niedziela, 21 lipca 2013

"Kocham Nowy Jork"




Miłość, ślub, szczęście wszystko było na wyciągnięcie ręki. I w jednej chwili wszystko się zawaliło. Angela ma złamane serce i chce uciec jak najdalej od swojej miłości. Pod wpływem impulsu bez grosza, bez planów, bez przygotowań wyjeżdża z Londynu do Nowego Jorku. I okazuje się, że to zupełnie obce miasto to najwspanialsze miejsce, gdzie wszystko się udaje, gdzie po prostu wszystko jest możliwe...

A oto i moja recenzja po nieprzespanej nocy :) W każdą bezsenną noc dziękuję stwórcy książek :) Stwórcy książek, czytnika e-booków i osobie, która jako pierwsza wpadła na to, żeby do martini dorzucić oliwki ;)
Najpierw opowiem Wam o przypadkach, które się oczywiście nie zdarzają. Cotygodniowy obchód empiku i widzę... Widzę i czytam z wypiekami: "Kocham Nowy Jork"... Czytam i myślę... "Kurcze, kiedy ja wydałam tą książkę?"  Oczywiście cykam zdjęcie nazwiska autorki, bo tytuł zapamiętałam i po powrocie do domciu ukochany pdfik spływa w magiczny sposób na mój czytnik. Co się okazało... Okazało się, że pochrzaniły mi się autorki i pobrałam nie tą empikową, a inną jakąś :D Obie zatytułowały książki tak samo! W każdym razie jak ja kocham przypadki, które nie istnieją!!!! Pamiętacie jak ostatnio pisałam, że nie potrafię wyluzować przy takiej książce? Właśnie się nauczyłam :) Zaskoczyło od pierwszej strony. Pojawiła się ta iskra, ten magnetyzm i wystarczyła jedna noc i zostałam zdobyta i pokonana. I użyje jeszcze kilka razy tytułu nie koniecznie w celu tytularnym i powiem, że kocham Nowy Jork :) Jeszcze bardziej!

To zabawna komedia romantyczna o młodej (choć już nie tak bardzo jak tak sobie teraz myślę) i zamkniętej w sobie kobiecie - Angeli - Brytyjce. Zaczynamy ostro, bo przyłapuje swojego doskonałego narzeczonego w dosyć jednoznacznej sytuacji i ucieka właśnie do NY. Tam przechodzi najwspanialsza z możliwych terapię, poznaje prawdziwych przyjaciół i mężczyznę, a właściwie nie jednego, a dwóch :) Nie mogę więcej napisać, żeby nie spoilerować, ale coś mądrego wymyślę. Angela stanowi (uważam, że wcale nie tak bardzo fikcyjny) przykład, że czasami naprawdę warto zaryzykować wszystko i spróbować... najwyżej cofniemy się do punktu wyjścia, ale co nam szkodzi skoro możemy tyle zyskać... Odrobina spontaniczności w życiu nie zaszkodzi! Mniejsza, lub większa odrobina...
W każdym razie jak już zapewne wiecie kocham Nowy Jork, a teraz dowiedziałam się o nim kilku nowych szczegółów :) Ponadto autorka świetnie przedstawia żeńskie i męskie charaktery oraz relacje obojga płci. Pokazuje jak bezkresne jest pole kobiecych marzeń i jak nie trzeba wcale więcej niż odwagi, żeby je zrealizować. No i Angela jest blogerką piszącą pewne opowiadanie czym ujęła mnie bezdyskusyjnie. Miała nawet kilka problemów i rozterek, z którymi ja się czasem borykam :) Dwa typy facetów przedstawione dosyć szczegółowo też są bardzo interesujące i uważam, że kobitka musiała być po niezłych przejściach skoro opisała je tak dokładnie :) Ciekawe, czy Wy czytając też będziecie co chwilę zmieniały front, bo ja kibicowałam co chwilę innemu. Wall Street!! Brooklyn!! I tak w kółko :) Zakończenie napisałabym lepsze (chociaż nie wiem, bo musiałabym być w NY), ale fabularnie na pewno bardziej... kwieciste i wylewne. Ale i tak jest fajne :) No i torebka od Marca Jacobs'a... Wcale nie miałam pretensji, że za każdym razem podkreślała jaka jest piękna. Miłość do torebek i innych elementów galanterii skórzanej to kolejna cecha jaka mnie łączy z bohaterką :) Ona spróbowała i jej wyszło... Więc do dzieła dziewczyny!

Widzicie co jest napisane na okładce? Cysia zwłaszcza, czy Ty to widzisz?? Jeśli ta książka nie jest dla Ciebie to nie wiem dla kogo może być... Nie mam co prawda złamanego serca, ale... kiedy lecimy??? ;D


12 komentarzy:

  1. He he Jak pierwszy raz wspomniałaś o tej książce to poczytałam na necie i znalazłam o tym tytule książkę o jakiejś pani makler itp. Opis nie przypadł mi do gustu ale to chyba była inna książka :P. Tą poproszę na maila aggnez@o2.pl

    Pozdrawiam
    A. (Wreszcie wolna od tabunu gości :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie jak tez w empiku przeczytałam o chyba adwokat, a tu blogerka nagle... Coś mi nie pasowało i dopiero wtedy się zorientowałam, że to nie ta książka :D Już ślę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wiecie co było najfajniejsze? Jak stanęła pod statuą, albo pod Empire State, czy też innymi charakterystycznymi punktami miałam gęsią skórkę i chęć rozpłakania się. To naprawdę zakrawa już o psychozę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikki piszesz takie recenzje, że od razu chce się sięgnąć po książkę i czytać! Tylko czasu brak... przynajmniej mnie! Jak ty znajdujesz na to wszystko czas? Pracę, czytanie, pisanie i wiele innych rzeczy?! Podziwiam! :)
    U mnie remont się przesunął o miesiąc... więc żyjemy na kartonach, póki co... :P Mam więcej czasu, więc przychodzą mi coraz "ciekawsze" pomysły do głowy na jak to wszystko urządzić :P
    Lena

    PS. Ja też poproszę PDFa. Z góry dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam do wyboru już trzy pozycje, ale ta mnie zachęciła najbardziej, więc ja też poproszę o PDF-a i jak najszybciej wezmę się za ten Nowy Jork. :D
    I ja też się zgadzam, że piszesz zachęcające recenzje! :D

    Wierna Fanka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak znajduje czas, ale chyba potrafię się coraz lepiej zorganizować, żeby jeszcze zadbać o męża i poleniuchować przed telewizorem :) Książeczki już wysyłam mam nadzieję, że pokryją się z recenzją!
    Wiecie jak to jest, kiedy się pojedzie się 15 km. w pole na rowerze i się złapie gumę? Do bani... Dobrze wtedy móc liczyć na wujka z dużym samochodem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodziłyście/liście ostatnio na zakładkę "Książki"? Trochę tam poprzerabiałam co myślicie o takim rozwiązaniu?

      Usuń
  7. Ja też z mężem byłam dziś na rowerze :D
    Feniks odrodzony ... w ogrodzie letnim ...i tatuaż u Kate!?
    Przełamałam punkt krytyczny w ogrodzie i lecę dalej…
    A zakładka książki… I like it :P
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie poddajesz się, a ja like z kolei it :) Feniks - brak powiązania :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nikki, wysyłaj ! Ostatnio nie mam nawet czasu sobie usiąść i poczytać czy choćby odpocząć i muszę nadrobić zaległości ;)
    widzę, widzę i lećmy już dzisiaj, błagam! Pakuj się już, w tym momencie! ;)
    A co do naszej kochanej Kate i Ethana! No szczerze mówiąc rozbawiła mnie akcja na basenie! Mam wrażenie, iż to Kate była zazdrosna, że nie patrzył na nią tylko sobie rozmawiał nie zwracając na nią uwagi! ;)
    Dobra wystarczy tych pochwał bo obowiązki znów wzywają ;)
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  10. Już wysyłam :)
    Co do Kate to nigdy nie dojdziesz do ładu z tymi kobietami... Dobrze, że same nimi jesteśmy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejuu, jak leciutka ta książka! Podobała mi się. :D I rzeczywiście cały czas kibicowałam na przemian Wall Street'owi a to Brooklynowi. :D Ale Blooklyn u mnie wygrał i to przed wyjawieniem "uczuć" Tylera. Ogólnie fajna, ale uważam, że Ty piszesz dużo hmm lepiej, bardziej stylistycznie i kwieciście jak to sama określiłaś w porównaniu do tej pani, bądź jej tłumacza. To jest kolejny dowód, że powinnaś spróbować wydać jakąś książkę!!! To moja opinia, co nie zmienia stanu rzeczy, że książka mi się podobała.

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!