wtorek, 28 maja 2013

Co nowego?





Epoka WIELKOŚCI :D


Nie wiem, czy zainteresuje Was coś jeszcze po punkcie drugim, więc w punkcie pierwszym (czyli tym) muszę się podzielić moimi ostatnimi kontemplacjami. Ostatnio, przynajmniej myślami wróciłam do swoich ukochanych klasyków. Nie wiem, czy powinnam się wypowiadać w tej dziedzinie po przerobieniu "Grey'owych" poziomów literackich, ale ostatnio oglądany w kinie "Wielki Gatsby" skłonił mnie do małych przemyśleń na ten temat. Czy Wy też macie takich pisarzy, którzy cokolwiek nie napiszą/napisali wzbudzają ten unikatowy dreszczyk tajemnicy, przygody, ciekawości i mistycyzmu? Jakby zdradzali Wam jakąś wielką tajemnicę, którą tylko Wy możecie poznać? I nie chodzi mi tu konkretnie o fabułę, którą np. P.Simons (jakże wielbiony Jeździec :>) rozłożyła mnie na łopatki, ale o styl i klasę samego tekstu.
Jednym z moich faworytów w tej dziedzinie jest Francis Scott Fitzgerald, czyli autor wyżej wymienionego Gatsby'ego. Książka jest śmiesznie króciutka, ale tak mądra i ponadczasowa, że każdego zdania można się uczyć na pamięć. Podobnie jak zresztą "Mały książę" Exupery'ego, czyli moja ukochana bajka zarówno dla dzieci jak i dla dla dorosłych.  I o ile czasy prohibicji (Gatsby) są kolorowe same w sobie i tak też zostały opisane z wielkim kunsztem i pomysłem tak arcydzieło Charles'a Dickensa "Wielkie nadzieje", czyli najbardziej chyba na świecie znana "powieść o dojrzewaniu" w równie barwny i wciągający sposób wprowadza nas w realia zakurzonej i brudnej Anglii sprzed lat (wieków). Jak oni to robią? Używają chyba jakiś czarów! I nie mogę powiedzieć, że to zasługa zamierzchłych czasów w jakich tworzyli, bo zupełnie współczesny pisarz, czyli Carlos Ruiz Zafon robi dokładnie to samo. Jego chyba najbardziej flagowym dziełem jest "Cień wiatru" i mogę powiedzieć, że porywa mnie każde napisane w nim zdanie i czytając mam wrażenie jakbym spacerowała uliczkami pięknej powojennej Barcelony i osobiście znała bohaterów. Są to książki, które raz przeczytane wryły się nie tyle w pamięć, ale w psychikę już na zawsze. Ponadczasowa wielkość książki jest niesamowita.

Wielki Fitzgerald napisał "Wielkiego Gatsby'ego", wielki Dickens "Wielkie nadzieje" i wielki Zafon również wielki "Cień wiatru".

Czy macie jakieś takie swoje książki, autorów, które są absolutnie doskonałe dla każdego wieku, każdej płci i każdej epoki?

Kilka słów o filmie. 
"Wielki Gatsby" reżyserii Baza Luhrmann'a (Australia, Moulin Rouge, Romeo i Julia)
Fabuły nie będę opisywała, bo to możecie przeczytać na milionie innych portali. Wrażenia... Ekhm... Ja bym to troszkę inaczej nakręciła, ale koncepcja była dobra :D Dla fanów gatunku jak najbardziej polecam, bo ja mimo kilku scen na siłę przedłużanych nie nudziłam się ani sekundę. Było zabawnie, było wzruszająco, było nerwowo i było z pompą. Było wszystko co miało być, a nawet odrobinę więcej, tylko jakoś do końca nie grało ze sobą :) Nie wiem dlaczego. Na pewno absolutnie perfekcyjnie stworzono samego Gatsby'ego. Ale myślę, że była to zasługa tylko i wyłącznie Leonardo Dicaprio, który od momentu "Drogi do szczęścia" jest w czołówce aktorów, których naprawdę cenię i z każdą rolą umacnia swoją pozycję. Jego zaangażowanie i stopienie się z postacią, którą odgrywa jest niesamowite. Powinien dostać Oscara za samą mimikę. W ogóle obsada, która wywiązała się bardzo dobrze ze swojego zadania jest godna uwagi. Jak dla mnie byłoby 10/10 gdyby zostali przy (uwielbianej przeze mnie) muzyce z tamtej epoki, ale trzeba uszanować koncepcję twórcy :D Tzn. muzyka jest w filmie świetna, ale... no nic tam do siebie nie pasuje!! Takie perfekcyjne klocki, których nie można złożyć...
Poza Leo uwielbiam i to już wiem na pewno jedną z piosenek do filmu. Will.i.am. "Bang Bang". Cały kunszt Willa :) 

Punkt drugi ;)


Chciałam napisać o nadchodzących nowościach. Nowości właściwie :) Windy dobija nam już do końca jak zapewne same zauważyłyście, a ja (moja głowa) od mniej więcej dziesięciu rozdziałów nabieram tempa z nowym "projektem". Są tego dobre i złe strony.

Co na plus?

1. Chcę wyeliminować wadę Windy i uniknąć słowa "podobne". Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować ten plan, bo przy obu opowiadaniach koncepcje początkowe były zupełnie inne niż ostateczny finał. W moim pierwszym planie Nathalie miała zostać porwana, a Olivia wylądować w teatrze :D Jak widzicie wyszło troszkę inaczej...
2. Planuje stworzyć porządne sylwetki bohaterów. Zrobić jakąś solidną czołówkę czterech, może pięciu osób z których każda będzie się czymś wyróżniała i każda będzie na swój sposób wywoływała różne emocje. Mam już główną bohaterkę w miarę dobrze opracowaną i myślę, że taka osoba jeszcze nie gościła na łamach bloga.
3. Fabuła będzie bardziej rozbudowana i w miarę moich możliwości zagadkowo zakręcona.
4. Skupię się też bardziej na otoczce, scenie, miejscach nie tylko akcji.

Co na minus?

No cóż nie wymieniam, bo jest tylko jeden... Czas... Będę potrzebowała więcej czasu na rozkręcenie się z tym, bo nie chcę jak w przypadku Windy ociupinkę chrzanić pierwszych rozdziałów, (jeszcze do końca nie wiedziałam w którą stronę ruszyć, a już publikowałam). I więcej czasu na poszczególny rozdział, który będzie dłuższy i... barwniejszy. Jeśli chodzi o początek chciałabym napisać kilka rozdziałów, żeby się nakierować przeczytać je, popoprawiać i dopiero pod Waszą ocenę dać już konkret.

Myślę, że już niedługo będę mogła napisać coś więcej na ten temat, ale na razie powiem tylko tyle, że jest oparta na moim absolutnie pierwszym, dziewiczym pomyśle opowiadania. Nie wiem, czy pamiętacie jak pisałam kiedyś o prequelu Spicy? Zapytałam Was o zdanie i całe szczęście, bo (wtedy jeszcze tylko Wierna i M.) wypowiedziałyście się negatywnie. Przemyślałam to sobie i rzeczywiście byłoby to zbyt brutalne ładować Wik w tą całą historię z Dominikiem... Przedstawiać jej odrobinkę bezmyślny obraz nie byłoby w porządku. Zwłaszcza, że nie mogłoby być mowy o żadnym happy endzie jak już wiemy! No i Wik już znamy, a ja szykuje kogoś... ZUPEŁNIE innego.
Ale, ale, ale... Uznałam, że sama fabuła jest na tyle dobra, że nie mogę jej za nic odpuścić. Zresztą pierwszy pomysł musi być uczczony w jakiś sposób prawda? Nie mogę go odłożyć i zapomnieć :) W każdym razie zmieniłam postacie, miejsca i wiele, wiele innych rzeczy no i chyba mi się podoba to co na razie widzę :)




10 komentarzy:

  1. Co do punktu pierwszego nie wypowiadam się, bo nie znam, nie czytałam, nie oglądałam. :D Może kiedyś. ;)
    A co do drugiego - świetny pomysł, popieram Cię, że chcesz spróbować czegoś ambitniejszego. Co prawda będę się musiała wykazać jeszcze większą cierpliwością, ale wierzę, że będzie się opłacało! Już zacieram ręce, bo talentu i wyobraźni Ci na pewno nie brakuje. ;) Trzymam kciuki kochana i ściskam mocno!!!

    Wierna Fanka.

    PS. I znów zaczynam tęsknić. Tym razem na Willem i Livią. Kurczeeeee. :( Lubię nowe, ale za starym zawsze tak bardzo tęsknię...

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jest właśnie ten ból, bo znowu mam ochotę bez końca ciągnąć Windy. Tak jak było ze Spicy... Ale wierzę, że spodobają Ci się nowi bohaterowie :) Może nawet bardziej...

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy bedzie nowy rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba jestem w niebie!!! nowe opowiadanie z całkiem nowymi, zupełnie innymi charakterami... BOSKOOO!!!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział jutro, bo dzisiaj nie miałam czasu na NIC.

    M. żebyś wiedziała, że przynajmniej miejsce będzie niebiańskie, więc jak mi się uda wciągnąć Was w fabułę, to na pewno Cie tam zaprowadzę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. mmmm... już nie mogę się doczekać...;D
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. o ktorej pojawi sie rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciężko powiedzieć. Właśnie zjadłam śniadanie i już się biorę za dokańczanie i szlifowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. prosze dodaj ten rozdzial ;d zlituj sie nad nami ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie, dokładnie. Dobrze mówi!!! :D

    Wierna Fanka.

    PS. Polecałam się do poprawek, nie korzystasz, to się męcz sama, uparciuchu! :D

    OdpowiedzUsuń

Znacie to uczucie kiedy jesteście powodem czyjegoś uśmiechu? Jest... Niesamowite!!