając jeszcze gdzieniegdzie czytanie, staram się cały czas rozwijać. Tak więc pomyśleliśmy sobie z moim drogim mężem (w sumie on pomyślał...), że po co tak się chować za tym pseudonimem? Dlaczego nie miałabym pomyśleć o tym bardziej na serio skoro bynajmniej nie zamierzam z tego rezygnować? I tak metodą baby steps temat zszedł na Was. Moje czytelniczki i czytelników. No bo przecież bez Was pewnie szybko straciłabym zapał. Po co publikować coś co się nikomu nie podoba, czego nikt nie czyta? Kolejnym krokiem było zdanie sobie sprawy z tego, że już nie chodzi tylko o to, żebyście przeczytały kolejny rozdział i się się wypowiedziały na jego temat. Strasznie Was polubiłam! Stałyście/liście się stałym elementem mojej codzienności i co wydaje mi się najmilsze moją rutyną. Rutyna nie jest zła jeśli się robi to, co się kocha. Każdego ranka siadam w pracy z kawką w ręce i sprawdzam co tam u Was słychać :) I nie było dnia, żebym powiedziała „nieee chce mi się...”. Owszem czasami nie chce mi się pisać, ale nigdy zajrzeć do Was! Sprawdzić jak Lena stoi z remontem, czy Cysia już się czuje lepiej, czy szalona Wierna się gdzieś nie uszkodziła , M. i M.M pracują nad naszym BabyBlog, A. ogląda Sonsów, Tycha zawsze jakoś fajnie skomentuje rozdział, An wyskoczy ni z tego ni z owego z jakąś rewelacją, a Marta nie boi się krytykować. No i ostatnio jeszcze MD do nas dołączyła :) Stworzyło nam się tu całkiem fajne społeczeństwo! Mogłabym tak wymieniać cały dzień... (wybaczcie jeśli kogoś pominęłam). I pomyśleć, że w życiu nie widziałyśmy się na oczy! Pozwolę sobie przytoczyć niedawny komentarz naszej nieocenionej Aggnez, która zupełnie nieświadomie utwierdziła mnie w przekonaniu, że to dobra decyzja.

”[...] Tak sobie myślałam dzisiaj, że Szary sporo "namieszał" w moim życiu, a był tylko książką, po którą przez przypadek sięgnęłam w sklepie. Wcześniej o nim nie słyszałam. Kupiłam pierwszą część pod wpływem chwili na zakupach - bo jakoś tak trafiła mi w ręce. Nawet nie wiedziałam o czym jest ta książka. W miarę czytania moje oczy robiły się coraz większe i połknęłam bakcyla. Później był drugi tom i trzeci. Gdyby nie Szary to nie przeczytałabym artykułu w gazecie na temat fascynacji jaką wzbudził wśród czytelniczek, nie dowiedziałabym się o istnieniu Crossa, nie zaczęłabym szukać w sieci info o ekranizacji Szarego, nie trafiłabym na wzmiankę o tym, że wszystkie fanki pragną Bomera w roli Greya, nie zaczęłabym oglądać White Collar żeby zobaczyć jak gra Bomer, nie szukałabym w sieci info o kolejnych tomach Crossa, co doprowadziło mnie na ten blog, nie przeczytałabym Softly, Spicy, Hilla, nie czekałabym teraz codziennie na nowe rozdziały Game, nie usłyszałabym pewnie nigdy o Sons of Anarchy, o książkach o których tu piszemy, nie wyrobiłabym w sobie nawyku sprawdzania co słychać na blogu przy każdej wizycie w internecie. Hmmm i to wszystko w przeciągu 6 miesięcy... Ciekawe co jeszcze przyniesie przyszłość :D”

Odpisałam Ci wtedy, że mam zarys przyszłości i miałam na myśli właśnie to :)

Uznając Was poniekąd za swoich przyjaciół chcę, żebyście miały możliwość poznania mnie lepiej i być może również dały poznać siebie. Dlatego mój kochany mąż – Artur, wraz ze swoim kolegą – Patrykiem pomogli mi się troszkę bardziej uzewnętrznić. Już od jutra ten adres zostawicie sobie tylko na pamiątkę, a spotykać się będziemy na mojej własnej, prywatnej i osobistej stronie internetowej :D Jeśli któraś kiedykolwiek korzystała to wie, że możliwości Bloggera mimo że spore są ograniczone. Moja nowa strona będzie w jakiś sposób mną. Grafika i wiadomości na niej umieszczone będą już nie o Nikki, a o Monice. Takiej prawdziwej mnie. Nie chcę Wam opowiadać co kocham i co mnie inspiruje, chcę Wam to pokazać! Nikogo nie zmuszam do odtajniania się, możecie pozostać pod swoimi pseudonimami, ale zachęcam do wirtualnego podania sobie ręki i przedstawienia się. W końcu za rok pijemy!! We łzach co prawda, ale pijemy :D

Obecny blog nie zniknie (chyba, że w jakiś magiczny sposób bez mojej ingerencji), ale wszystkie posty i wszystkie komentarze pod nimi, czyli cała nasza dotychczasowa historia zostaną przeniesiona w nowe fajniejsze miejsce. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba!

Tak więc my-all-love-story.blogspot.com – żegnaj.
Było nam u Ciebie dobrze, to tu się odważyłam wystawić na krytykę, tu się poznałyśmy/liśmy i na zawsze zostaniesz mi głęboko w serduszku :)
To tu powstało Spicy, które kocham za wszystkie niedoskonałości, bo było tym pierwszym. Kolejne było Windy i moja niepoprawna Olivia, która ocaliła swoje wewnętrzne dziecko, a teraz Kate... Kate dopiero teraz się rozwija. Dopiero teraz zaczynam patrzeć jej oczami. Ale tu się urodziła :)
Ale zawiał wiatr zmian :) Pora się wystawić jeszcze bardziej!

Dlaczego Wind of Change?
1. bo tytuł :)
2. bo w tekście zawarta jest Moskwa (Moskwa → Rosja → Obwód Leningradzki → Jeździec Miedziany  → zryta psycha :D ),
3. bo Scorpions... Mam ciary jak ich słucham!!
4. bo to dobra piosenka w dobrym miejscu!

Świat się kurczy
Czy kiedykolwiek pomyślałbyś
Że moglibyśmy być tak blisko, jak bracia?
Przyszłość wisi w powietrzu
Czuję ją wszędzie
Niesiona wiatrem zmian

Zapraszam Was jutro na premierową wizytę :) Od rana umieszczę tu nowy adres i mam nadzieję, że skorzystacie, bo bez Was nie idę!!


PS.
Takie BIG PS.
I muszę nadmienić, że gdybyście kiedyś potrzebowały/li wykonania strony internetowej to mogę Wam polecić dobrych specjalistów :) Wzięli się do roboty minutę po tym jak ostatecznie kiwnęłam głową na znak, że robimy i ani się obróciłam, a wszystko już nabierało kształtów! A obydwoje pracowali wieczorami do późnej nocy i weekendami!

Artur, Patryk... chapeau bas chłopaki, bo ja już wiem, że odwaliliście kawał dobrej roboty :*



35 komentarzy:

  1. brawo! Pięknie napisane! Jak się słucha piosenki i czyta wpis aż łezka się kręci w oku... Tak więc idąc za ciosem i odpowiadam na prośbę mojej żony: jestem Artur vel. The Mąż. Dziękuję, że jesteście przy niej i mam nadzieję, że będziecie!

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak. Przeczytałam pierwsza, nie licząc The Męża oczywiście. Tak w ogóle abstrahując, idealna długość piosenki. Rzuciłam okiem na zdjęcie na końcu, po czym piosenka skończyła się. Niezłe wyczucie.
    A tak już na temat. Bardzo się cieszę, że chcesz się rozwijać, chcesz robić to pod swoim nazwiskiem, bo to też wymaga dużo odwagi, i że wreszcie się za coś wzięłaś! Mam nadzieję, że niedługo uda Ci się wydać w końcu tą upragnioną książkę! :D Czego Ci życzę z całego, całego serca!!!
    Pierwsza była M.,albo jeszcze ktoś inny. Dopiero jak one/ona zaczęła/y pisać, zdecydowałam się ja. I opłacało się. Chociaż może nie piszę za dużo o sobie, lubię Was, uważam, że się zaprzyjaźniłyśmy/liśmy(co by mi się znowu nie dostało) i fajnie czasem oderwać się od rzeczywistości i sobie tak po prostu popisać tutaj z Wami. Co do ujawniania się, nie wiem na jakiej miało by to być zasadzie, ale ja bym chyba wolała zakończyć na tym, że jestem Ola. Nie wiem, czy to widać czy nie, troszkę odstaję od Was wiekiem, nie mam męża i nawet planów na dzieci ani na męża:D, więc ja zostaję Wierną Fanką-Olą. :D A później, kiedyś zobaczymy.
    Kibicuję całą sobą i czekam na nowy link. :D Ciekawa jestem adresu, będę musiała kolejną nazwę "wbić" sobie w pamięć!

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. adres będzie bardzo prosty, na pewno go zapamiętasz :)

      Usuń
  3. Oj przecież nie wymagam, żebyś się wylegitymowała z dowodu i pokazała nam swoje zdjęcia pod każdym kątem:D Sama nie mam zamiaru robić takich rzeczy, ale miło mi Olu :) Hmmm... Aleksanda... Alex :O!! Mój Ty czarny charakterze!!
    Odbiegasz wiekiem? Udało nam się poznać najpierw ponad tymi wszystkimi normami jak właśnie wiek, posiadanie męża i poglądy na życie i myślę, że to najlepszy dowód na to, że nie ma on znaczenia! Zawsze bardzo szanuję Twoje zdanie (każde zdanie), uwielbiam Twoje recenzje i luźne pogaduchy, a rozstrzał wiekowy (An jest chyba najmłodsza) tylko dodaje nam kolorów!
    No i przede wszystkim cieszę się, że idziesz ze mną :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, bardzo przeżywałam, że Alex to Alex. :( Hahaha, żartuję. Nie lubiłam szm.. kobiety. Nie lubiłam jej. To nie była moja imienniczka. Ja jestem polska Aleksandra przez "ks"!!! :D
    Pewnie, że idę z Tobą, co za pytanie niemądre! :*:*

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nikki super !!!!!!!!!!!!!!!, czekałam na taką wiadomość, jak Cię odnalazłam przez mego ukochanego Crossa ;) (troszkę mam wyrzuty, że nie jest to Harvey albo Will albo Ethan) to czułam pod skórą, że w niedługim czasie zrobisz nam i sobie taki prezent, ciesze się i dziękuję, że zasłużyłam sobie na wspomnienie mnie w Twoim poście, a jestem tu od niedawna. Z chęcią poznam Cię lepiej a Twoją stronę dodam do ulubionych "w top of the top" :)
    dziękuję za my-all-love-story i za Spicy - bo ja uwielbiam najbardziej,jest w moich myślach zawsze jak chce sobie poprawić nastrój
    Lubie do Ciebie zaglądać,bo to jest miejsce, które tak jak dobra książka w ręku, potrafi sprawić że człowiek na chwilę zapomina o prozie życia codziennego ;)
    ps. w ramach rozpoczęcia poznawania się i spoufalania się ;) pozwalam sobie na przesłanie zamiast słowa "pozdrawiam" - wirtualnego buziaka
    Buźka :*
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Od początku cieszyłam się, że ktoś tu zagląda, ale nie spodziewałam się, że może to być dla Was w jakimś stopniu miejsce ważne.
    Cieszę się, że się cieszysz, bo ja też mam z tego niezłą frajdę! Teraz będę Wam dawała z siebie jeszcze więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To zdradź mi czy będzie ciąg dalszy Softly....hmmm to chyba miało inny tytuł- sorki :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz tak sobie pomyślałam.... a może to nie o mnie było w poście !!!! a ja tu taka dumna z siebie siedzę :)
    :*
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha! Nie ma z nami innej Marty, chyba, że się okaże, że jest tylko pod pseudonimem! Ale to było jak najbardziej o Tobie :)
    O Softly pisałam już jakiś czas temu. Będzie, ale napisane od nowa i z innymi bohaterami :) Rusza zaraz po Game.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ufffffff ;P

    No, wiem wiem, ale myślałam, że powiesz coś więcej... no nic... czekam zatem na:
    *JUTRO :)
    *kolejny rozdział
    *nową Softly

    :*
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  11. cześć Wam wszystkim:)
    Moniko, Arturze-cieszę się razem z Wami z kolejnego kroku:)
    czytając to nie mogłam się pochamować i po prostu się rozpłakałam:)
    do tej pory się nie uspokoiłam:)
    jak już zapewne wiecie mam na imię Małgosia, a mój mężuś Michał:)
    takie potrójne M.;)
    jak Ola wspomiała , byłam tu pierwsza, ale zanim napisałam pierwszy komentarz czytałam od dłuższgo czasu i nie miałam odwagi napisać;) wiem, że to głupie, ale tak już mam;)
    buziaki;*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha! Pani od polskiego zawsze mówiła do mnie "Moniko" i jakoś mam zakodowane, że to oznacza kłopoty :D
    To wcale nie głupie, bo ja też tak mam. Dzisiaj rano na pół godziny zawisłam nad guziczkiem "opublikuj", bo wiedziałam, że jak to zrobię to lawina ruszy i stanie się. Więc jak widzisz do najodważniejszych i najśmielszych nie należę!
    Wiesz, że znamy się już 9 miesięcy? Sprawdziłam. Od 13 stycznia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moniko! Czytam Twoje opowiadania od stycznia ale nigdy nie odważyłam się na komentarz.Dziś to zmieniam,i przyznaję że są super.
      Mam nadzieję,że uda Ci się wydać książkę.A póki co, mam zamiar nadal czytać Twoje opowiadania.Pozdrawiam gorąco Patula

      Usuń
    2. Jeeej :D Wybrałaś fajny moment na pokazanie się! Cieszę się tym bardziej, bo będziesz kolejną czytelniczką, którą przywitam jutro pod nowym adresem :) Bardzo miło mi Cię poznać i ugościć w moich skromnych progach :*

      Usuń
    3. Bo ja taka nieśmiała jestem :)Ale najważniejsze,że cały czas czytam.Twoje change popchnęło mnie do ujawnienia się:) A propos GoL mam nadzieję,że Kate nie zaszła w ciążę ( jak już to w przyszłości z Etnanem:) ).Nie żebym się wtrącała w fabułę.Nie śmiałabym.Pa :)






      Usuń
    4. Kurczę miało być z Ethanem. To chyba z nerwów. Sorki:)

      Usuń
    5. Wtrącaj się, bo to bardzo lubię :) Często czerpię pomysły z takich wtrącań. I nie stresuj się mną!! My tu równe babki jesteśmy! No i panowie też są, bo zaraz się obrażą...

      Usuń
  13. Super! Gratuluje podjęcia wspaniałej decyzji. Nie ukrywam, że post Twój jeszcze bardziej mnie cieszy, gdyż strony blogspot są u mnie w pracy zablokowane;) Pozdrawiam.
    MD

    OdpowiedzUsuń
  14. Pilnują Was :D
    Od jutra będziesz mogła pozwolić sobie na chwilę lenistwa w pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. 9 miesięcy? to kawał czasu!!! kiedy to minęło?
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. To się nazywa niespodzianka !
    Bardzo fajna niespodzianka :)
    W sumie chyba spodziewałam się czegoś innego(nic konkretnego, po prostu innego), ale to chyba lepsze niż "coś innego" ;)
    Mocno trzymam kciuki za Ciebie i nie puszczam odkąd tu trafiłam(chyba jakoś w marcu/lutym). Fakt jestem chyba tutaj najmłodsza(przynajmniej z tych osób, które się ujawniły), więc Wierna Fanko-Olu nie przejmuj się, że odstajesz wiekiem, nie masz męża(ani planów na niego), planów na dzieci itp bo ja mam bardzo podobną sytuację :)
    Nikki masz rację, że ja tak co jakiś czas nagle wyskakuję z jakimś komentarzem(chociaż wydaje mi się, że żadnych rewelacji nie przyniosłam tutaj, albo zwyczajnie nie pamiętam). Fakt na jakiś czas wyłączyłam się z czytania komentarzy.. bo brakowało mi czasu. (żebyście się nie obraziły i mnie nie wygnały stąd obiecuję jutro przeczytać wszystkie komentarze jakie tu są od początku istnienia bloga :D ).
    Codziennie tu zaglądam i można by to chyba zakwalifikować do uzależnienia od MyStory i od Was ;)
    Czas zbyt szybko pędzi dlatego nawet nie poczułam, że minęło już te 7 miesięcy odkąd pierwszy raz tu trafiłam.

    przesyłam moc uścisków An-Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  17. An może i nie rewelacje, ale charyzmę to Ty masz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Trafiłam do Ciebie szukając informacji o Crossie ( jak widzę nie ja jedna ) i znalazłam Twoje opowiadania , no i mnie wciągnęło:) Jestem uzależniona od czytania ale dobrze mi z moim nałogiem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć nowa koleżanko!!! :D Jak już Ci Nikki wyłożyła, jesteśmy równe babki, więc pisz co Ci się tylko wymyśli w głowie i nie cenzuruj. :D Najwyżej dostaniesz naganę od szalonej Wiernej albo coś! :D Przeżyjesz! :D
    Haha, ja żartuję, żeby nie było!
    Jeszcze raz witaj :*

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Wierna! Tak na powitanie to bym nie chciała zaczynać od nagan.Zestresuję się i co? :)

      Usuń
  20. Taaaaa! Wierna to mój diabeł szczegółów! Ale nie kąsa za mocno :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale teraz to już ją straszymy... Dla sprostowania dodam, że krytykuje głównie mnie ;)

      Usuń
    2. Ja nikogo nie krytykuję , tylko mam takie luzne uwagi :) Jeśli będę musiała , to będę się jakoś bronić. Tylko nie atakujcie hurtem :) Patula

      Usuń
    3. A krytykuj! po to tu jesteście :)

      Jeszcze odnośnie rozdziału. TYCHA!!! Ciebie nie wymieniłam!!! Pamiętam o Tobie :** Sorka :(

      Usuń
  21. A więc stwierdzam, iż pewnie młodsza się znajdzie (nie wiem ile lat ma An ) ale się przyznam, iż ja mam 21 ;) moje imię Nikki, a raczej Monika zna (a ja jej od jakiegoś czasu)-Patrycja. Też się bardzo cieszę, że się nam rozwijasz ;)
    Bardzo się zżyłam z wami tutaj i powiem, że uwielbiam tego bloga, bo pomimo tego. iż nie znamy się w realu pomogłyście mi w trudnych chwilach i za to wielkie DZIĘKUJE!
    Cysia.

    OdpowiedzUsuń
  22. CZEŚĆ!!!!!!!!!!! :DDDD
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię słyszę... widzę...? Że piszesz! Jak się czujesz kochana? Nie wiem, czy zauważyłaś w zeszłym poście, ale bardzo się o Ciebie martwimy. Pisałam do Ciebie na maila, ale widzę, że tu najpierw zajrzałaś :) Bardzo Cię wymęczyli w tym szpitalu? Jesteś już w domciu? No i owszem znamy się już, znamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. An coś o niepełnoletności kiedyś mówiła, więc nie przebijesz :P

      Usuń
  23. Wow zaskakujace ja tez tu trafilam po crossie, chcialam wiecej czytac i szukalam w internecie. Juz nie pamietam kiedy tu trafilam i dokladnie jak, ale z pewnocia na wakacjach(dziekuje za ten dzien). Czytalam az do bolu tak mnie to wszystko tutaj wciaga. Musze tez dodac ze poczatek change mnie wystraszyl i zdanie koniec bloggera. Myslalam ze to koniec super historii, ktore pochlaniam w szybkim tepie ale nieeee i cale szczescie, ze nadal bedziesz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć kobitki.
    :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
    Właśnie tak bardzo się cieszę i szczerze nie wiem co więcej napisać, bo brak mi na chwilę obecną słów.

    A. - Agnieszka :D

    P.S.
    Sonsów pochłonęłam już 4 sezony. Jeszcze do nadgonienia został 5 i będę na bieżąco :D

    OdpowiedzUsuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!