wtorek, 2 kwietnia 2013

"Jeździec miedziany"

Nie mam pojęcia od czego zacząć. Pięć minut po odłożeniu książki, którą właśnie czytałam z policzkami mokrymi od łez uznałam, że muszę się z Wami tym podzielić. Nie ukrywam, że długo w czasie czytania się zastanawiałam, czy Wam  ją zdradzić ponieważ tak bardzo na mnie wpłynęła, tak wstrząsnęła moim światem, że na milion procent Windy Hill będzie nią mocno zabarwione. Ale musicie to znać.
Chce złożyć hołd absolutnie najpiękniejszej powieści jaką czytałam w życiu. Dzieło autorstwa Paulliny Simons pod tytułem "Jeździec miedziany".

Pod postem umieszczę Wam linki do e-booków, ale zachęcam do udania się do biblioteki/księgarni, ponieważ to jedna z książek, którą trzeba przeczytać na papierze. Z samego szacunku.
Przytoczę wam skrót fabuły jaki możecie znaleźć na książce i dorzucę kilka słów od siebie.


Leningrad, rok 1941.
17-letnia Tania Mietanowa poznaje młodego oficera mówiącego z obcym akcentem.
Zakochuje się w nim ku swemu przerażeniu, gdyż Aleksander jest już obiektem uczuć jej siostry Darii. Miłość jednak nie wybiera - Aleksander odwzajemnia uczucia Tani, ale by nie ranić Darii, bohaterowie przysięgają nigdy nie ujawnić swej miłości. Gdy blokada zacieśnia się i miasto zaczyna głodować, śmierć dosięga rodzinę Mietanowów. Tania szaleje ze strachu - jej ukochany walczy w wojskach próbujących przerwać pierścień blokady... 
Ledwo odetchnie z ulgą, już Aleksander znajdzie się w nowym niebezpieczeństwie, wyjaśni się tajemnica jego akcentu, a bohaterom zagrozi rozłąka... 
Ile jeszcze przejdą, nim los pozwoli im być razem?
I czy okrutna historia w ogóle na to pozwoli?   


To opis księgarniany. Jaka jest moja opinia?
Szczerze powiedziawszy brakuje mi słów na opisanie tego. Rzadko mam problem z wyrażaniem myśli, a teraz nie mogę... Może napiszę co czuję. Czytanie zajęło mi tydzień i wypełniło każdą wolną sekundę. Autentycznie każdą! (nie było ich wiele) Przez tydzień byłam w innym świecie i tak szybko z niego nie wrócę, ponieważ są dwie kolejne części tej niezwykłej historii. Jak ją odkryłam? Z polecenia osoby, której opinii rzadko słucham... Więc znowu zadziałało przeznaczenie :)

Książka jest o Rosji w latach czterdziestych... ciężki klimat.
Książka jest o wojnie... bardzo ciężki.
Książka jest o walce... zbyt ciężki.
Książka jest o głodzie, zimnie i śmierci... miażdżący.
Książka jest o rzadko spotykanej miłości... romansidło!

Tak zareagowałam.
Nie wiem co się stało, że w końcu ją wzięłam, ale przeczytałam pierwszy rozdział i przepadłam. Były momenty, że śmiałam się w głos, klęłam jak szewc, były takie w których płakałam (też w głos), ale przez zdecydowaną większość czasu byłam niesamowicie, wręcz nienaturalnie poruszona dobrocią i czułością jaką ze sobą niosła. Jestem dosyć wrażliwa zwłaszcza na krzywdę innych, jestem podatna na emocje płynące z papieru, bo moja wyobraźnia wpycha mnie w sam środek akcji i może to o to chodzi, ale czytałam opinie innych, rozmawiałam z wieloma osobami na ten temat i wszyscy są tego samego zdania.
Magia dziewczyny!
Bardzo chcę, żebyście ją przeżyły ze mną. Zwłaszcza, że jej ułamek zamieszczę w Windy i będziecie mogły się z niego cieszyć ze mną. Wyobraźcie sobie, że tak się uryczałam, że nie jestem w stanie przebrnąć przez ostatnią stronę. Mam już w Matrasie zamówione dwie kolejne części i z niecierpliwością na nie czekam.

Wiecie co ze mną zrobiło kilkaset stron papieru? Wyrwało mi serce i oddało nowe. Lepsze, ładniejsze, czystsze. Czuję się jakbym odkryła jakąś piękną tajemnicę :)

Książka nie jest ciężka, jest pisana prostym, chociaż pięknym, malowniczym językiem. i uwierzcie mi, że po przeczytaniu historii o piekle będziecie miały złamane, ale niezwykle szczęśliwe serca.
Tatiana jest heroiczną, zdolną do nadludzkich poświęceń młodą i małą istotką.
I tu znowu przeznaczenie? Zbieg okoliczności? Nie wierzę w przypadki!!
Olivie chciałam wykreować na kogoś podobnego kiedy jeszcze nie znałam Tatiany. Aleksander... Wielki, silny żołnierz. Przypomina Wam kogoś? Windy piszę od 12 lutego, a "Jeździec" trafił do mnie w zeszłym tygodniu! W każdym razie autentycznie dawno mnie tak nic nie poruszyło. Sceny pikantne też są, ale okazuje się, że wcale nie są najważniejsze. Od erotyki ważniejsza jest czułość jaka pojawia się przed nią, po niej i w trakcie. I to na nią się czeka.
Co natchnęło panią Simons? Poemat Puszkina pod tym samym tytułem :) Przytoczę Wam jego fragment. Teraz nie będzie dla Was nic znaczył i może nawet nie przeczytacie go zbyt uważnie. Po przerobieniu Simons będziecie miały gęsią skórkę na sam jego widok...


"I w bladym blasku ukąpany,
Wysoko wyciągając dłoń,
On, Jeździec goni go Miedziany,
I dźwięcznie w bruk łomoce koń.

I wszędzie, dokąd, obłąkany,
Uciekał, gnany zmorą trwóg,
Tam Jeździec ścigał go Miedziany
I ciężko dudnił kopyt stuk."

A to mój ukochany fragment książki, po którym nie widziałam nic przez dobre pół godziny...

"...Żegnaj, pieśni księżyca. Żegnaj, oddechu mój, białe noce i złociste dni moje. Żegnaj, wodo świeża i ogniu. Obyś ułożyła sobie życie i odnalazła ukojenie, obyś uśmiechała się tym zapierającym dech w piersi uśmiechem. A kiedy twoją ukochaną twarz ozłocą promienie wolności, uwierzysz, że nie na próżno cię kochałem."
pożegnanie Aleksandra
Piękne słowa jakie prosty żołnierz powiedział ukochanej.
I znowu płacze... Och jaka jestem ciekawa Waszej opinii! 



 Podsumowując...


Osobo, której opinii rzadko słucham... przepraszam... dziękuję.





Mała adnotacja i poprawka... Sprawdziłam linki i nie ma na nich tego co być powinno do pobrania. Bardzo ciężko jest je znaleźć, a przynajmniej mnie się nie udało :(  Gdyby któraś z Was coś znalazła podzielcie się wiedzą. Ale tak jak pisałam powyżej zachęcam do fizycznej książki. Jest raczej normalnie dostępna w bibliotekach ;)




Pozdrawiam i po raz kolejny ocieram łzę.




10 komentarzy:

  1. Ojej...
    Ale to opisałaś.
    Wręcz brak mi słów i łza mi się zakręciła.
    Z chęcią przeczytam, ale niestety nie teraz. Mam za dużo pracy i obowiązków, żeby wciągać się w kolejną historię. Może na majówkę gdzieś wyjadę i będę miała chwilę wytchnienia. Ale przeczytam na pewno, po tak niesamowitym opisie bardzo żałuję, że nie mogę zacząć już od 2 kwietnia i 14:10...

    Wierna Fanka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę zachęcam, bo ja się dalej nie mogę zebrać do ostatniej strony. Co zaczynam to mi łzy przysłaniają świat i po czytaniu...

      Usuń
    2. Zresztą co tu dużo mówić. Jeździec już się pojawił w Windy, a byłam wtedy dopiero w połowie książki :)

      Usuń
  2. Droga Wierna odpiszę Ci już pod tym postem :) Nie muszę tłumaczyć co mnie odciągnęło od pisanie :) Nie ukrywam, że liczę na Ciebie jeśli chodzi o lekturę.

    M. bardzo się cieszę, że zawitałaś, bo już myślałam, że się obraziłaś o tą straszną ;) Nie jesteś straszna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie. Ja rozumiem i wcale się nie dziwię. Wiem jak to jest jak książka wciąga... Tylko mam nadzieję, że nie zostawisz nas do samego końca Jeźdźca? Znaczy napiszesz coś w międzyczasie? Nie mogę się wysłowić, eh...
    Przeczytam, na pewno, obiecałam ;) Tylko muszę sobie sprawy uporządkować. :D
    A co do tego wątku Jeźdźca w Windy - zaczynam się Ciebie bać. To może przepowiesz mi przyszłość z ręki, co? Hahahah :)

    Wierna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyślij zdjęcie linii papilarnych, a powiem Ci co Cię czeka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, okej. Mam akurat skaner w drukarce! Spodziewaj się e-maila. I jeszcze datę urodzenia, liczbę liter imienia i nazwiska? Czy numerologią się nie zajmujesz? :D

      Usuń
  5. ja obrazić się?:) to nie w moim stylu;):*
    ale fakt czasami potrafię być straszna, jak każda kobieta;) :*
    pozdrawiam Was Kochane;):*:*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam! Chciałam napisać, że również jestem na świeżo po "Jeźdźcu" i zaczynam drugą część. Dałaś radę z tą ostatnią stroną? Bo ja nie mogłam przestać płakać, aż mój mąż przyszedł wystraszony, bo myślał, że coś się stało!! Dokładnie tak jak napisałaś wyrwała mi serce! Jestem teraz spokojniejsza i potrafię docenić rzeczy, których wcześniej nie zauważałam.
    Świetnie ujęłaś w słowa moje myśli. Również polecam tą książkę jako zapierającą dech w piersi podróż w głąb siebie. Bo tak naprawdę to wygląda. Budzą się w nas dawno uśpione, lub w ogóle nie obudzone emocje i stajemy się lepsi...

    Pozdrawiam i czekam na kolejne recenzje książek.
    Magda

    PS.Czy o drugiej części też napiszesz?

    OdpowiedzUsuń
  7. Podróż w głąb siebie... Chyba wykorzystam to w opowiadaniu :D Bardzo ładnie i trafnie ujęte!
    Owszem przeczytałam ostatnią stronę, a nawet nauczyłam się jej na pamięć, bo przeczytałam pięć razy! No nie dało się tego lepiej skończyć. Choćbym siedziała nad tym miesiąc nie wyraziłabym lepiej tych emocji. Oczy mi wilgotnieją na samo wspomnienie. Autorka tak strasznie pojechała po emocjach, ale gdyby tego nie zrobiła czułabym niedosyt. I te wspomnienia z Łazariewa na koniec... Rozdzierająca tęsknota!

    Wydaje mi się, że kolejną recenzje napiszę dopiero po zakończeniu Ogrodu Letniego.

    OdpowiedzUsuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!